Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Blaszka” jeszcze bez wyroku [PROCES]

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Piotr D., ps. Blaszka, nie usłyszał w poniedziałek wyroku - sąd chce kolejny raz przesłuchać troje świadków
Piotr D., ps. Blaszka, nie usłyszał w poniedziałek wyroku - sąd chce kolejny raz przesłuchać troje świadków Filip Kowalkowski
W poniedziałek bydgoski Sąd Okręgowy nie zakończył procesu w sprawie brutalnego zabójstwa na działkach nad Kanałem Bydgoskim. Proces wznowiono z uwagi na ponowne przesłuchania świadków. Także sprawa lekarki z Szubina jeszcze nie doczekała się finału.

[break]
Sędzia Marek Kryś nie wydał w poniedziałek wyroku w sprawie brutalnego zabójstwa na działkach nad Kanałem Bydgoskim. - Sąd wznawia proces - stwierdził. Nowe przesłanki to konieczność przesłuchania biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej oraz policjanta, który był obecny podczas sekcji zwłok zamordowanego. - Biegłe swoją tezę o uduszeniu ofiary oparły tylko na obserwacji i okoliczności, w których znaleziono ciało - uzasadniał sędzia Kryś. - Tymczasem policjant, który był świadkiem przy sekcji zwłok, miał usłyszeć, że w płucach zamordowanego znajdowała się woda, co wskazywałoby na uduszenie w czasie utopienia. Dlatego zachodzi konieczność powtórnego przesłuchania i biegłych, i policjanta, żeby dokładnie ustalić, co ten ostatni słyszał od przeprowadzającego sekcję zwłok lekarza.

Kolejną rozprawę zaplanowano na 9 marca. Wszystkich świadków o nowym terminie już powiadomiono.

Biegłe tezę o uduszeniu ofiary oparły tylko na obserwacji i okoliczności, w których znaleziono ciało. - sędzia Marek Kryś

Główny oskarżony o zabójstwo, Piotr D., wciąż przebywa w areszcie. Wczoraj po raz kolejny został doprowadzony na salę sądową. Jego twarz niewiele wyrażała. Podczas wypowiedzi sędziego ciągle - już tradycyjnie - coś notował, ale nie zabrał głosu.

Wywieźli na wózku

Przypomnijmy, że sprawa dotyczy zabójstwa, do którego doszło w nocy z 2 na 3 lutego 2014 roku na działkach przy ul. Lisiej na bydgoskim Miedzyniu. Sprawa wyszła na jaw, kiedy na krze na Kanale Bydgoskim przypadkowy przechodzień zobaczył ciało mężczyzny. Stwierdzono, że ofiara miała liczne urazy głowy, ale początkowo sądzono, że śmierć jest skutkiem nieszczęśliwego wypadku.

Z czasem śledczy jednak zaczęli podejrzewać, że w grę może wchodzić zabójstwo. Zaczęto szukać świadków - głównie wśród działkowiczów. Płot ogrodu przy Lisiej znajduje się tuż nad brzegiem kanału...

Z zeznań świadków wynikało, że Marian K. , którego ciało dryfowało na krze, tej nocy pił alkohol z Piotrem D. Ten ostatni ma pseudonim Blaszka z powodu implantu części kości, który wszczepiono mu po trepanacji czaszki. Na stałe mieszkał na działkach.

Bo się spoufalał

Mężczyznom towarzyszyła Iwona F., partnerka „Blaszki”. Gdy na chwilę wyszła z domku, Piotr D. miał policzyć się z Marianem K. za to, że ten... zbyt wyraźnie zaczynał spoufalać się z Iwoną K. „Blaszka” miał chwycić kij bejsbolowy i kilkakrotnie uderzyć ofiarę w głowę. Kiedy K. już się nie ruszał, „Blaszka” wezwał na pomoc swojego kuzyna, Zenona M. Zapakowali ciało Mariana K. na wózek służący im do transportowania złomu i wywieźli nad kanał.

Prokurator zażądał 25 lat więzienia dla Piotra D. i 8 dla odpowiadającego z wolnej stopy Zenona M.

Zdaniem obrony, sprawa nie jest jednoznaczna. Jednym z koronnych dowodów przeciwko winie Piotra D. mają być badania DNA śladów znalezionych na kiju bejsbolowym. - Znaleziono na nim ślady trzech innych osób. Jan Montowski, adwokat głównego oskarżonego, stoi na stanowisku, że Piotr D,. nie chciał zabić, ale jedynie pobić Mariana K.

Śmierć to skutek

Wczoraj sądowego finału nie doczekała się także sprawa Ireny K., lekarki ginekologa ze szpitala w Szubinie, którą pod koniec ub. roku tamtejszy Sąd Rejonowy skazał na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. To jednak nie pierwszy wyrok, jaki usłyszała ordynator z szubińskiej placówki - jeszcze wcześniej orzeczono jej winę i zasadzono grzywnę w wysokości 15 tys. złotych.

Oba wyroki zostały zaskarżone. Wczoraj bydgoski Sąd Okręgowy uznał, że orzeczenie Sądu Rejonowego w Szubinie także nie jest prawidłowe.

Do śmierci dziecka doszło w 2009 r. Jak uznali biegli, badanie KTG (odczyt pulsu płodu) wskazywało na to, że z dzieckiem ciężarnej pacjentki dzieje się coś niedobrego. Odczyt KTG pokazano Irenie K. wtedy, kiedy dla dziecka było już za późno.

Sąd Okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpoznania - znów do Sądu Rejonowego w Szubinie. Głównym argumentem jest to, że tamtejszy sąd dopuścił się wielu uchybień. Najpoważniejsze jest takie, że rozszerzono kwalifikacje czynu, a wyrok może dotyczyć tylko tej kwalifikacji, jaką zawarto w akcie oskarżenia. Szubiński sąd skazując lekarkę, zaostrzył wyrok, co także nie jest zgodne z przepisami. W uzasadnieniu z kolei popełniano błędy logiczne, przyjmując, że śmierć dziecka jest dowodem na to, iż lekarka popełniła błąd, zapominając, że śmierć jest skutkiem błędu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!