Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amerykański sen rodziny Simpsonów trwa nieprzerwanie od trzydziestu lat

Wojciech Obremski
Kadr z serialu "Simpsonowie"
Kadr z serialu "Simpsonowie" EAST NEWS
17 grudnia 1989 roku. W szarej wciąż i wymęczonej zmianami ustrojowymi Polsce Sejm przyjął właśnie Plan Balcerowicza. Tymczasem za oceanem świat w telewizji jawi się w zupełnie innym kolorze - żółtym. I jest tak do dzisiaj. Właśnie mija 30 lat, odkąd na amerykańskich ekranach po raz pierwszy pojawiła się rodzina Simpsonów.

Moje rodzinne korzenie sięgają Norwegii i Niemiec. Dwóch najmniej zabawnych grup etnicznych w historii świata. Jak trafiłem do świata kreskówek, pozostaje zagadką - zastanawia się Matt Groening, twórca najdłużej emitowanego serialu w historii telewizji.

Rysownik zadebiutował w 1978 roku jako twórca komiksu „Life in Hell”, który początkowo ukazywał się w awangardowym magazynie „Wet”, a już kilka laty później na łamach aż 250 tygodników. Nic zatem dziwnego, że popularność historyjki przykuła uwagę Jamesa Brooksa, reżysera, scenarzysty i producenta, który w 1985 roku zaproponował Groeningowi współpracę przy tworzeniu dla emitowanego w telewizji Fox programu „The Tracey Ullman Show”. Zamiarem Brooksa było przeniesienie postaci z komiksu Groeninga na ekran, jednak ten, w obawie przed utratą praw do swojego dzieła, wymyśla coś nowego: krótkie skecze, których bohaterami jest rodzina Simpsonów.

Rysownik ponazywał jej członków imionami swoich rodziców i sióstr, ale nie wszystkich - imię „Bart” to nic innego jak anagram angielskiego słowa „brat”, czyli „bachor”, „smarkacz”. Simpsonowie byli rysowani inaczej niż w późniejszym, głównym serialu. W trzech sezonach wyemitowano 48 dwuminutowych odcinków, zaś żółtą skórę bohaterów wymyślono po to, by zaintrygowani telewidzowie zatrzymywali pilota podczas „skakania” po kanałach.

Starannie napisane postaci

Dwa lata później podjęto decyzję o produkcji regularnego serialu. Założono standardową konfigurację komedii sytuacyjnej lub sitcomu. Odcinki miały koncentrować się na rodzinie i życiu w typowym amerykańskim mieście, jako typowa parodia amerykańskiego stylu życia klasy średniej. I tak, tytułowa rodzina mieszka w fikcyjnym miasteczku Springfield w Ameryce Środkowej. Homer, ojciec, pracuje jako inspektor bezpieczeństwa w miejscowej elektrowni jądrowej, co, delikatnie mówiąc, stoi w sprzeczności z jego beztroskim podejściem do życia i, cóż, dość oryginalnym intelektem. Homer jest żonaty z Marge Bouvier, ukazaną w serialu jako stereotypowa, amerykańska gospodyni domowa i matka. Małżeństwo ma troje dzieci. To: Bart, dziesięcioletni łobuz, cwaniak i dowcipniś, Lisa - przeciwieństwo brata, dojrzała jak na swoje osiem lat prymuska, ekolożka, a często i działaczka oraz Maggie - mała dziewczynka, która najczęściej komunikuje się z otoczeniem poprzez…. ssanie smoczka, zaś jego odgłos podkłada… sam Matt Groening. Nie można zapomnieć o pozostałych członkach rodziny: mieszkającym w Domu Starców ojcu Homera Abrahamie Simpsonie oraz zrzędliwych siostrach Marge: Patty i Selmie. A wszyscy, mimo upływu trzech dekad, nie zestarzeli się ani trochę. To paradoks, o który nikt nie ma pretensji. Przeciwnie: dzięki temu zabiegowi kolejne pokolenia widzów utożsamiają się ze swoimi bohaterami, którzy od lat pozostają tacy sami. Nie byłoby to możliwe w przypadku tradycyjnego serialu.

