Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bistro odbiło się czkawką

Redakcja
Cała załoga baru w bydgoskim Tesco Extra znalazło się na bruku. Za co? Z paragrafu 52, a konkretnie za... wyjadanie zasobów baru. Ludzie z bistro mówią, że oni tylko smakowali.

Cała załoga baru w bydgoskim Tesco Extra znalazło się na bruku. Za co? Z paragrafu 52, a konkretnie za... wyjadanie zasobów baru. Ludzie z bistro mówią, że oni tylko smakowali.

Jedenaście osób, w tym ekipa sprzątająca, wyleciało z roboty, a rzecznik prasowy Tesco pisze, że jest mu przykro i smutno, i że pracownicy wielokrotnie zawiedli zaufanie... Kto ma rację? Pan Damian, zwolniony kierownik, twierdzi, że nagonka na nich zaczęła się 15 sierpnia. Wtedy, w dniu wolnym od pracy, w czujniku ruchu została, według niego, zamontowana ukryta kamera. Co zobaczyło szklane oko? - „Parówkę”, „kilka frytek”, „pół bułki”, „trochę surówki” - wyliczają zjedzony przez nich „łup” pracownicy. - 26 sierpnia atmosfera była jak zwykle miła, klepanie po plecach, uśmiechy. Wezwano nas wszystkich na rozmowę - relacjonuje były kierownik. - Nie wiedzieliśmy, że do Bydgoszczy już jedzie, rzekomo na szkolenie, ekipa, która miała nas za chwilę zastąpić w pracy! Do gabinetu wzywano nas indywidualnie. To był szok, gdy każdemu z moich podwładnych wręczono wypowiedzenie z najgorszego paragrafu 52. W tym przypadku chodziło o zabór mienia, czyli mówiąc wprost, o kradzież...

<!** reklama>

Wypowiedzenia są niemal identyczne. „Ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych.(...)”, Naruszenie dbania o mienie pracodawcy. (...)Naruszenie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy”...

- A na dole lista godzin i minut, w których częstowaliśmy się potrawami z bistro. Nie nazwałbym tego kradzieżą. Pracujemy dla ludzi, musimy smakować potrawy, to chyba nic dziwnego? - przekonuje pan Damian i zapowiada, że sprawa trafi do sądu. To zresztą nie pierwszy spór Tesco z pracownikami. - Z osób zatrudnionych w piekarni, oskarżonych o zjedzenie bułek, sąd zdjął miano złodziei, nazywając ich czyn nadużyciem - mówi Ewa Jakubowska, przewodnicząca NSZZ Solidarność Tesco Polska. - Też uważam, że paragraf 52 to zbyt wielka kara, choć nagrań nie widziałam, więc nie mogę w stu procentach opowiedzieć się po stronie pracowników. Jest jednak wiele innych możliwości ukarania: upomnienia, nagana, wreszcie zwolnienie, bez obciążenia paragrafami. Słyszałam, że jeden z pracowników jadł danie prosto z pojemnika, który trafił później na stoisko barowe. Czy to możliwe? Oby nie. Pracowałam w barze surówkowym, ale smakowałam plastikowym widelcem, z papierowej tacki i te przybory wyrzucałam do śmietnika.

Ewa Jakubowska widzi na razie jedno uchybienie ze strony pracodawcy. Nie zapytał, czy pracownicy należeli do związków zawodowych. - Resztą niech zajmie się sąd - sugeruje kobieta i bardzo wierzy w wygraną załogi.

Na sprawiedliwość liczą też pracownicy, w większości bardzo młodzi ludzie. - Zarabialiśmy mało, staraliśmy się jednak o jak najlepsze wyniki sprzedaży i szybko znaleźliśmy się na samym szczycie, najlepsi w całej Polsce! Mieliśmy wizyty z innych miast - chwali się jedna z kobiet. - Ja od listopada nie wyszedłem na żadną przerwę, tyle miałem pracy - tłumaczy ktoś inny. - Mieliśmy najpiękniejsze ozdoby na Euro 2012 i trafiliśmy do katalogu firmowego - dorzuca kolejny pracownik. - A teraz z powodu bułek, frytek mamy wilczy bilet.

To niejedyny problem. Zwolnieni mają pewne podejrzenia, że nagranie, które jest dowodem ich win, stało się pośmiewiskiem w firmie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!