W piątek legioniści wrócą do walki o ligowe punkty po przerwie na mecze reprezentacji. Czeka ich trudny wyjazd do Białegostoku na spotkanie z Jagiellonią.
- Mam wrażenie, że nasz ostatni mecz z Rakowem był bardzo dawno. Wiele się w tym czasie wydarzyło. Z klubu odeszło trzech wartościowych zawodników. [Carlitos, Sandro Kulenović i Tomasz Jodłowiec - red.] Nadal mamy jednak bardzo mocny skład i będziemy walczyć o najwyższe cele - zapowiada Aleksandar Vuković.
Czy trener Legii próbował zatrzymać zawodników, którzy opuścili Legię?
- O tych ruchach decydowały pewne kwestie, choćby finansowe. Znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że nie będziemy już grali co trzy dni. Właśnie dlatego kilku zawodników odeszło i nasza kadra nie jest już tak liczna. W tej chwili liczba zawodników jest wystarczająca, by walczyć o mistrzostwo. To dla nas najważniejsze - podkreśla Serb.
Vuković nie martwi się tym, że po odejściu Carlitosa i Kuleovicia zostało mu tylko dwóch zdrowych napastników - Jarosław Niezgoda i Jose Kante.
- Trzeba zakładać różne scenariusze, ale nie ma co myśleć negatywnie. Czuję dużo optymizmu, gdy patrzę na naszą sytuację w ataku. Mamy Jarka Niezgodę, Jose Kante, Maćka Rosołka, po kontuzji wraca również Kacper Kostorz. Szczególnie ci dwaj ostatni czekają na swoją szansę i mogą zaskoczyć. Jestem dobrej myśli. Jarek jest gotowy na to, aby utrzymać formę i grać do końca rundy. Nie chciałbym teraz zamienić się miejscami z jakimkolwiek innym trenerem - zaznacza szkoleniowiec Legii.
Po odpadnięciu z eliminacji do Ligi Europy legioniści mogą skupić się na ekstraklasie i Pucharze Polski. W ligowej tabeli zajmują piąte miejsce (13 pkt) z dwoma punktami straty do liderującego Śląska. Mają jednak jeden mecz zaległy - wyjazd do Płocka - który zagrają w środę.
- Zaczyna się nowy rozdział. Do tej pory staraliśmy się nie lekceważyć ligi, dzięki czemu nasza sytuacja jest dobra. Mamy jeden mecz zaległy i kilka wygranych na swoim koncie. Do następnej przerwy na kadrę czeka nas pięć wyjazdów na sześć meczów. Jedyna droga to podchodzić do nich jeden po drugim, a pierwszy z nich mamy już jutro. Musimy zaprezentować dobrą piłkę i potwierdzić wysoką formę. Nasz cel jest jasny, każdy ma tego świadomość - przekonuje Vuković.
- Jagiellonia to drużyna bardzo dobrze grająca w piłkę. Nie ma tam żadnego przypadku. Widać w tym zespole rękę trenera Mamrota. Tej drużynie brakowało tylko bramkostrzelnego zawodnika. Teraz, po odblokowaniu się Imaza, wygląda to naprawdę dobrze. Nie ma chyba trudniejszego rywala, z którym musimy mierzyć się na wyjeździe. Nie będzie nam łatwo, ale chcemy sprawić, żeby Jagiellonia również miała problemy. Musimy zagrać najlepiej jak potrafimy. Nie ma możliwości, żebyśmy zagrali w Białymstoku słabo i wywieźli stamtąd trzy punkty - przyznaje trener Legii.
Czy w przygotowaniach do meczu pomógł mu Arvydas Novikovas, który latem na Łazienkowską trafił właśnie z Jagi? Litwin pauzował ostatnio z powodu kontuzji.
- Mamy prosty układ: Arvydas ma nic nie wynosić i nic nie przynosić - żartuje "Vuko". - W piątek mogą wrócić Jose Kante i właśnie Novikovas. Ivan Obradović trenuje od niedawna i jest dla niego za wcześnie. Pod uwagę nie bierzemy też Marko Vesovicia, który jest mocno eksploatowany nie tylko przez nas, ale i trenera reprezentacji. Zależy nam, aby ten zawodnik był nadal ważny. Liczę na niego dopiero od meczu z Wisłą Płock.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:>> TAMARA VESOVIĆ - GORĄCA ŻONA PIŁKARZA LEGII I REPREZENTACJI CZARNOGÓRY [ZDJĘCIA] <<
ZOBACZ TEŻ:>> MARZENIE KAŻDEGO MĘŻCZYZNY. ZJAWISKOWA SESJA ZAWODNICZKI UFC PAIGE VANZANT W BIKINI [ZDJĘCIA] <<
Jarosław Niezgoda: Nie byłem wyznaczony do karnego, koledzy mi pomogli
