Już nie tylko podmiejskie lasy, ale i osiedlowe place stają się arenami grupowej agresji chuliganów. Przyczyn należy szukać w kryzysie państwa, szkoły, rodziny i Kościoła - tłumaczą socjologowie. Co poradzić na tę bezradność?
„Oglądaliście kiedyś film Hooligans? Nie, to sobie oglądnijcie i będziecie wiedzieli, co to jest ustawka!!!” - napisał jeden z internautów po wielkiej bójce na Wyżynach.
Poniedziałkowy wieczór 15 maja przy ul. Modrakowej na bydgoskich Wyżynach. Ludzie po kolacji zasiadali do telewizorów, pod supersamem stali sobie lokalni piwosze. Spokój był jednak pozorny. Na piaskownicy między blokami nr 56 i 58 siedziała grupka około dziesięciu miejscowych chłopaków. Między nimi Jarek, 21-latek, który jak wielu jego rówieśników planował wyjazd do pracy za granicę. Miał pojechać do Francji, chodził nawet na kurs nauki języka.
Kije, butelki i „kosy”
- Nagle zza pleców naszło nas jakieś 40 osób w wieku od około 16 do 30 lat. Mieli kije, butelki i „kosy”. Od razu się na nas rzucili, dwóch z nas dopadli i zaczęli się na nich wyżywać. My schowaliśmy się w pobliskim supersamie - opowiada 16-latek, Dawid. Na twarzy i rękach ma widoczne szramy, pamiątki po wcześniejszych potyczkach.
Jarek, lat 19, był bardzo pijany i może dlatego napastnicy dali mu spokój, choć i tak zdążył oberwać butelką w głowę. Jego imiennik nie miał tyle szczęścia - uderzony w głowę stracił przytomność. Mimo to oprawcy skakali po nim, okładali kijami i butelkami. Jego stan nadal jest bardzo ciężki.
Napastnicy byli sąsiadami z Kapuścisk. Nie wszyscy podają taką wersję zdarzenia jak Dawid. Zdaniem niektórych internautów, komentujących nasze doniesienia na ten temat, w poniedziałek wieczorem miało dojść do ustawki - ustalonej wcześniej bójki. Z jakiegoś powodu siły obu „ekip” nie były jednak równe.
Kapuściska kontra Wyżyny
Rodzina pobitego chłopaka i wielu jego znajomych nawołują do spokoju i zaniechania odwetu. - Jarek na pewno nie chciałby być powodem kolejnej bójki - powiedział nam jego wujek. Jednak fora internetowe aż kipią od złości i żądzy zemsty. Ciekawe, że nie sposób znaleźć konkretnego powodu, dla którego Wyżyny i Kapuściska żyją jak pies z kotem. Podobno ktoś z Wyżyn podpadł komuś z Kapuścisk, podobno Wyżyny bardziej sprzyjają „Zawiszy”, a „Kapy” - „Polonii”. Podobno. Powody nie są wszak najważniejsze, bo w tej bandyckiej zabawie chodzi o adrenalinę, jaka wytwarza się w trakcie ustawianych bijatyk.
Liga ustawek
Jak uważa dr Michał Cichoracki, socjolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, przyczyn powstawania takich zjawisk jak ustawki należy szukać w kryzysie państwa, szkoły, rodziny i Kościoła, jako instytucji stwarzających system wartości, do których mogłaby odnieść się jednostka. - Człowiek ma potrzebę wspólnotowości. W momencie, gdy tradycyjne struktury nie potrafią zapewnić mu więzi z grupą, stara się szukać jej na siłę. Odnajduje ją we wspólnej definicji agresji. Do tego dochodzą także czynniki społeczne, np. bezrobocie, brak perspektyw. Ta więź będzie tym silniejsza, im wyraźniej będzie określone wrogie otoczenie grupy - tłumaczy dr Cichoracki.
