Na kary od 2 lat w zawieszeniu do 5 lat bezwględnego więzienia skazał wczoraj Sąd Rejonowy pięciu bydgoszczan. Zostali uznani za winnych ciężkiego pobicia Jarka Dyksa.
<!** Image 2 align=right alt="Image 142988" >Na publikację wyroku wybrano największą salę w bydgoskim Sądzie Rejonowym. Wszystkie poprzednie rozprawy odbywały się w klitce, w której z trudem mieściły się strony postępowania, o publiczności nie wspominając.
Sędzia Jarosław Całbecki uznał za winnych wszystkich pięciu oskarżonych o pobicie i ciężkie uszkodzenie ciała Jarosława Dyksa oraz pobicie drugiego pokrzywdzonego, Jarosława M.
Uważany za najbardziej brutalnego oprawcę Jarka Dyksa, Michał Sz., usłyszał wyrok 5 lat więzienia. Jego twarz pozostawała niewzruszona. To on zdaniem sądu „petował” ofiarę - tak w chuligańskiej gwarze nazywa się uderzanie leżącego człowieka nogą z góry, w głowę.
<!** reklama>Łukasz W. dostał karę 4 lat pozbawienia wolności. Miał uderzyć w głowę Jarosława M. butelką po piwie, a potem w ogródku przyblokowym przy ul. Modrakowej 50 z kilkunastoma innymi osobami katować bezbronnego Jarka Dyksa.
<!** Image 4 align=right alt="Image 142988" >Na dwa i pół roku został skazany Dawid K. Ustalono, że to on umawiał „ustawkę” z Jarkiem. A kiedy okazało się, że „ustawki” nie będzie - z grupą około 30 chłopaków z Kapuścisk napadł na około 10 osób z Wyżyn.
Ulga zagościła na twarzach dwóch pozostałych oskarżonych - Daniela G. i Macieja Ś. Wprawdzie sąd uznał ich za winnych udziału w pobiciu, choć nie dowiedziono im konkretnych uderzeń. Dostali po 2 lata w zawieszeniu na 5 lat.
Ponadto Michał Sz. ma wpłacić 5000 zł, a pozostali oskarżeni - po 3000 zł na konto stowarzyszenia pomagającego dzieciom.
<!** Image 3 align=right alt="Image 142988" >Podczas odczytywania wyroku Janusz Dyks, ojciec pokrzywdzonego, wzburzony wyszedł z sali. Usiłowała zatrzymać go siostra. Na korytarzu sądowym mężczyzna z wściekłością rzucił o podłogę notatnik, z którym - jako oskarżyciel posiłkowy - nie rozstawał się przez cały proces.
- Co to za wyrok? Żaden... My 15 maja 2006 roku dostaliśmy dożywocie. Syn już nie odzyska dawnej sprawności, a ja z żoną staczamy codzienną walkę o jego życie - powiedział już po wyroku Janusz Dyks. Jarosław to jego jedyny syn. Ma teraz 25 lat.