Brutalnie, brudno, ale i nudno

Zespół pieśni i tańca, piosenkarze czy msza w intencji wyborczego sukcesu, to sposoby, których imają się lokalni politycy, żeby wygrać wybory.

<!** Image 3 align=right alt="Image 37505" sub="Naszym kandydatom brakuje rewolucyjnych pomysłów na kampanię. Na taki wpadła 27-letnia absolwentka politologii Edyta Nędziak z Radomia.">W naszym regionie wybierzemy 92 wójtów, 47 burmistrzów i 5 prezydentów. W Bydgoszczy wszyscy kandydaci na prezydentów mogą pochwalić się wyższym wykształceniem. Najmłodszy jest Andrzej Walkowiak z PiS (lat 45), najstarszy jest Jan Rulewski (62 lata). To polityk zarazem najbardziej doświadczony, trzykrotnie zasiadał w ławach poselskich.

To idzie młodość... i starość

Wśród potencjalnych radnych znajdziemy debiutujących w samorządzie 18-latków (najmłodszą „1” na liście jest Michał Sztybel z PiS - lat 21), jak i starsze pokolenie. Zwłaszcza na listach LPR widać wielu seniorów. Nestorem jest Zenon Gidlecki (lat 80), niewiele ustępuje mu wiekiem Bolesław Jankowiak z PiS-u (lat 76).

- Mamy posła w wieku 25 lat, nie wiem, dlaczego 18 czy 80 lat miałoby być problemem w byciu dobrym radnym? - dziwi się Michał Krzemkowski, lider LPR. - Niektórzy osiągają dojrzałość społeczną mając „18”, a inni wcale - argumentuje.

<!** reklama left>Tegoroczna kampania, choć w opinii samych polityków niezwykle brudna i brutalna, jest równie nudna i bezbarwna. Chętni do fotela radnego czy prezydenta nie potrafili wznieść się ponad sztampowe klejenie plakatów, wystawianie drewnianych standów i amatorskich często audycji wyborczych w radio i telewizji. W Bydgoszczy na tym tle, jeśli w ogóle, wyróżnia się jedynie Jan Rulewski. Jego „lizaki” na rondach przynajmniej czymś się od konkurencji różnią. Oryginalnie za to poczynał sobie Krzysztof Ciężki z listy prezydenckiej. Zaprosił swoich kolegów z Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Bydgoskiej, w którym sam śpiewa, do ulicznego happeningu, podczas którego rozdawano jego ulotki. Na pomysł zamówienia mszy w intencji wyborów wpadli za to sztabowcy Konstantego Dombrowicza. Poza naszym regionem z pewnością udało się zabłysnąć 27-letniej kandydatce PiS-u Edycie Nędziak. Na jej plakatach wyborczych zwraca uwagę głęboki dekolt, zaś główną atrakcją wyborczej strony internetowej były zdjęcia w bikini.

- To nie wybory parlamentarne. Za limit, który przysługuje radnym nie zorganizujesz fajnej kampanii. Każdy więc stara się wyprodukować maksimum plakatów i ulotek, zalać nimi miasto i w ten sposób zaznaczyć się w świadomości wyborców. To najprostsze i najtańsze rozwiązanie - tłumaczy jeden z kandydatów.

Standardowe też zdają się obietnice towarzyszące wyborom. Większość polityków rzuca hasło budowy połączenia tramwajowego do Fordonu, aktualne i niespełnione od 30 lat. Niektórzy radni idą dalej i... chcą tramwaju na Osowej Górze.

Nam się należy

Wszyscy za to czują, że powinniśmy wydrzeć Unii Europejskiej więcej pieniędzy, co solennie obiecują robić. Podobnie zresztą jak z przyciąganiem inwestorów, choć zwykle konkretów brak. To pozytywna wiadomość dla miasta, gdyż jak zapewniają kandydaci, oni nie obiecują, a realizują.

Wśród rasowych polityków i samorządowców listy, swoimi nazwiskami firmują osoby dotychczas niekojarzone z polityką. Znajdziemy więc Jolantę Baziak, poetkę, prezesa bydgoskich krwiodawców Adama Makowskiego, czy też Tadeusza Wojtuszkiewicza, szefa Pipe Club. Są również sportowcy - Andrzej Mazurowicz, 11-krotny mistrz Polski we wioślarstwie czy Paweł Karczewski, reprezentant kraju w speedrowerze, biznesmeni, lekarze i prawnicy. Jest też sporo młodzieży, która na razie pełni funkcję „wyborczej waty” zapychającej listy, ale to właśnie z niej wyrosną radni kolejnych kadencji.