Bundesliga. Policja namierzyła kibica, który rzucił kubkiem w sędziego meczu Bochum - Moenchengladbach

W weekend w Bundeslidze doszło do największego skandalu od lat. Podczas meczu Bochum z Gladbach sędzia liniowy Christian Gittelmann został trafiony w głowę kubkiem z piwem. Choć gestykulował, że czuje się dobrze, arbiter główny przerwał spotkanie. Była 69. minuta, goście prowadzili 2:0.

- Od 55 lat nie widziałem w naszym klubie czegoś takiego. Jestem po prostu wściekły. Grupka osób niszczy wszystko, co budowaliśmy tu przez długie lata. Po raz pierwszy od rozpoczęcia pandemii na stadion mogło wejść 25 tys. osób. Przygotowaliśmy specjalne koszulki, żeby wesprzeć ofiary wojny na Ukrainie. Atmosfera była wspaniała, ale niektórzy nie potrafią tego uszanować i celowo rzucają w sędziego kubkiem z piwem. Jak głupim trzeba być, żeby zrobić coś takiego? Nie chcemy mieć nic wspólnego z takimi kibicami - grzmiał na łamach „Bilda” dyrektor generalny Bochum Hans-Peter Villis.

Według informacji dziennika policja po analizie nagrań z monitoringu stadionu i zeznań świadków namierzyła już kibica odpowiedzialnego za skandaliczne zachowanie. Poza zakazem stadionowym grozi mu sprawa w sądzie (za uszkodzenie ciała może trafić do więzienia nawet na 5 lat). Czeka go też prawdopodobnie kara finansowa. Nie tylko na rzecz sędziego, klub również może zdecydować się na dochodzenie odszkodowania za poniesione straty. Te wkrótce jeszcze się powiększą, gdyż Bundesliga ma w tym tygodniu ukarać klub pokaźną grzywną.

Pozostaje też decyzja odnośnie wyniku. W podobnych przypadkach regulamin przewiduje walkower lub utrzymanie wyniku z boiska (spełniony został bowiem warunek tego, by ukarana drużyna przegrywała co najmniej 0:2).

Sędzia po badaniach został wypisany ze szpitala. "Czuję się dobrze, chociaż nadal boli mnie głowa" - powiedział "Bildowi".