Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoscy kibice na trasie Giro d"™Italia

Sławomir Kabat
- Kiedy zapytałem startujących w peletonie Giro zawodników o Sylwestra Szmyda, usłyszałem: Champion, motor, diesel, the best - mówił jego fan Adam Pawlak.

- Kiedy zapytałem startujących w peletonie Giro zawodników o Sylwestra Szmyda, usłyszałem: Champion, motor, diesel, the best - mówił jego fan Adam Pawlak.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196205" sub="Fani Silvestro ze swoim idolem. Od lewej w górnym rzędzie: Jarosław Gajewski, Sylwester Szmyd, Dariusz Węsierski, dolny rząd Marek Malinowski, Zbigniew Grześ i poniżej Adam Pawlak.">

Przed tygodniem na łamach „Expressu” opublikowaliśmy fotoreportaż z wyjazdu piątki fanów Sylwestra Szmyda na tegoroczny Giro d’Italia. Marek Malinowski, Zbigniew Grześ, Dariusz Węsierski, Jarosław Gajewski i Adam Pawlak zrealizowali swoje marzenie obejrzenia na żywo wielkiego Giro, a jednocześnie docenienie największego polskiego kolarza Sylwestra Szmyda, który od 2001 roku ukończył 21 wielkich tourów (majowe Giro było jego 20. wyścigiem, a następnie ukończył Tour de France). Wychowanek Rometu ścigał się w tym roku we włoskiej grupie zawodowej Liquigas.<!** reklama>

Jego liderzy zajmowali na tych wyścigach odpowiednio w Giro Ivan Basso 5. miejsce w klasyfikacji generalnej, a w TdF Vincenzo Nibali 3.

- Jesteśmy nieformalnym fan clubem Sylwestra - mówią o sobie. - Nie mamy stałych zebrań, ani nie płacimy składek członkowskich. Pracujemy blisko siebie. Z Sylwestrem znamy się od kilku lat. Wspólnie z nami kibicują mu także nasze rodziny i znajomi. Z kolarskim idolem spotykamy się na kolacji zawsze podczas jego pobytu w Bydgoszczy.

Jak przyznają fani Silvestro, jak mówią o nim we Włoszech, decyzję o wyjeździe podjęli wiosną, a przygotowania zajęły im 2 tygodnie. Bydgoszczanie wybrali sobie cztery etapy w ostatnim tygodniu wyścigu, na których były zaplanowane najtrudniejsze górskie wspinaczki na najwyższe szczyty Gial, Pampeago i Stelvio. To wymarzona konfiguracja etapów dla Sylwestra Szmyda.

Fani wynajęli na tydzień za 3.000 zł campera, w którym mieli sześć łóżek, miejsce na pięć rowerów i bagaże. Dodatkowo w środku mieściły się kuchnia i toaleta.

Euforia na trasie

To, co zobaczyli na miejscu, przerosło ich oczekiwania.

- Na trasie etapów przez kilkadziesiąt kilometrów obserwowaliśmy tłumy kibiców, tysiące samochodów i setki ustawionych jeden za drugim camperów. W wielu z nich anteny satelitarne, dzięki którym fani na bieżąco śledzili za pomocą mediów sytuację na trasie. Dla Włochów Giro to kolarskie święto. Do południa, przed przyjazdem peletonu i kolumny reklamowej, gromadzi się tysiące kibiców od dzieci po dziadków. Młodsi, począwszy od nastolatków, próbują swoich sił i wspinają się na szczyt na rowerach, starszych wwożą na górę autobusy. Na Giro nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności wjazdu na szczyty, na które wspina się Sylwester. Miały one od 10 do 24 km. To skromna liczba kilometrów, ale jeśli dodamy kąt nachylenia 15 procent to już robi wrażenie. Były odcinki, że jeśli amator się zatrzymał i przestał pedałować to musiał zejść z roweru. Kolarze takie odcinki potrafią pokonywać w tempie do 4 minut na kilometr, podczas, gdy przed płaskim finiszem rozkręcają swoje rowery nawet do 70 kilometrów na godzinę. Nam te wspinaczki zajmowały od 1,5 do 2 godzin.

Bydgoszczanie przyznają, że bajkowe widoki Dolomitów oraz pokonywanie własnych słabości były dla nich największą nagrodą.

- Organizatorzy wyścigu dbają o kibiców - dodają. - W trakcie etapów jeżdżą specjalne samochody, które sprzedają gadżety związane z tourem koszulki, czapeczki, trąbki, maskotki. Wszyscy tworzą jedną rodzinę. Nieważne, kto komu kibicuje. Panuje atmosfera wielkiego pikniku i święta. Policjanci z uśmiechem pomagają zaparkować samochody i rozładować korki. Nasz dobrze oznakowany camper otrzymywał lepsze miejsca na trasie.

W peletonie znają go wszyscy

Fani Sylwestra przyznają, że na trasę przyjeżdżali nocą poprzedniego dnia, aby zająć jak najlepsze miejsce. Dzięki pomocy naszego kolarza mieli również możliwość obejrzenia miasteczka startowego, w którym zawodnicy przygotowują się do startu.

- Byłem w szoku, kiedy pytałem się wśród kolarzy z peletonu o naszego Silvestro. Wszyscy go kojarzyli i mówili champion, motor, diesel, the best - mówił Adam Pawlak. - Zrozumieliśmy, że we Włoszech jest on bardziej popularny niż w rodzinej Bydgoszczy.

Członkowie fan klubu sami przygotowali kilkudziesięcioosobowy baner, reklamujący Sylwestra i kilka mniejszych oraz pięć flag. Dodatkowo mieli szablony na drodze i na odcinku kilkudziesięciu metrów malowali napisy na cześć Szmyda.

- Sylwester był zachwycony, inni kolarze w peletonie zazdrościli wychowankowi Rometu takich kibiców, a Włosi ze zdziwieniem patrzyli na nasze zaangażowanie w doping ulubionego sportowca i pytali, ile nam za to zapłacił wywołując u nas irytację - mówili.

Nasi fani już marzą o następnym wyjeździe. Czekają na Sylwestra, aby omówić wspólne plany.

Czy ich wyjazd był czymś wyjątkowym?

- Jeden wybiera na miejsce wypoczynku plażę, drugi zamki, a trzeci lubi się ruszać i bierze rower - wyjaśnia Zbigniew Grześ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!