Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bój to jest Bonda ostatni

Redakcja
Ile jeszcze znaczy człowiek w tej branży? Taki brykający w terenie agenciak?

Generalnie jak w każdej branży - rola czynnika ludzkiego blednie i schodzi na trzeci plan. Bo wiadomo, człowiek drogi jest, niewydajny, a i jeszcze może się do związków zapisać... Szpiegów oczywiście związki zawodowe raczej nie wabią, ale i tak cały nowy Bond, czyli podbijające świat “Spectre”, krąży wokół motywu przewag i wad starego oraz nowego świata. Bo przecież Bond w czasach nowych technologii jest jakby z lekka anachroniczny. Nawet strzela mniej precyzyjnie niż dron, a i podejrzy znacznie mniej niż tysiące kamer poutykanych w każdym kącie świata. Mamy więc taki smętny klimacik pożegnania, jakby to był bój jego ostatni...

Drugim motywem jest tu zresztą właśnie inwigilacja absolutna, z której można by już spokojnie stworzyć globalny wszechsystem. No i oczywiście zaraz pojawia się pytanie, kto będzie kontrolował kontrolerów tego systemu.

No a poza tym? To, co zwykle, czyli fabuła utkana z epizodów, bo Bond i jego gromadka skaczą od afery do afery w możliwie najcudniejsze miejsca świata, jak z katalogów biur podrózy. Może za parę odcinków, jak Bond jednak dożyje, doczekamy się czegoś swojskiego? Ot, dajmy na to Podlasia? Jest też oczywiście i superwróg, i cud-dziewoja. Pięknie jest to rzecz jasna zmajstrowane przez najwspanialszych fachmanów, ale jakoś mnie ta najnowsza superprodukcja nie przekonuje. Bo ma ewidentny kłopot z tonacją ... Pierwsze filmy z Danielem Craigiem zmieniły nam bowiem akcenty, stawiając na kino bardziej serio, uciekające od bondowskiej hucpy w stronę normalnej sensacji. Teraz mamy odwrót i powrót w klasyczne klimaty sprzed paru dekad. Craig pasuje do tego tak sobie, bo lepszy byłby Bond z czasów gogusiowatych. No i jeszcze to psychologizowanie o bracie i ojcu pana agenta... Może i miało być głębiej, ale wyszły raczej “Trudne sprawy”.

Tak więc wszystko zaczyna się tym razem w Meksyku. Bond dopada tam członka tajnej organizacji, która zrobiła z przestępczości globalny, korporacyjny biznes. A teraz owa organizacja chce opanować systemy wywiadowcze światowych potęg, w czym pomagają jej zmiany w brytyjskim wywiadzie. W filmie sporo jest nawiązań do starych Bondów, ale to zabawka dla maniaków, a nie zwykłego ludu kinowego.

Cóż, ciekawe, kto zagra Bonda za 20 lat? Bo jeśli będzie to typek, inwigilujący nas z jakiegoś supercentrum, to żaden przystojniak grasujący w terenie, nie będzie potrzebny. Tylko kto będzie chciał takiego Bonda oglądać?CP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!