Crusty, Barney i pan Burns

Rodzina jest również właścicielem psa o imieniu Pomocnik Świętego Mikołaja i, w późniejszych odcinkach, kota Śnieżka. Zarówno zwierzaki, jak i pozostali członkowie rodziny, często grają w serialu pierwsze skrzypce.

Trzeba zaznaczyć, że „Simpsonowie” to całe uniwersum postaci drugo- i trzecioplanowych. Jest ich tak wiele, a ich sprawy i codzienne życie, które najczęściej splatają się z losami rodziny Simpsonów, są tak barwne, że można by o nich napisać niejedną książkę. Każda z postaci jest starannie rozpisana, z uwzględnieniem i uwypukleniem cech charakteru, które sprawiają, że historie, w których występują, bawią do łez - i wcale nie jest im do tego potrzebna tytułowa rodzinka. Wymieńmy tu kilka z nich: Clown Krusty, gospodarz ulubionego przez dzieci programu telewizyjnego, sąsiad Simpsonów Ned Flanders, „barowy” kompan Homera Barney Gumble (w jednym z odcinków informuje, że jest… Polakiem), dyrektor szkoły Seymur Skinner czy pan Burns, szef Homera, lokalny despota, przedsiębiorca i magnat. Są też Zdrapek i Pocharatka, kot i mysz, bohaterowie oglądanych przez dzieci kreskówek, które w każdym odcinku krzywdzą się nawzajem w coraz bardziej wymyślne i okrutne sposoby. Zaś finalnie mysz zawsze uśmierca kota.

Każdy chciał zagrać w „Simpsonach”

Przez 30 lat emisji aż 750 gwiazd użyczyło gościnnie głosu różnym bohaterom. Wśród bardziej znanych można wymienić m.in. Elisabeth Taylor, Keitha Richardsa i Micka Jaggera, Richarda Deana Andersona, Ronaldo oraz Carmen Electrę. Byli też: Mel Gibson, Kim Basinger, Lady Gaga i Michael Jackson.

- Miałem problem, to przecież ikona - jak umieścić Michaela Jacksona w świecie Simpsonów? Rozwiązaniem, do którego się przyznaję, przynajmniej jako autor pomysłu, bo nie pisałem scenariusza - było napisanie dla niego roli stukilowego białego faceta, któremu wydaje się, że jest Michaelem Jacksonem. Trzymaliśmy kciuki, żeby zaśmiał się podczas czytania scenariusza - i tak się stało - opowiadał Matt Groening o zaangażowaniu w swoim serialu króla popu. W serialu występuje też wiele nawiązań do innych, często kultowych produkcji („Indiana Jones”, „Miasteczko Twin Peaks”, „Z archiwum X”, „Zielona mila”, „Ścigany”, itd.). Nie obyło się bez trafnych przepowiedni - w jednym z odcinków z 2000 roku, opowiadającym o przyszłości, prezydentem USA jest… Donald Trump.

Mimo kilkuset epizodów elementy czołówki prawie zawsze różnią się od siebie. I tak, na początku każdego odcinka Bart, w ramach kary, zapisuje inne zdanie na szkolnej tablicy („Nie będę jeździł samochodem dyrektora”, „Nie będę marnował kredy”, itp.), zaś koniec czołówki to tzw. „Couch gag”, czyli zasiadanie całej rodziny Simpsonów na kanapie przed telewizorem - za każdym razem w inny, coraz to bardziej wymyślny sposób. Trzeba tu podkreślić, że w 2014 roku autorem jednego z „Couch gagów” był nasz rodak, Michał Socha, zaś końcówka czołówki w jego interpretacji jest uznawana przez serwis Cartoon Brew za najbardziej kreatywną w historii.

(Nie) zawsze śmieszne

Nie obyło się bez kontrowersji. Zbuntowana natura Barta, która leży u podstaw jego złego zachowania i rzadko prowadzi do jakiejkolwiek kary, skłoniła co niektórych do scharakteryzowania go jako złego wzoru do naśladowania przez dzieci. Nie mówiąc o częstym duszeniu niesfornego bohatera przez... własnego ojca.
Ponadto jeden z odcinków nie spodobał się w Brazylii po tym, jak przedstawiono w nim Rio de Janeiro jako gniazdo przestępców, przepełnione małpami i szczurami. Z kolei środowiska Amerykanów indyjskiego pochodzenia zarzuciły twórcom serialu stereotypowe ujmowanie azjatyckich postaci, czy wręcz epatowanie rasistowskimi żartami (chodzi o wątki związane z hinduskim sklepikarzem Apu). Emisji serialu zakazano w kilku krajach - uznano go za nieodpowiedni dla dzieci m.in. w Chinach i Wenezueli (mimo, że od początku nie był przeznaczony dla najmłodszych widzów), również kilka rosyjskich kościołów zielonoświątkowych zażądało zdjęcia „Simpsonów” z anteny.

Rekord za rekordem

Nie przeszkodziło to żółtej rodzince w biciu kolejnych rekordów. To pierwsza kreskówka od czasów „Flintstonów”, a więc od lat 60., którą emitowano w USA w godzinach wieczornych, czyli najlepszym czasie antenowym - tak zwanym prime time. Począwszy od 1990 roku każdy sezon kończy halloweenowy odcinek specjalny „Straszny domek na drzewie”, zaś po 18. sezonie oraz wyemitowaniu 400. odcinka serialu, wyprodukowano pełnometrażowy, kinowy film „Simpsonowie - wersja kinowa” (2007)

W 2009 roku „Simpsonowie” pokonali serial „Gunsmoke”(„Strzały w Dodge City”) pod względem ilości sezonów, zaś dziewięć lat później - w kwestii liczby odcinków, które począwszy od 2003 roku w całości są tworzone komputerowo.

Popularność serialu sprawiła, że ​​zaczął on zarabiać miliardy na całym świecie. Tytułowa rodzina oraz wszystko, co związane z serią, pojawia się na kartach komiksów, „Simpsonowie” pojawiają się w grach, na niezliczonej ilości gadżetów, a także znaczkach pocztowych. W listopadzie 2009 roku Marge Simpson trafiła na okładkę amerykańskiej wersji magazynu „Playboy”, a słynne powiedzonko Homera “D’oh!” znalazło się w Oxford English Dictionary.

Tylko w 2008 roku konsumenci na całym świecie wydali 750 mln dolarów na towary związane z serialem, przy czym połowa tej kwoty pochodzi z USA. Produkcja zdobyła około 100 prestiżowych nagród telewizyjnych, m.in. Emmy, People’s Choice czy Annie Awards. A sam twórca Simpsonów podpisał się na… głowie Homera. Wprawne oko zauważy, że jego (nieliczne) włosy, układają się w literę M, zaś samo ucho to litera G.

Legalnie, nielegalnie… Show must go on!

W Polsce Homer i spółka zadebiutowali w 1990 roku, na antenie jednej z lokalnych telewizji. Odcinki były jednak retransmitowane (wraz z reklamami) z brytyjskiej stacji Sky One, toteż gdy okazało się, że emisja jest nielegalna, zaprzestano jej. Dopiero cztery lata później, już zgodnie z prawem i z polskim lektorem, pierwsze trzy sezony wyemitowała telewizyjna „Jedynka”. W miarę rozwoju w Polsce stacji komercyjnych, emisji serialu było coraz więcej.

Jakiś czas temu Disney przejął niektóre produkcje stworzone przez 21st Century Fox (to również przewidziano w jednym z wcześniejszych odcinków!), włączając w to „Simpsonów”, którzy pojawili się niedawno w bibliotece filmów Disney Plus. Serial można oglądać na wspomnianej platformie od listopada.

Ostatnio głośno było o wypowiedzi Danny’ego Elfmana, który skomponował charakterystyczną muzykę do serialu, jakoby produkcja zbliżała się do swego końca. Na to odpowiedział sam showrunner „Simpsonów” Al Jean, który stwierdził, że słowa kompozytora mijają się z prawdą. - Z całym szacunkiem dla pana Elfmana, ale w przyszłym roku ruszamy z produkcją 32. sezonu i nie planujemy po nim kończyć - oświadczył Jean. Warto dodać, że seria zbliża się do 700. odcinka. Wygląda więc na to, że jeszcze długo przyjdzie nam patrzeć na Amerykę oczami Homera Simpsona i jego żółtej rodziny.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Amerykański sen rodziny Simpsonów trwa nieprzerwanie od trzydziestu lat - Portal i.pl