<!** reklama left>Na hasło „ustawki” wyszukiwarka internetowa odpowiada 150 tysiącami wskazań. Na jednej ze stron znajdujemy informacje o „lidze ustawek” z drużynami w rodzaju „Bestials Boys” czy „Wściekli Furiaci”. Z wypowiedzi bywalców strony wynika, że właśnie zakończył się szósty sezon rozgrywek - mistrzami zostały „Białe Wilki”. Na innej stronie znaleźć można relacje z meczów piłkarskich. Nie ma w nich jednak opisów akcji podbramkowych czy strzelanych goli, są natomiast relacje z wyczynów chuliganów. Oto próbka stylu jednej z nich: „Przygotowujemy się do kibicowania, kiedy nareszcie widzimy łks. Biegną do nas (około 60?) i rzucają w nas kamieniami i butelkami. To powoduje, że połowa się wycofuje (kto k...a chce się bić z kolesiami, którzy rzucają parę metrów od nas kamieniami, cegłówkami i butelkami). Aha, z kibicami łks-u biegnie kilku (na pewno dwóch) tajniaków z policji, z których jeden dostał w zęby od jednego z naszych i ma za to sprawę (kibic Wigier), jako czynna napaść na policjanta”.
Popularność ustawek i subkultury kiboli wzmógł amerykański film „Hooligans”. Opowiada historię studenta dziennikarstwa, wydalonego z harwardzkiej uczelni, który trafia do Londynu w środowisko fanatycznych kibiców drużyny West Ham. Bohater rozsmakowuje się w ulicznych zadymach, okazuje się jednak, że jego nowe otoczenie nienawidzi dziennikarzy, co rodzi dla niego poważne konsekwencje.
Nienawiść nie wyklucza jednak żądzy sławy, co socjolodzy nazywają „etosem zbójnika”. Kibole potrzebują mediów po to, żeby się w nich przeglądać, żeby na swój sposób potwierdzać swoją wartość. A media na to ich zapotrzebowanie odpowiadają - o czym świadczy liczba publikacji czy programów telewizyjnych na ten temat.
- Nie znamy skali zjawiska ustawek, trzeba by przeprowadzić dogłębne badania empiryczne. Będzie to trudne, bo reakcja środków masowego przekazu może wzmagać tę tendencje. Im więcej poświęcacie im uwagi, tym bardziej utwierdzają się w swoim środowisku. Ale też nie można o tym nie mówić i nie pisać, trzeba natomiast podjąć drastyczne kroki prewencyjne, np. dożywotnie zakazy stadionowe jak to jest w Anglii. Drastyczne karanie rodzi męczenników - zauważa dr Cichoracki.
Sport jak każdy inny
„Misiu”, chłopak, który zna środowisko „kiboli” od podszewki, mówi, że ustawki to sport jak każdy inny, tylko bardziej brutalny: - Każdy wie, że może oberwać, nawet zginąć. Na tym to polega. Ale bywa, że przed ustawką uczestnicy podpisują oświadczenia, że nie roszczą pretensji w razie doznania jakichś obrażeń. To zabezpieczenie na wszelki wypadek.
Dla organów ścigania takie „zabezpieczenia” nie mają znaczenia. - Ustawka to w rozumieniu prawa karnego klasyczna bójka, a więc przestępstwo przeciwko porządkowi publicznemu. Podlega ściganiu niezależnie od tego, czy uczestnicy się wcześniej umówili, czy doszło do niej przypadkiem - mówi prokurator Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej Prokuratury Okręgowej.
Koniec zabawy
Za udział w bójce odpowiedzą także uczestnicy rozróby na Wyżynach. Jak dotąd, zatrzymano 7 osób - cztery nie ukończyły jeszcze 18 lat i staną przed sądem dla nieletnich. Trzem dorosłym postawiono już prokuratorskie zarzuty. Jeden z nich to syn bydgoskiego policjanta. Postawiono mu zarzut pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia i zastosowano dwumiesięczny areszt. Policja i prokuratura zapowiadają, że dochodzenie będzie trwać tak długo, aż wszyscy uczestnicy bójki zostaną ukarani. Od 1 stycznia do 1 kwietnia tego roku kujawsko-pomorska policja zanotowała 235 bójek i pobić. W tym samym okresie ub.r. było ich 194.