Becikowe się nie sprawdza i nie jest instrumentem prorodzinnej polityki. Czas na zmiany - twierdzą bydgoscy radni.
- Przy okazji wprowadzania w wielu miastach Polski tzw. samorządowego becikowego, także w Bydgoszczy, zwracałam uwagę na niedoskonałość tego pomysłu. Wtedy było jednak wielkie hura na becikowe i nikt nie chciał tego słuchać - uważa Anna Mackiewicz, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy.<!** reklama>
Krytyka becikowego z ust czołowej postaci bydgoskiej lewicy może dziwić, ale tylko tych, którzy nie widzą w nim marnowania publicznych pieniędzy.
- Owszem, często jest tak, że te 1000 złotych jest bardzo potrzebne. Bywa, że jest wydawane na wszystko, tylko nie na potrzeby dziecka, a na przykład na wódkę. O ile przy okazji narodzin potomka rodzice mogą liczyć na krąg bliskich i znajomych, o tyle później, w razie kłopotów, zostają najczęściej sami. Dlatego lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie systemu, który pomagałby biedniejszym mieszkańcom w okresie nauki ich dziecka czy uczęszczania do przedszkola albo żłobka - nie ma wątpliwości Anna Mackiewicz.
Taniej za żłobek i przedszkole
Elementem takiego systemu mogłaby być na przykład ulga w opłatach za żłobki i przedszkola dla rodzin, które posyłają do tych placówek dwoje lub troje maluchów. Teraz nie mają szans na wielkie ulgi, dopiero rodziny wielodzietne, z czworgiem lub więcej dzieci, mogą liczyć na łaskawość miasta i nawet 90-procentowe bonifikaty w opłatach.
Kluczowe będzie przekonanie skarbnika miasta, że przyznanie ulg dla rodzin z dwojgiem czy trojgiem dzieci w wieku żłobkowo-przedszkolnym, nie wpłynie negatywnie na budżet miasta. - Przy takich pomysłach na ulgi trzeba też pokazać źródło ich finansowania. I ja je pokazuję - to pieniądze z samorządowego becikowego - nie ma wątpliwości Anna Mackiewicz. - Lepiej dać możliwość dzieciom wzięcia udziału w dodatkowych zajęciach w płatnych godzinach, czy też pomóc w opłaceniu żłobka matce, by ta mogła pójść normalnie do pracy.
- Jestem za tym, by jak największa liczba rodzin mogła korzystać z ulg za przedszkola i żłobki. Tym bardziej, że ostatnio podnieśliśmy w naszych placówkach ceny - zauważa radny Michał Krzemkowski.
Becikowe to nagroda
- Nie uważam jednak, by pieniądze, które mają pokryć straty w budżecie z tego tytułu powinny pochodzić z becikowego. Becikowe - zarówno rządowe jak i miejskie - nie miało na celu stymulowania liczby urodzeń dzieci. Chyba nikt normalny nie zdecyduje się na dziecko, bo ktoś mu obieca za to 2 tysiące złotych? Becikowe jest formą podziękowania za trud i chęć urodzenia dziecka, to swoisty bonus do ojcostwa czy macierzyństwa - uważa radny Krzemkowski.
Do dyskusji nad tym rozwiązaniem Rada Miasta Bydgoszczy wróci po wakacjach. Odbędzie się wtedy kluczowa debata nad spójnością systemu polityki społecznej (pod ten dział podlegają żłobki) i edukacji (przedszkola). Dzieci uczęszczające do żłobków i przedszkoli obowiązują bowiem inne zasady odpłatności i przyznawanych ulg.
Becikowe w liczbach
- 762 osoby w pierwszym półroczu 2011 roku otrzymały becikowe samorządowe
- 415 osób otrzymało becikowe samorządowe po zaostrzeniu kryteriów jego przyznawania od początku roku 2012
- około 3 tysięcy osób rocznie w Bydgoszczy otrzymuje becikowe rządowe (w wysokości 1000 złotych)