https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Biorą procent od procentu

Sławomir Bobbe
Nie tylko organizacje pożytku publicznego mogą liczyć na łaskawość podatników i ubiegać się o 1 procent odpisu od ich dochodów. Może to robić każdy.

Nie tylko organizacje pożytku publicznego mogą liczyć na łaskawość podatników i ubiegać się o 1 procent odpisu od ich dochodów. Może to robić każdy.

Taką okazję wykorzystują rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych, którzy zakładają specjalne subkonta przy fundacjach, na które można przelewać jednoprocentowe datki.

<!** reklama left>- Zamiast oddawać państwu pieniądze, wolę przeznaczyć je na własne dziecko - mówi matka niepełnosprawnego chłopca. - Podobnie moja rodzina, która w ten sposób chciała mi pomóc. Chciała, ale nie pomogła, bo znalezienie w Bydgoszczy fundacji, która pozwala założyć subkonto jest trudne. Okazuje się też, że od pieniędzy zebranych na takim koncie fundacja pobiera swoisty haracz, słyszałam, że może być to nawet 30 procent.

- Znalazłam taką możliwość w Złotowie. Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko” nie bierze żadnych opłat za prowadzenie takiego konta - chwali pani Jadwiga, matka chorego dziecka. - Uważam, że zarabianie na chorych to skandal.

O to, czy takie praktyki są powszechne, zapytaliśmy Ewę Adamską-Drgas prowadzącą Fundację na rzecz Aktywności Niepełnosprawnych „Siła Serc”.

- Nie prowadzimy subkont dla naszych podopiecznych. Musimy jednak pamiętać, że w naszym kraju działają różne fundacje pomocowe o rozmaitych celach i zasadach działania. Na przykład tzw. fundacje parasolowe, najczęściej ogólnopolskie, pozwalają na założenie subkonta. Ale jeśli jest ich wiele, to za ich obsługę bank pobiera prowizje, trzeba też mieć księgowego, żeby to wszystko kontrolował. Dodatkowo, fundacje często w prasie ogólnopolskiej drukują prośby o pomoc, rozsyłają apele do firm i instytucji, a to wszystko dość dużo kosztuje, więc mogą pobierać pieniądze na takie działania.

Od niedawna kontrolą fundacji działających w naszym województwie zajmują się urzędy miast lub starostwa powiatowe. - Wygląda to na ściąganie jakiegoś swoistego haraczu - dziwi się takim praktykom Tomasz Federowicz, zastępca dyrektora wydziału organizacyjnego i spraw obywatelskich bydgoskiego starostwa. Przyznaje jednak, że sprawdzenie fundacji jest bardzo trudne. - W przeciwieństwie do stowarzyszeń, w fundacjach możemy właściwie kontrolować tylko prawidłowość statutu. Nie możemy się wtrącać w sprawy finansowe, nie dostajemy też żadnych sprawozdań z działalności. Poza tym, większość fundacji to lokalne odnogi ogólnopolskich organizacji, a one rozliczają się z kolei z ministerstwem. Choć nie mieliśmy żadnych niepokojących sygnałów od podopiecznych naszych fundacji, to ten sygnał na tyle mnie zainteresował, że przyjrzymy się bliżej organizacjom działającym na terenie naszego powiatu - zapowiada dyrektor.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski