Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez lewicy nie ma demokracji

Przemysław Łuczak
Rozmowa z prof. HENRYKIEM DOMAŃSKIM, socjologiem

Rozmowa z prof. HENRYKIEM DOMAŃSKIM, socjologiem

<!** Image 2 align=right alt="Image 152058" >Pierwsza tura wyborów prezydenckich jakoś Pana zaskoczyła?

Nie zaskoczył mnie wynik Grzegorza Napieralskiego, bo już od debaty telewizyjnej byłem przekonany, że poparcie dla niego wzrośnie. Natomiast zaskakujące było, że dystans między Bronisławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim okazał się w końcu nieduży. Oczekiwałem, że Komorowski bardziej się zbliży do 50 proc., choć nie przekroczy tej granicy. Trudny do wytłumaczenia jest bardzo dobry wynik Janusza Korwin-Mikkego. Podobne zjawisko miało miejsce niedawno w wyborach parlamentarnych w Czechach, gdzie dwie zupełnie nieznane partie weszły na scenę publiczną. Tak jakby w naszym regionie Europy bardziej opłacała się teraz pewna barwność i ekscentryczność.

Czy dobry wynik Napieralskiego może świadczyć, że Polacy w końcu nie będą szukać sobie prezydenta jedynie wśród kandydatów o tych samych korzeniach?

Tak powinno być, choć trudno powiedzieć, czy tak będzie. Na Napieralskiego ludzie głosowali nie tylko dlatego, że tak bardzo różnił się od pozostałych kandydatów. Zagrały również jego inne atuty, jak choćby dobre wystąpienie w telewizyjnej debacie, młodość i być może pewna potrzeba zrekompensowaniu mu przykrości, związanych z przejściem Włodzimierza Cimoszewicza na stronę Komorowskiego czy pogłoskami o silnej opozycji w jego własnym obozie. Polacy bowiem nie lubią, gdy ktoś bez szczególnego powodu jest atakowany.

PO przeceniła popularność Cimoszewicza, eksponując jego poparcie dla Komorowskiego?

Przejście Cimoszewicza do obozu przeciwnika spowodowało przeciwną od oczekiwanej przez PO reakcję wyborców i zmobilizowało wielu ludzi do głosowania na Napieralskiego. Cimoszewicz nie jest już postrzegany jako wiarygodny polityk lewicy, ponieważ nie jest konsekwentny w działaniu i zbyt często lubi akcentować swoją odrębność, w sensie niepoddawania się dyscyplinie partyjnej. Poza tym, jego elektorat jest bardzo mały, ograniczony do południowej części województwa podlaskiego. Nie miał więc specjalnie czego przekazywać Komorowskiemu.

Lewicowy elektorat może zdecydować o tym, kto zostanie prezydentem.

PO i PiS już od niedzieli zabiegają o poparcie lewicowych wyborców. Z wypowiedzi Napieralskiego i innych liderów SLD wynika, że cena ewentualnego poparcia będzie wysoka. Zwołują konwencję, która ma postawić obydwu kandydatom pewne warunki. Trudno przewidywać, w którym kierunku nastąpią większe przepływy tego elektoratu, choć raczej do Platformy. W tym przypadku zresztą lepiej mówić o Komorowskim. Problemem dla lewicowych wyborców może być jednak jego konserwatywne oblicze. Myślę, że nie ma specjalnej różnicy poglądów, zwłaszcza w sferze obyczajowej czy światopoglądowej, między Komorowskim a Kaczyńskim.

Co Komorowski może jeszcze zrobić, żeby wygrać wybory?

