Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Żak Koszalin 91:98 (14:35, 23:22, 30:22, 24:19)
Enea Abramczyk Astoria: Kiwilsza 22, Wińkowski 8, Kimbrough 2, Dzierżak 0, Kamiński 0 oraz Siewruk 19 (3), Andrzejewski 15, Chyliński 9 (1), Nowakowski 9 (1), Wilk 7 (1), Czempiel 0. .
Żak: McMurray 31 (7), 8 as., Lewandowski 22 (4), Pluta 21 (3), Dymała 12, Janczak 4 oraz Kopycki 6, Szewczyk 2, Smarzy 0, Kunc 0, Osipik 0, Maciejak 0.
O porażce gospodarzy zadecydowała fatalna pierwsza kwarta. Trener Grzegorz Skiba próbował ratować się czasem przy wyniku 6:14 w 5. minucie, ale potem było jeszcze gorzej. Jahmal McMurray w 1. kwarcie zdobył aż 19 punktów, trafiając wszystkie swoje siedem rzutów z gry. Cały zespół goście grali na świetnej skuteczności, a bydgoszczanie mieli spory problem z presją rywali i notowali zbyt wiele strat.
Żak trafił pierwszych dziesięć rzutów z gry (w tym 5/5 z dystansu) i w 7. minucie prowadził 29:8 w 8. minucie po akcji 2+1 doświadczonego Marcina Dymały! Najwyższą przewagę goście wypracowali sobie w 13. minucie i to były już 24 punkty (15:39).
Dopiero wtedy gospodarze poprawili defensywę i zaczęli powoli odrabiać straty. Brakowało jednak przede wszystkim skuteczności z dystansu (do przerwy 1/8), za to Żak zakończył połowę z rewelacyjną 70-procentową skutecznością z gry (21/29) i aż dziesięcioma trafieniami za 3.
Po przerwie Enea Abramczyk Astoria powoli zabierała się do odrabiania straty. Do połowy 3. kwarty nic z tego nie wychodziło, bo goście wciąż w ważnym momentach trafiali z dystansu. Ale w 26. minucie po kilku udanych zagraniach w obronie kontrach było już 55:69 i pojawiły się nowe nadzieje na trybunach.
Defensywa była coraz lepsza, skuteczność gości spadała. W 29. minucie z dystansu trafił Wilk i było już tylko -8 (64:72), ale w odpowiedzi tym samym zrewanżował się Jan Pluta i przed ostatnią kwartą Żak miał 12 punktów więcej.
W ostatniej kwarcie Asta jeszcze raz zeszła na -8, punktowali Filip Siewruk, Szymon Kiwilisza i Jakub Andrzejewski, ale zabrakło spokoju i konsekwencji w kilku akcjach. Dopiero w ostatniej minucie udało się złamać tą granicę i było już za późno na walkę o zwycięstwo.
