Koniec programu „Rodzina na Swoim”, ale początek „Mieszkania dla Młodych”. Tyle że o mieszkania - nie tylko młodym - będzie raczej trudno.
<!** Image 3 align=none alt="Image 225772" sub="Fot. Tymon Markowski">
Wiadomo już, jak wyglądać będą zasady przyznawania dopłat do zakupu domów i mieszkań w rządowym programie „Mieszkanie dla Młodych”. Ci, którzy wstrzymywali się z decyzją o kupnie lokalu do czasu określenia ostatecznych zasad preferencyjnego zakupu własnego „M”, mogą czuć się rozczarowani.
<!** reklama>
W dużych miastach, takich jak Warszawa, Gdańsk, Poznań czy Bydgoszcz, limity cenowe obowiązujące w programie są tak ustawione, że mijają się z głównym nurtem ofert deweloperów.
<!** Image 4 align=none alt="Image 225773" >
I tak w Bydgoszczy szans na dostanie się do programu nie będą miały mieszkania droższe niż 4436 złotych za metr kwadratowy. Nieco mniejsze limity obowiązują w gminach podbydgoskich, bezpośrednio graniczących z miastem - 4043 złote za metr kwadratowy.
W pozostałych częściach byłego województwa bydgoskiego na dopłaty z rządowego programu będą mogły liczyć rodziny, które znajdą nowe mieszkania poniżej 3646 złotych za metr kwadratowy.
20 tysięcy od rządu
Maksymalna dopłata w Bydgoszczy będzie mogła osiągnąć pułap niewiele ponad 20 tysięcy złotych, mogące być wkładem własnym do kredytu, który trzeba uzyskać na zakup lokalu w banku.
Szybki przegląd oferowanych obecnie przez deweloperów mieszkań pokazuje, że niewiele z nich wpisuje się w program MdM. Na przykład przy Wileńskiej 10, nowoczesnej plombie w samym centrum Śródmieścia, ceny najtańszych mieszkań zaczynają się od 4500 złotych za metr i kończą się na 4900 - żadne mieszkanie nie będzie mogło być kupione z dopłatą.
Podobnie jest w Arkada Invest, która obecnie sprzedaje swoją flagową inwestycję Atrium Park. - Inwestycja nie wpisała się w założenia programu „Mieszkanie dla Młodych”. Mieszkania i apartamenty wykańczane są w bardzo wysokim standardzie, a to ma wpływ na ceny lokali, które zaczynają się od 5 tysięcy złotych za metr kwadratowy - mówi Wioleta Daniłowska z Arkada Invest i przyznaje jednak, że firma zastanawia się nad budową mieszkań z myślą o udziale w programie MdM.
Cena gra rolę
- Decydującym czynnikiem musi być cena, a to oznacza wybór innej lokalizacji, w której będą tańsze działki, bo to one decydują o ostatecznej cenie mieszkania - zauważa Wioleta Daniłowska. - Mieszkania musiałyby znaleźć się też w obiektach maksymalnie trzypiętrowych, bo odpada wtedy konieczność instalacji kosztownych wind. Możliwości trochę jest, ale nasza oferta zwykle kierowana była do ludzi kupujących za gotówkę lub mających przynajmniej połowę wkładu własnego.
Wydaje się, że na razie jedynymi podmiotami, które mogą zaoferować mieszkania w cenach mieszczących się w limicie programu, są bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe, które działki kupowały lata temu, gdy były jeszcze tanie.
Brak szerokiej oferty mieszkań to niejedyny problem dla tych, którzy chcieliby skorzystać już w styczniu z programu MdM.
Kłopotem nie powinien być limit wieku - udział w rządowym programie mogą wziąć osoby, które nie ukończyły 35 lat. Gorsza wiadomość jest taka, że programem objęte są mieszkania do 75 metrów kwadratowych (a dopłata i tak będzie tylko do 50 metrów) i domy do 100 metrów powierzchni. Muszą być to mieszkania z rynku pierwotnego, a więc nowe - nie jest istotne, czy zostaną zbudowane przez deweloperów czy spółdzielnie mieszkaniowe. Żeby jednak wziąć udział w programie, nie można być wcześniej właścicielem domu czy mieszkania, w wypadku małżeństw - dotyczy to każdego ze współmałżonków.**
„Mieszkanie dla Młodych” w liczbach W 2014 roku na dopłaty do programu rząd ma przeznaczyć 600 milionów złotych. Program MdM trwać będzie do roku 2018 (z możliwością jego przedłużenia). Docelowo od strony kredytowej program obsługiwać ma 16 banków. MdM zacznie obowiązywać od stycznia 2014.**
