Ulica Ofiar Hitleryzmu została tak nazwana - decyzją Rady Gminy Białe Błota - 1 września tego roku. Biegnie przez las na Błoniu, kierowcy wykorzystują ją, żeby skrócić sobie drogę z ul. Szubińskiej na Miedzyń. - To chora sytuacja, bo nie wiadomo, w czyim interesie jest utrzymanie nawierzchni na tej drodze - mówi jeden z kierowców. - Akurat jeżdżę nią dość często i widzę, że staje się coraz popularniejsza - wielu jeździ nią nie tylko z Błonia na Miedzyń, ale także na Wyżyny, Glinki czy Kapuściska. Asfalt bez remontów długo nie wytrzyma, już pojawiają się nowe dziury...
[break]
Ani jednego domu
Marcin Janczylik, rzecznik Białych Błot, przyznaje: - Rzeczywiście granice administracyjne gminy Białe Błota przebiegają w taki sposób, że ulica Ofiar Hitleryzmu znajduje się na jej terenie. Przy tej ulicy nie stoi ani jeden dom mieszkalny. Głównie korzystają z niej mieszkańcy Bydgoszczy. Zwracaliśmy się do władz miasta o ewentualną możliwość współuczestniczenia w kosztach utrzymania drogi.
Prawo nie pozwala
Mimo że nie są to wielkie koszty, Bydgoszcz nie zamierza wspierać Białych Błot. - Ta sprawa już kiedyś trafiła do Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta miasta. - Interweniowała jedna z mieszkanek gminy. Skierowaliśmy jej prośbę o naprawę do gminy Białe Błota jako właściciela ulicy.
Jak wyjaśnia Marta Stachowiak, problem polega na tym, że nawet gdyby Bydgoszcz chciała, nie może dokładać się do utrzymania czy remontów tej ulicy, ponieważ leży ona poza jej granicami administracyjnymi. - Prawnie finansowane własności innego samorządu jest niemożliwe - mówi rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Podobny problem jest z kilkoma innymi ulicami, teoretycznie leżącymi w mieście, ale należącymi do ościennych gmin, jak choćby z leżącymi na Osowej Górze.