https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Artego - Energa. Starcia numer trzy i cztery

Tadeusz Nadolski
Julie McBride (Energa) próbuje zablokować rzut Deneshy Stallworth.
Julie McBride (Energa) próbuje zablokować rzut Deneshy Stallworth. Grzegorz Olkowski
Po sobotnich i niedzielnych meczach możemy poznać półfinalistów play off Basket Ligi Kobiet. Czy w tym gronie znajdzie się Artego?

Przypomnijmy, że podopieczne Tomasza Herkta po dwóch spotkaniach ćwierćfinału remisują z Energą 1-1 (67:75 i 68:67). Teraz rywalizacja przenosi się do Bydgoszczy. Tu odbędą się dwa kolejne - w Artego Arenie w sobotę i niedzielę (oba o 17.00). Na tym etapie walczy się do trzech zwycięstw. W przypadku remisu 2-2 ostatnie decydujące starcie odbędzie się w środę, 29 marca, w grodzie Kopernika.

Jeśli chodzi o drugi zwycięski mecz w Toruniu, to warto odnotować ciekawy manewr trenera, który do pierwszej piątki desygnował Erin Rooney z zadaniem pilnowania przede wszystkim Darxii Morris. I z tej roli Australijka z brytyjskim paszportem wywiązała się nieźle. Toruńska Amerykanka zdobyła 13 pkt (przy średniej około 19), trafiła 6/13 za 2 i 0/3 za 3.

Ten sam scenariusz?
Oba spotkania w Toruniu były bardzo zacięte. Można się spodziewać, że podobny scenariusz obowiązywać będzie także w Bydgoszczy.

- Wszystko na to wskazuje - mówi Tomasz Herkt. - Na pewno ja jako trener, a także nasza drużyna, wolimy grać w Artego Arenie decydujące mecze. To będzie nasz mały handicap. Oba zespoły w Toruniu grały z dużą determinacją, woli walki nie można odmówić ani jednej, ani drugiej stronie. Wynik w obu spotkaniach zmieniał się wielokrotnie. Paradoksalnie, to w pierwszym pojedynku byliśmy bliżej zwycięstwa, prowadziliśmy już jedenastoma punktami. Szczęście było jednak po stronie torunianek, które w samej końcówce trafiły dwie ważne trójki. Na pewno emocji nie zabraknie.

W obu spotkaniach trenerzy korzystali z usług właściwie tylko siedmiu zawodniczek. Kapitan Artego, Elżbieta Międzik, w pierwszym przebywała na parkiecie przez 33,5 min, w drugim ani na chwilę nie opuściła boiska. W zbliżających się konfrontacjach kluczowa może więc może okazać się dyspozycja fizyczna.

- Idzie nam dużo ciężej, ale startujemy też z innej, niższej pozycji niż w poprzednich sezonach. Założenie było takie, żeby wygrać jeden mecz w Toruniu. To się udało, jest 1-1, wracamy do Bydgoszczy do własnej hali, do naszej publiczności. Ja jestem dobrej myśli. Wierzę w ten zespół. Wiadomo, że rotacja jest mała, czasami brakuje sił, ale w takich spotkaniach trzeba wykrzesać z siebie wszystko. Pojedynki w Toruniu były meczami walki, wszystko rozstrzygało się w końcówkach, zapewne podobnie będzie także u nas - uważa Elżbieta Międzik.

„Lipek” pofrunie
Podczas sobotniego meczu w Artego Arenie wystąpi jeden z najlepszych na świecie dunkerów - Rafał „Lipek” Lipiński.
Tytuł trzykrotnego mistrza świata we wsadach FIBA - pokonując najlepszych zawodników NBA, liczne wygrane konkursy wsadów na całym świecie m.in. w Tokio, Los Angeles, Paryżu czy Rio de Janeiro, finał internetowego konkursu pod #okiem Lebrona Jamesa - to tylko niektóre z jego osiągnięć.
Cechuje go przede wszystkim niebosiężny wyskok.

Na koniec przypomnijmy, że w ostatnich sezonach Artego z Energą w fazie play off rywalizowało trzykrotnie. W sezonie 2012/2013 wygrało 3-2 walkę o brązowy medal. Podobnie było rok później (2-1), a w sezonie 2014/2015 bydgoszczanki były lepsze 3-0 w półfinale (ostatecznie wywalczyły srebro, a Energa brąz - 2-1 z CCC Polkowice).

Na innych parkietach
Bardzo ciekawie było też w innych parach. Mało kto spodziewał się, że mistrz Polski, Wisła Kraków, dozna jednej porażki u siebie z AZS UMCS Lublin (jest 1-1), podobnie jak lider po rundzie zasadniczej, Ślęza Wrocław, z Basketem Gdynia (także 1-1). Jedynie AZS Gorzów startując z wyżej pozycji dwukrotnie okazał się lepszy od CCC Polkowice (2-0), ale i tu niczego jeszcze nie można przesądzać.

- To pokazuje jak bardzo wyrównane są zespoły z fazy play off. Oczywiście w dalszym ciągu faworytami są Wisła i Ślęza - uważa Herkt.

W przypadku drużyny Białej Gwiazdy będzie to o tyle łatwiejsze, że kontuzji doznała kluczowa zawodniczka akademiczek australijska rzucająca Tess Madgen (śr. 12,4 pkt) i wiadomo, że w tych pojedynkach już nie wystąpi.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski