https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Urbaniak: Niosły mnie skrzydła euforii

Wojciech Raatz, Sławomir Kabat
W czwartek zakończy swój bieg z Zakopanego do Gdyni. O trudnych chwilach i o tych przyjemniejszych momentach na trasie liczącej 775 km, „Express” rozmawia z Andrzejem Urbaniakiem.

W czwartek zakończy swój bieg z Zakopanego do Gdyni. O trudnych chwilach i o tych przyjemniejszych momentach na trasie liczącej 775 km, „Express” rozmawia z Andrzejem Urbaniakiem.

<!** Image 2 align=right alt="Image 151068" sub="W czwartek Andrzej Urbaniak kończy swój „morderczy” bieg. W głowie ma już kolejne pomysły... Fot. Dariusz Bloch">Przemierza Pan całą Polskę. Jak mieszkańcy poszczególnych miast reagują na to, co Pan robi? Czy w Bydgoszczy przyjęcie było wyjątkowe?

Na całej pokonanej przeze mnie dotychczas trasie przyłączali się inni miłośnicy biegania. Wiele osób klaskało i wiwatowało dodając mi otuchy. Jednak prawdziwe tłumy powitały mnie dopiero w Fordonie. Przybyło mnóstwo moich znajomych. Były transparenty i głośny aplauz. Po prostu prawdziwa euforia. W Bydgoszczy dołączył do mnie m.in. Sebastian Chmara i... grupa motocyklistów. Nie spodziewałem się aż takiego zainteresowania.

Przez niektórych obserwatorów biegu „Góry-Ryby-Morze” jest Pan nazywany „polskim Forrestem Gumpem”. Co Pan o tym myśli?

Nie czuję się Forrestem Gumpem z prostej przyczyny. Ja jestem człowiekiem z poczuciem misji. Biegnę, bo przyświeca mi konkretny cel. Tym celem jest propagowanie zdrowego stylu życia oraz równie zdrowego odżywiania wśród Polaków. Oczywiście nie robię tego sam, lecz przy pomocy wszystkich członków towarzyszącej mi ekipy oraz sponsora, firmy Abramczyk.

Jak się Pan odżywia, aby sprostać fizycznie trudom takiego biegu?

O moją codzienną dietę dba lek. med. Radosław Formuszewicz. Spożywam przede wszystkim duże ilości witamin. Jem banany, mandarynki oraz około jednego kilograma ryb dziennie w różnej postaci. Ilość płynów waha się znacząco w zależności od temperatury powietrza. Można przyjąć, że dziennie wypijam około 4-8 litrów wody i napojów izotonicznych. Oczywiście wszystko co przyjmuję jest dozwolone (śmiech).

<!** reklama>Prezes CWZS Zawisza Sebastian Chmara powiedział o Panu „supermen” ze względu na ponadprzeciętną wytrzymałość. Jednak musi Pan mieć jakieś słabości...

Z pewnością bym skłamał, gdybym powiedział, że nie jestem zmęczony. Wysiłek z kolejnych etapów się sumuje i jest coraz trudniej. Jednak, gdy biegłem do Bydgoszczy, to chyba niosły mnie skrzydła euforii, bo niemal nie czułem zmęczenia.

Do zakończenia najdłuższego w historii Polski indywidualnego biegu maratońskiego pozostało już niewiele. Co Pan czuje, gdy do mety jest tak blisko?

Gdy docierając do Bydgoszczy zakończyłem 10. spośród 14 zaplanowanych etapów, poczułem pewną ulgę. Z doświadczenia jednak wiem, że gdy cel jest już niemal w zasięgu ręki, to biegnie się nieco trudniej. Mimo wszystko zapewniam, że gdy już zakończę ten bieg, to nie spocznę na laurach, gdyż w głowie mam już kolejne pomysły....

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski