- To skandal! Była piękna plaża, co prawda niewielka i dzika, ale piękna. Mogłem wejść po szyję do wody i wciąż widziałem swoje stopy. A teraz? Jest jak ściek! - denerwuje się jeden z działkowców, mówiąc o dojściu do brzegu jeziora Jezuickiego w Prądocinie, przy ulicy Sportowej.
Jeszcze kilka dni była w tym miejscu plaża szerokości kilku metrów. Teraz jest większa, ale, jak wynika z przywołanej relacji, nie wszyscy bywalcy tego miejsca są zadowoleni z nowego stanu rzeczy. Ktoś wyciął tatarak porastający część brzegu między plażą, a niewielkim pomostem.
Był piasek, jest szlam?
- Nie wiem, kto to zrobił, ale nie było to konsultowane. Wyrwano po prostu sporo trzciny porastającej brzeg. Czysty piasek, który był na plaży, cały jest teraz zabrudzony szlamem, który wzburzył się, kiedy wyrywano te rośliny. Nie wiem, czy ktokolwiek zechce wejść tu do wody. Można próbować, ale nie polecam - dodaje nasz Czytelnik.
Zaznacza, że wcześniej miejsce było ulubione zarówno przez okolicznych działkowiczów, jak i przez przyjezdnych. Bywali tu zarówno okoliczni mieszkańcy, jak i bydgoszczanie, którzy chcieli uniknąć tłumów na plaży w pobliskich Pieckach.
Kontaktujemy się z działkowcami ROD "Pod Żurawiem". - Nie mam pojęcia, kto to wyciął, może to na zlecenie gminy? Ktoś ma teraz problem? Cóż, mnie się podoba, jest lepszy widok na jezioro. W każdym razie, nikt z nami tego nie konsultował - słyszymy.
Gmina nie zlecała prac nad jeziorem
Z kolei w Urzędzie Gminy Nowej Wsi Wielkiej urzędnicy tłumaczą, że nie mają nic wspólnego z tymi pracami wodnymi na brzegu jeziora Jezuickiego.
- Nic nie zlecaliśmy, przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo - zapewnia Ryszard Ładziński, kierownik planowania przestrzennego w urzędzie gminy. - Pewnie ktoś we własnym zakresie wyrwał te trzciny. To żadne bagrowanie, bo to tego potrzeba specjalnego sprzętu. A że nie wszystkim się podoba? Cóż, ktoś po prostu porwał się sam, bez uzgodnienia tego z sąsiadami i stąd problem.
