Blokowisko szczytem marzeń

Rozochocony medialnymi doniesieniami inowrocławianin
poszukujący mieszkania srogo się rozczaruje. Ceny spadły nawet o 10 procent,
ale kredyt dostać coraz trudniej. Dalszych obniżek raczej nie będzie.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 204520" >Jest kryzys, więc nieruchomości, przynajmniej teoretycznie,
powinny tanieć. No i owszem, w stosunku do tego, co było na rynku rok temu,
ceny spadły w granicach 5-8, a czasem nawet 10 procent.

- Nie spowodowało to jednak fali transakcji. Ich liczba
utrzymuje się na podobnym poziomie – ocenia Andrzej Gorzelańczyk z zajmującej
się pośrednictwem nieruchomości firmy WGN.

Utrzymująca się liczba kupujących mieszkania inowrocławian
nie wynika bynajmniej z braku zainteresowania. Te jest wciąż spore. Jednak na
przeszkodzie stoją wymogi finansowe. Ceny są u nas wciąż nieproporcjonalnie
wysokie do przeciętnych zarobków. Ponadto banki znacznie zaostrzyły wymogi.

<!** reklama>Nasz rozmówca potwierdza, że jego klienci często narzekają
na tę „poprzeczkę”. - Są takie przypadki. Na pewno najniższa średnia krajowa do
otrzymania kredytu na mieszkanie nie wystarczy – przyznaje Andrzej
Gorzelańczyk.

Pan Marcin odwiedzał ostatnio kilka banków próbując
wysondować, czy uda się mu otrzymać kredyt. Stan swoich uczuć po tych wizytach
określa jako „pomiędzy rozbawieniem a rozdrażnieniem”.

- Najlepiej, żebyśmy z żoną zarabiali po kilka tysięcy
złotych. To jakaś kpina. Telewizyjne reklamy banków nie mają nic wspólnego z
rzeczywistością – ocenia inowrocławianin, któremu rozmowy na temat kredytu
wybiły z głowy marzenia o kupnie mieszkania. - W najbliższych latach na pewno
nie porwiemy się na to, bo gdybyśmy wzięli kredyt w wysokości 100 tysięcy
złotych, to kolejne kilkadziesiąt musielibyśmy oddać bankowi, który zabezpiecza
się na wszelkie możliwe sposoby, a dobro swojego klienta ma na ostatnim
miejscu.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 204520" sub="Z sondażu portalu Domy.pl (ponad 1 tys. respondentów) wynika, że preferowane są budynki z cegły. Jednak w Inowrocławiu niektórzy mieszkają w takich warunkach, że szczytem marzeń jest nawet wielka płyta.">Jeśli jednak na kupno mieszkania nie zdecydujemy się w tym
roku, marne szanse, żeby w przyszłym ceny były jeszcze niższe.

- Największe obniżki już nastąpiły. Dalszych spadków można
się co prawda spodziewać, ale wątpię, aby były na takim poziomie – mówi Andrzej
Gorzelańczyk.

Ciekawe, że Inowrocław nie potwierdza ogólnopolskiego
upodobania do budynków z cegły. U nas rządzi wielka płyta, choć tylko z powodów
ekonomicznych, bo przecież typowa dla epoki późnego PRL-u technologia cieszy
się złą sławą. Mówi się, że żywotność wybudowanych z żelbetonowych płyt bloków
przewidziana była na zaledwie 40 lat i po upływie tego czasu budynki nie
powinny być już użytkowane.

- Życie pokazuje jednak, że całe osiedla wybudowane w tej
technologii wciąż stoją i mają się całkiem nieźle. Mimo, że mieszczące się w
nich mieszkania odbiegają od współczesnych standardów, mają mniejsze metraże,
niską jakość użytych materiałów, gorsze wykończenie, to jednak wciąż są
przedmiotem znacznej części obrotu na rynku. Mają bowiem szereg bardzo
istotnych atutów – zwykle dobrą lokalizację z rozwiniętą infrastrukturą
handlowo-usługową, poszukiwane obecnie metraże, a przede wszystkim ceny niższe
niż w przypadku budynków zbudowanych z cegły lub w technologii „rama H” -
ocenia Marcin Drogomirecki

z portalu domy.pl.

Co do osiedli, na których chcemy zamieszkać, nadal najwięcej
osób deklaruje Rąbin, ale być może jest tak dlatego, że z tego osiedla pochodzi
najwięcej ofert. Chcą tam mieszkać głównie ludzie młodzi, bo blisko są
przedszkola czy szkoły. Ludzie starsi boją się charakterystycznego dla
blokowisk chuligaństwa.**

• Przykładowe ceny mieszkań
• - 4 pokoje, 82 m kw. Piastowskie - 230 tys. zł
• - 3 pokoje, 60 m kw. Nowe – 148 tys. zł
• - 3 pokoje, 49 m kw. Rąbin – 170 tys. zł
• - 2 pokoje, 26 m kw. Rąbin – 105 tys. zł