Wiele osób twierdzi, że anioły interesują się ludzkością i wciąż są obecne na Ziemi. Potwierdzać to mają relacje świadków, a nawet zdjęcia, na których utrwalono formy przypominające świetliste uskrzydlone istoty z charakterystycznymi aureolami.
<!** Image 2 align=none alt="Image 170355" sub="Archanioł Gabriel czuwający nad Świętą Rodziną. Obok: zdjęcie Andy’ego Keya wykonane w bazylice św. Piotra.
">Relacje na temat spotkań z niezwykłymi świetlistymi i uskrzydlonymi istotami składają zarówno zwyczajni ludzie, jak też byli kosmonauci z niegdysiejszego ZSRR.
Siedem gigantycznych postaci
Szczególnie sensacyjne doniesienia na temat aniołów podobno przeciekły z tajnych archiwów i dotyczyły zdarzenia do jakiego miało dojść w 1985 roku na radzieckiej stacji kosmicznej „Salut 7”. Konfrontacja krążących danych z faktami dotyczącymi kosmonautów, mających brać udział w tym zdarzeniu, wskazuje jednak na to, że chodzi o rok 1984 i dotyczy przypuszczalnie okresu między kwietniem a październikiem. W tym czasie załogę stacji „Salut 7”, jednomodułowej poprzedniczki stacji Mir tworzyli kosmonauci: Leonid Kizim, Władimir A. Sołowjow i Oleg Atkow.
<!** reklama>Pewnego dnia podobno wydarzył się niezwykły incydent. Nagle „Salut 7” został spowity dziwnym, pomarańczowym światłem. Kosmonauci ujrzeli przez okna siedem gigantycznych postaci, zawieszonych w przestrzeni i wpatrujących się w ich stację. Istoty te były świetliste, miały skrzydła, a ich głowy spowijały jakby mgliste aureole. Dowodem, że faktycznie doszło do takiego kontaktu, mają być niewyraźne zdjęcia z kamery zamontowanej na „Salut 7” i utajnione przez władze ZSRR meldunki Atkowa, Kizima i Sołowjowa.
Na tej informacji - podkreślmy, że podobno przechwyconej z tajnych archiwów sowieckich - sprawa anielskich manifestacji się nie kończy. Do kolejnego zdarzenia miało dojść podobno w 1996 roku. W trakcie lotu nr 600 z Nowego Jorku do Denver, samolot przewożący 175 pasażerów miał napotkać anioły unoszące się w powietrzu. Piloci twierdzili, że ujrzeli kilka świetlistych anielskich postaci, unoszących się w odległości 40-50 metrów od samolotu. Podobno pilotom udało się sfotografować te anioły.
Rok 1984, 1996... Okazuje się jednak, że anielskie manifestacje nie ustały. Jak 28 marca tego roku podał Paul Dale Roberts, szef specjalistycznego serwisu internetowego Hpiparanormal, do spotkania z aniołem doszło jakiś czas temu w Sacramento w Kalifornii.
12 października 2010 roku z aniołem zetknęła się Becky Lawrence, mieszkanka Sacramento.
- Anioł miał ponad dwa metry wzrostu, na plecach skrzydła, a nad głową aureolę - Becky Lawrance relacjonuje to spotkanie w rozmowie z Robertsem. - Nie byłam w stanie ustalić, czy ta istota była płci żeńskiej czy męskiej. Anioł miał bardzo bladą skórę, ale wyglądał na bardzo silnego. W dłoniach trzymał zielony trójkątny kryształ. Miał na sobie biały strój, dość obcisły, z jednej strony pokryty jakimiś znakami, chyba jakimś pismem.
Anioł pojawił się nocą przy łóżku pani Lawrance. Przemówił, ale nie było słychać jego głosu. Słowa trafiały wprost do umysłu kobiety.
Jak twierdzi Becky Lawrance, anioł powiedział do niej: „Jestem Mi-soon. Ty jesteś świadkiem wydarzeń i przygotuj się moje dziecko”. W tamtej chwili Becky nie mogła się poruszyć, jakby była sparaliżowana, a raczej zamrożona w czasie.
Anioł położył zielony kryształ na łóżku, a wtedy kobieta doznała wizji. Zniknęła jej sypialnia, a pojawił się widziany z góry fragment kuli ziemskiej.
- Ziemia była zalana wodą - mówi Becky Lawrance. - Woda była wszędzie, widać też było krzyczących i uciekających ludzi. Po chwili nadpłynęła wielka fala, przewaliła się przez ulice i i rzuciła samochody na ściany budynków. Domy legły w gruzach, drzewa się łamały.
Chciał ostrzec ludzkość?
Po chwili apokaliptyczna wizja zniknęła. Anioł dotknął kryształu i też zniknął. Becky Lawrance zapewnia, że nie wie, jakiego czasu dotyczy wizja i dlaczego anioł właśnie jej ją przekazał. Kobieta uważa jednak, że musi podzielić się swym doświadczeniem z ludzkością i przekazać ostrzeżenie od nieziemskiej istoty.
Czy anioł o imieniu Mi-soon pojawił się na Ziemi, by ostrzec ludzkość przed nadciągająca zagładą? Brakuje wyjaśnienia dla relacji Becky Lawrance. Jest ona jednak, zdaniem grupy badaczy zjawisk niezwykłych, kolejnym dowodem na to, że anioły istnieją.