Tomasz B. jest oskarżony o to, że w 2017 roku kastetem wyposażonym w ostrze podczas ulicznej bójki na Dworcowej zabił Dawida M. - pracownika zakładów PESA. Wczoraj kończył się jego proces. Prokuratura za zabójstwo chce 25 lat więzienia, zwłaszcza, że Tomasz B. za podobne czyny został już dwukrotnie skazany.
Zanim doszło do rozprawy, na sali w ochronie policji jako więzień niebezpieczny pojawił się oskarżony. Czekała na niego grupa kiboli Zawiszy ubranych w takie same koszulki - na plecach mieli podobiznę zmarłego. Podnieśli się z ławek i ruszyli w stronę konwoju. - Ty k... jeb..., cwelu! Jeb... kur...! - w stronę Tomasza B. poleciał stek obelg.
Z sali rozpraw wybiegł przewodniczący składu sędzia Sławomir Ciężki pytając, gdzie jest zabezpieczenie.
Do kiboli ruszyli policjanci wzywając do zachowania spokoju, wezwano ochronę sądu. Agresywna grupę filmował policjant w cywilu. Tomasz B. wreszcie wprowadzany na salę rozpraw, nie pozostał dłużny krzycząc do kiboli :- Do budy, do budy!
Grupa z Zawiszy czekała w asyście policji uzbrojonymi w tarcze na korytarzu przez całą rozprawę. Przed sądem stały na sygnałach trzy radiowozy.
- Sąd nie może sobie pozwolić na takie zachowania, dlatego zostanie zabezpieczony monitoring i sporządzony wniosek do policji o sprawdzenie, czy nie doszło do złamania prawa - po rozprawie stwierdził sędzia Ciężki, dysponując, żeby publiczność nie wychodziła z sali bez zgody.
- A co oni takiego zrobili? - padło pytanie ze strony jednej z kobiet, krewnej zabitego.
- Opóźnili rozpoczęcie rozprawy - stwierdził sędzia.
Wyrok na Tomasza B. zapadnie 19 lutego. Jego obrońcy domagają się zmiany kwalifikacji czynu z zabójstwa na bójkę ze skutkiem śmiertelnym. - To zdarzenie to sprawa beznadziejnie bezsensowna, szybka i krótka - stwierdził mec. Edmund Dobecki, obrońca Tomasza B.
Zobacz również: