Bydgoszczanom przez trzy kwarty wydawało się, że radosna koszykówka bez obrony (w pierwszej kwarcie obie drużyny rzuciły w sumie 61 punktów!) wystarczy do pokonania gliwiczan. Gdy jednak w IV kwarcie rozpoczęła się prawdziwa walka, to Astoria - chyba przede wszystkim psychicznie - pękła niczym porcelanowa laleczka. I nikt jej nie umiał poskładać - nawet chyba najsłabszy w tym meczu na parkiecie Michał Chyliński.
Po meczu o spokojne święta są też siatkarze Visły. Udanych świąt raczej nie będą mieli. Po sobotnie porażce (siódmej w tym sezonie w tie-breaku!) na choince mogą świecić jako czerwona latarnia. I trudno tu o słowa pociechy. Z taką grą, jaką pokazali w piątek, nie zasługują na miejsce w PlusLidze.
