Choć w sporcie nie można niczego wcześniej przesądzać, Francuzkom musiałoby się przydarzyć jakieś nieszczęście, by nie awansowały do ćwierćfinału tej rywalizacji. Przebieg tego spotkania (początek w środę o godz. 20.00) śledzić będzie można na stronie internetowej: www.fiba.basketball/EurocupWomen.
Środowy pierwszy mecz w 1/8 finału w Artego Arenie z Carolo Basket pokazał jak wiele dzieli naszą kobiecą koszykówkę od choćby europejskich średniaków.
Pieniądze nie grają, ale...
Najprościej powiedzieć, że wszystko rozbija się o pieniądze. Lekko licząc Carolo Basket ma co najmniej czterokrotnie wyższy budżet od Artego. A to oznacza, że stać ten klub na zatrudnianie, między innymi, zawodniczek znaczących w WNBA i płacić im pensje w wysokości kilkunastu, na może nawet kilkudziesięciu tysięcy dolarów. To dla Artego na razie są kwoty niewyobrażalne. Francuska ekipa zbudowana została z koszykarek mocnych fizycznie (aż siedem ma powyżej 180 cm), a przy tym doskonale wyszkolonych pod względem technicznym, ze świetną koordynacją. Zawodniczek, którym piłka nie przeszkadza w grze, łatwo dochodzą do otwartych pozycji rzutowych.
- Wiedzieliśmy, jaka jest siła tego przeciwnika. Postawiliśmy sobie oczywiście pewne zadania, ale trzeba obiektywnie przyznać, że jest zespół od nas lepszy, dobrze zbilansowany. Świetnie dzielą się piłką o czym świadczą średnio 22,5 asysty w EuroCupie. W spotkaniu przeciwko nam zagrał na tym samym poziomie (23 as. - dop. T.N.). U nich nie ma tego, że jedna zawodniczka kreuje grę. Praktycznie każda dużo widzi na boisku i potrafi podzielić się piłką. Mają w swoich szeregach choćby rewelacyjną Brazylijkę Clarissę Dos Santos, która zebrał osiemnaście piłek, w tym osiem w ataku, a więc więcej, niż cały mój zespół. Walkę na deskach przegraliśmy 23 do 46. Na pewno o wyniku zadecydowała pierwsza kwarta, przegrana przez nas 17:33. Mieliśmy być szczególnie uczuleni, by nie dopuścić do rzutów powtórnych i straty punktów z szybkiego ataku. Niestety, w tej odsłonie przegraliśmy 2 do 15, a więc rywalki zdobyły 13 łatwych punktów - podsumował to spotkanie trener Artego, Tomasz Herkt.
Bydgoski szkoleniowiec przyznał także, iż przy tej klasie przeciwnika trudno będzie się pokusić o zwycięstwo na wyjeździe powyżej 21 punktów. Można zatem już wstępnie podsumować ten sezon, jeśli chodzi o rozgrywki międzynarodowe.
- Jak na debiutanta, to był to dla nas sezon bardzo udany. Wcześniej na osiem meczów wygraliśmy sześć, przeszliśmy pierwszą fazę play off. Myślę, że to jest wszystko, co mogliśmy osiągnąć. Może gdybyśmy trafili na słabszego przeciwnika na tym etapie, może byłoby łatwiej. Ten okazał się zbyt trudny - powiedział Herkt.
Teraz Artego może skupić się już tylko i wyłącznie na rozgrywkach ligowych (w najbliższą niedzielę w Toruniu dojdzie do derbów z Energą, godz. 17.00). Natomiast kierownictwo klubu ma materiał i czas do przemyśleń. Jaki będzie następny krok?
Bo przecież dziś Basket 25 i Artego są firmami znaczącymi w kobiecej koszykówce nad Wisłą.
Praca u podstaw
A przecie już tylko „najstarsi górale” pamiętają, jak to się wszystko zaczęło. Pierwszy w historii kobiecego basketu nad Brdą występ w europejskiej rywalizacji nie wziął się z niczego. To efekt konsekwentnego budowania i rozwijania klubu który powstał jako Basket 25 w 1994 roku z inicjatyw y Czesława Woźniaka (jest jego prezesem do dziś). Na początku było to kilka szkolnych młodzieżowych drużyn. Wiele lat pracy dało efekty. Przyszły pierwsze sukcesy na mistrzostwach Polski juniorek i juniorek starszych, z medalami włącznie. Po sezonie 2008/2009 świętowano awans do ekstraklasy. Od tego momentu Artego z determinacją i pomysłem rozwijało swoją markę. Z czasem, gdy na ławce trenerskiej zasiadł Tomasz Herkt i udało się pozyskać licznych sponsorów (nie licząc oczywiście pomocy miasta) czterokrotnie stawało na podium (w poprzednim sezonie zajęło czwarte miejsce). W tym sezonie apetyty są nie mniejsze.
I już na koniec jeszcze jedna, w tym przypadku smutna, refleksja. Reprezentacji Polski koszykarek na ostatnim EuroBaskecie 2017 zabrakło w finałach (Francja została wicemistrzem Starego Kontynentu). W eliminacjach do ME 2019 r. podopieczne Arkadiusza Rusina mają na koncie już dwie porażki w dwóch meczach (62:70 u siebie z Białorusią i 53:73 z Turcją na wyjeździe) i marne szanse na awans. Jeśli chodzi o rozgrywki Pucharu Europy, to los Artego podzieli prawdopodobnie Basket 90 Gdynia, który w pierwszym spotkaniu uległ u siebie włoskiej ekipie Virtus Eirene 72:76. Na placu boju pozostanie więc chyba jedynie mistrz Polski, Ślęza Wrocław (triumf na Węgrzech z KSC Szekszard 77:72, rewanż na własnym parkiecie). Przypomnijmy jeszcze, że na fazie grupowej EuroCup swoją walkę zakończyły Energa Toruń i AZS Gorzów Wielkopolski.
Nieciekawie jest także w elitarnej Eurolidze. Obie nasze drużyny wygrały tylko po dwa spotkania z 10. CCC Polkowice zamyka tabelę w grupie A, natomiast Wisła Kraków jest przedostatnia w grupie B.
Fakty są jak widać, niestety, bezlitosne.