Aż dziwne, że wynalazku bydgoskich biotechnologów nie wykorzystano w kampanii wyborczej

- W Japonii, skąd chryzantemy pochodzą, symbolizują słońce i życie - opowiada dr inż. Natalia Miler, biotechnolog z Uniwersytetu Techniczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. - Są pięknymi, żywotnymi kwiatami, które kwitną akurat w czasie, gdy inne już przekwitły. - To zatem prawdopodobny powód, dla którego akurat na naszym rynku zrobiły karierę wyłącznie cmentarną, a to dla nich bardzo krzywdzące - dodaje inż. Lidia Świerczyńska. - W całej Europie uważane są za wyjątkowo szlachetne rośliny ozdobne. Czas, by u nas też przełamać ten stereotyp.
[break]
Gdy pracownice Wydziału Rolnictwa i Biotechnologii UTP, Katedry Roślin Ozdobnych i Warzywnych, mówią o chryzantemach, widać, że to dla nich wyjątkowo poruszający i bliski temat. Nic więc dziwnego, że do polskiej historii tych kwiatów dołożyły swoje trzy grosze, czy raczej... nasiona. Właśnie na UTP - po blisko czterech latach pracy badawczej i doświadczalnej - powstały trzy nowe odmiany chryzantem. I to sensacja na skalę krajową, gdyż w Polsce od prawie 30 lat nie jest dostępna żadna rodzima odmiana! Chętnie kupowane w listopadzie rośliny, przywędrowały do nas z Holandii, Niemiec, Francji...
- W produkcji masowej, chryzantemy otrzymywane są wegetatywnie, z rozmnażania sadzonek - tłumaczy dr Miler. - Oczywiście, nikt do tego celu nie sieje nasion.

Pozyskiwanie nasion z tych kwiatów to zresztą wyjątkowo żmudny proces, czasem z kilkuset kwiatostanów uzyskuje się ich ledwie kilka - to też pozwala zrozumieć, dlaczego od pierwszych prób krzyżowania, prowadzonych przez Natalię Miler, do wpisu Polki, Kujawianki i Bydgoszczanki do „Księgi ochrony wyłącznego prawa” minęły prawie cztery lata.
Imiona nowych kwiatów, wymyślone przez dr Miler, są... patriotycznym ukłonem w stronę ważnych miejsc dla autorek odmian. W tej sytuacji aż dziwne, że kandydaci do ważnych lokalnych urzędów nie wpadli na to, by wykorzystać tak znakomitą i pachnącą myśl biotechnologiczną w swych kampaniach! - Rzeczywiście, kwiaty mogłyby być dobrym sposobem promocji, choć akurat o politykach nie myślałyśmy - śmieją się panie z UTP.

Mogłyby jednak na pewno być źródłem dochodu dla uczelni, która dysponuje licencjami odmian i która mogłaby je sprzedawać, także za granicę. Zwłaszcza, że zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i zamierza dalej krzyżować odmiany. Kto wie, może wkrótce będzie można zaprezentować Mazowszankę, Podhalankę lub nawet odmiany powstałe specjalnie na zamówienie. Nasze piękne, subtelne Polki, Bydgoszczanki i Kujawianki, które mogą być prowadzone w hodowli i w wersji doniczkowej, i gałązkowej, są na razie testowane pod kątem masowej sprzedaży u dużego producenta sadzonek chryzantem.
Akceptacja byłaby mile widziana. W katedrze są bogate, 40-letnie tradycje hodowli chryzantem, prowadzonych jeszcze przez prof. Małgorzatę Zalewską i prof. Marka Jerzego, ale wcześniej dominowały tu badania mutacyjne. Oryginalne szczepy są więc wielkim sukcesem prawdziwych miłośniczek tych kwiatów.
- Przed przystąpieniem do krzyżowania, tak naprawdę nie wiedziałam, jak efekt uzyskam - wyjaśnia dr Natalia Miler, najmłodszy członek zespołu. - Chryzantemy są przebogate genetycznie, oczywiście - pewne cechy dominujące są znane, ale nie do końca wiadomo, co z tego ostatecznie wyjdzie. Tu pyłek kwiatowy nanoszony był z białego „ojca” na fioletową „matkę” i w ten sposób uzyskaliśmy białą Polkę i bladoróżowe Bydgoszczankę i Kujawiankę.
- To zawsze strefa cudów i niespodzianek - podsumowuje inż. Lidia Świerczyńska. Trudno się z tym nie zgodzić.