<!** Image 3 align=none alt="Image 214841" sub="Tak wygląda ulica Podwale i wiele innych traktów w centrum. Zdaniem drogowców, takich zanieczyszczeń nie da się całkowicie usunąć
Fot. Dariusz Bloch">
**Nawierzchnia chodnika i ulicy Podwale krótko cieszyła mieszkańców Bydgoszczy. Choć ma kilka tygodni, wygląda na kilka lat. I to ciężkich.**
- Pełno tutaj jakichś plam, zacieków, przebarwień. To ślady po oleju silnikowym i innych płynach. Wygląda to po prostu paskudnie - uważa nasz Czytelnik. - Czy naprawdę nie można zrobić niczego z kierowcami, którzy wjeżdżają do centrum „trupami” i zostawiają tu ślady? W Niemczech za coś takiego płaci się gigantyczne mandaty i jeszcze trzeba z chodników usunąć zanieczyszczenia.<!** reklama>
Ulica Podwale nie jest wyjątkiem. Równie zapaskudzone są chodniki na Dworcowej, Gdańskiej czy Śniadeckich. Plamy po olejach widać wszędzie.
- Mówienie, że w innych krajach poradzono sobie z problemem, to mówienie, że ustawodawca sobie z nim poradził. Tymczasem u nas przepisy konkretnie mówią, w jakich sytuacjach strażnicy miejscy mogą podjąć interwencje. Poza przepisami działać nie możemy - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
A te mówią wyraźnie, że strażnicy mogą interweniować w sytuacjach, gdy kierowca naruszy przepisy dotyczące zatrzymania lub postoju pojazdu lub gdy porusza się na zakazie. - Oczywiście, gdy zauważymy takie auto, interweniujemy - zapewnia rzecznik. W zeszłym roku straż wystawiła 80 mandatów z paragrafu 91 Kodeksu wykroczeń mówiącym o zanieczyszczaniu drogi publicznej.
- To problem wszystkich polskich miast. Tym bardziej że płyny z auta wgryzają się w podłoże, którego nie da się w 100 procentach wyczyścić. - zauważa Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP. - Kary nie są restrykcyjne, a sprawcę trzeba złapać na gorącym uczynku.
- Zacząć należy od stacji diagnostycznych. Czy wszystkie przeglądy są solidne, skoro tyle aut z wyciekającymi olejami jeździ po drogach? - zastanawia się Arkadiusz Bereszyński.