Ma wielki temperament, jest nieco egzaltowana, właśnie wdała się w miłosną awanturę z pewnym subiektem, a tego surowi protestanci w książęcym Darmstadt nie tolerują. Dziewczęta nie mają prawa do takich fanaberii, Augusta Gutried zostaje wysłana na - jak jej się wydaje - koniec świata.
Dosłownie i w przenośni. Trafia w „dzikie” miejsce zaludnione przez mieszankę Żydów różnego autoramentu, niemieckich przedsiębiorców oddanych carowi za otwarcie tłustych rynków zbytu, hardych Polaków kultywujących powstańcze tradycje - i te listopadowe, i te styczniowe. Bo właśnie dopiero co krwawo stłumiono zryw 1863 roku i przez nową ojczyznę Augusty ciągle jeszcze suną kibitki na Syberię... Po prusku wychowana dziewczyna przyjmuje „dzikich” ludzi i okolice z odrazą. Obrzydzenie czuje jednak zwłaszcza do męża, oczekującego spełniania małżeńskich powinności, w zamian za co darowuje młodziutkiej żonie dwór i z jego polską, niezrozumiałą w obyczaju i mowie służbą.
W tych okolicznościach, Augusta ucieka w świat fantazji. Jest przecież ciągle dzieckiem, dla którego wszystko wokół mogłoby być scenerią powieści gotyckich, w których się zaczytuje.#Jednak z czasem, coraz lepiej poznaje patriotyczne doświadczenia Polaków, a jego bohaterowie - zwłaszcza jeden - stają jej się szczególnie bliscy. Dziewczyna staje przed najważniejszym życiowym wyborem...
Iwona Menzel, warszawianka z urodzenia, mieszkanka Austrii i Niemiec z zawodowego i uczuciowego wyboru, osiadła na Podlasiu, które stało się dla niej miejscem magicznym. Tamtejszy tygiel kulturowy i narodowościowy okazał się wdzięcznym materiałem powieściopisarskim, co zaowocowało już siedmioma tytułami. „Po wsze czasy” jest w tej kolekcji pozycją wybitnie udaną i pełnokrwistą (by nawiązać do okładki książki). W Auguście kotłują się wyraziste uczucia - potrafi być wredna i złośliwa dla służby, ale jednocześnie eteryczna i subtelna. Szybko zjednuje sympatię współczesnej czytelniczki - jakże inaczej, z jej temperamentem i zdolnościami, mogłoby się dziś potoczyć jej życie... A los innych?... Czy wcale nie kryształowy polski hrabia z Zazulek znalazłby tak haniebny i groteskowy koniec, gdyby to dziś „ukrzywdził” wiejską dziewczynę?...
Wszystkie te „drobne” sprawy, rzucone na tak wyjątkowe historycznie tło, w tak oryginalne miejsce, dają szansę opowiedzenia bardzo zajmującej historii. I Iwona Menzel to robi, okraszając ten - jakby nie było, romans - i solidną wiedzą „etnograficzną”, i przednim dowcipem. Dwór mówi po dworsku, a czworaki dosadnie - kiedy licznie mieszają się i mowa, i interesy, i sfery, i obyczaje, masz wrażenie, że przed oczami masz nie lekturę, a pasjonujący film.
Iwona Menzel, Po wsze czasy, Wydawnictwo MG, Warszawa 2018.
Zobacz również: Z JAKIM SKUTKIEM UCZĄ BYDGOSKIE SZKOŁY JAZDY
Policja interweniowała w kinie w Opolu na seansie filmu "Kobiety mafii"