Dla obu drużyn ta konfrontacja miała duże znaczenie, bo obie z zaledwie dwoma zwycięstwami lokowały się w najniższych rejonach tabeli.
W składzie gospodarzy pojawił się Sebastian Laydych, którego z powodu choroby zabrakło w poprzednim, przegranym meczu w Radomiu.
Podopieczni Konrada Kaźmierczyka fatalnie weszli w to spotkanie. W I kwarcie trafili tylko 4 z 20 rzutów z gry (20 proc.) i popełnili aż 8 fali, po których gości zdobywali punkty z rzutów wolnych. W drugiej odsłonie było jeszcze gorzej (po 20 minutach 31:43), choć nieco poprawiły się celowniki (12/41 z gry, 29,3 proc.). Po zmianie stron nadal trwał koszmar w Artego Arenie, a rozpędzeni goście (4/4 za 3 w III kw.) nie zwalniali tempa (w 24 min 31:53, w 28 min 35:63, a po 30 min 41:71!). Oczywiście więc, że skończyło się katastrofą, jedną z najwyższych porażek w ostatnich latach. Statystyki mówią wszystko. Rzuty za 2: 18/52 - 17/26, rzuty za 3: 3/19 - 15/29.
Astoria Bydgoszcz - Znicz Pruszków 56:105 (14:23, 17:20, 10:28, 15:34)
Astoria: Gospodarek 14, Bierwagen 9 (1x3), Mikołaj Motel 7 (1), Fatz 6, Szyttenholm 5, Laydych 4, Czyżnielewski 4, Dąbek 3 (1), Maksymilian Motel 2, Krefft 2.
Znicz: Paszkiewicz 20 (6), Tokarski 15, Warmiak 13 (3), Kordalski 11 (1), Cetnar 10 (1), Cechniak 9, Kierlewicz 9 (1), Stopierzyński 6, Ornoch 6 (2), Madziar 6 (1).