Komorowski nie ma szczególnie dużego pola manewru, to raczej jego zaplecze mogłoby się bardziej zmobilizować, bo do tej pory działało trochę po partyzancku. Komorowski nie może być bardziej agresywny, bo wejdzie w rolę Kaczyńskiego, który tym bardziej będzie podtrzymywał swoje umiarkowanie, czym już wcześniej całkowicie zaskoczył swojego głównego rywala. Jeśli dojdzie do debaty, większe szanse dawałbym Kaczyńskiemu, który jest na fali i ma bardziej skrystalizowane poglądy. Może atakować - chociaż subtelnie, nie wprost - Komorowskiego za wiele decyzji, które podjął on jako pełniący obowiązki prezydenta. Komorowski znalazł się w trudnej sytuacji. Okazało się, że rola kandydata jest trudna do pogodzenia z rolą marszałka Sejmu, w dodatku pełniącego obowiązki prezydenta.

Czym może skusić lewicowych wyborców Kaczyński?

Lewicowi wyborcy starszego pokolenia nie wybaczą mu Barbary Blidy, ustawy lustracyjnej i IPN. Na pewno nie poprą więc Kaczyńskiego. Mogą też nie zagłosować na Komorowskiego, ale to działać będzie na korzyść Kaczyńskiego.

Czyli szanse Kaczyńskiego rosną?

5 procent to nie jest aż tak duża różnica. Może wygrać, co jeszcze parę tygodni temu wydawało się nieprawdopodobne.

Skąd tak liczny udział Polaków w wyborach?

Wbrew temu, co się sądzi, ta kampania wcale nie była nudna. Ona trzymała w napięciu, a ludzie widząc, że nic nie jest z góry przesądzone, chcą rzucić również swój głos na szalę. Być może tak wielu ludzi zagłosowało na Kaczyńskiego, bo sądzi, że jego przemiana jest prawdziwa.

Za dwa tygodnie frekwencja także będzie wysoka?

Trudno przewidywać frekwencję na podstawie tego, co ludzie mówią niecałe dwa tygodnie przed drugą turą. Na korzyść frekwencji może działać to, że ludzie będą chcieli wziąć udział w tej ostatecznej rozgrywce. Ale może jej nie sprzyjać okres wakacji. Myślę jednak, że frekwencja może być w granicach 50 proc.

Czy ewentualna przegrana Komorowskiego mogłaby być w jakiś sposób na rękę Donaldowi Tuskowi?

Gdyby Komorowski przegrał, Tusk nie miałby silnego konkurenta we własnych szeregach. Przegrana mogłaby być także usprawiedliwieniem kontynuacji tej polityki pewnej bierności, unikania napięć społecznych i niepodejmowania przez Platformę ważnych reform. Dobry polityk powinien wiedzieć, że nie zawsze monopol w sferze władzy jest opłacalny, że niekiedy lepiej przegrać. Tak samo zresztą może myśleć Kaczyński, że lepiej teraz przegrać różnicą jednego procenta, a wygrać przyszłoroczne wybory parlamentarne i sięgnąć po władzę.

SLD po tych wyborach będzie silniejszy. Pogląd, że zbliżamy się do systemu dwupartyjnego nie znajduje uzasadnienia?

Dla mnie system dwupartyjny w demokracji tworzą prawica i lewica. Jeżeli PiS i PO miałyby reprezentować system dwubiegunowy, byłby to system patologiczny, niedobry dla demokracji. Powinny raczej się połączyć, a na drugim biegunie mieć SLD, oczywiście przeobrażone, rozliczone z czasami PRL.

Teczka osobowa

Prof. Henryk Domański, socjolog

Ma 58 lat, jest dyrektorem Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. W pracy naukowej zajmuje się, m. in., badaniem obiektywnych i świadomościowych aspektów podziału społeczeństwa na warstwy. Redaktor naczelny czasopisma „ASK. Społeczeństwo. Badania. Metody”.

Jest autorem ponad 20 książek. Wśród nich są takie pozycje jak „Zadowolony niewolnik. Studium o nierównościach społecznych między mężczyznami i kobietami w Polsce” (1992), „Hierarchie i bariery społeczne w latach 90.”, „Inteligencja w Polsce” (2008).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!