Mieszkańcy budynku podlegającego Zarządowi Kolei w Bydgoszczy nie mogą spać spokojnie. Ich mieszkanie jest zalewane deszczówką z powodu niewłaściwego zabezpieczenia dachu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 122926" sub="Lucyna Mikołajczyk nie ma już siły. Jest przerażona ciągłym zalewaniem mieszkania. - To chyba jakieś fatum - mówi mieszkanka Podobowic Fot. Jaśmina Malak">Kolejna tragedia spotkała rodzinę państwa Mikołajczyków z Podobowic. W kwietniu ich rodzina ucierpiała w pożarze, który wybuchł na strychu, a od kilku dni ich mieszkanie jest notorycznie zalewane. Ucierpiała większość pomieszczeń. Ze ścian odchodzą tapety, z sufitu kasetony, a do podstawianych przez mieszkańców misek spływa ciemnobrunatna woda. Ostatniej nocy domownicy nie przespali spokojnie, gdyż woda ciekła im na łóżka. - Zaczęło się w piątek - mówi Lucyna Mikołajczyk. - Pierwszym zalanym pomieszczeniem była łazienka. W nocy z poniedziałku na wtorek ucierpieliśmy najbardziej. Zalane są trzy pokoje, nic nie schnie. Dzwoniliśmy już do Zarządu Kolei i osoby odpowiedzialnej za remont dachu.
We wtorek do Podobowic przyjechali przedstawiciele zarządcy budynku, którzy stwierdzili, że będą rozmawiać z firmą wykonującą remont, by lepiej zabezpieczyła dach. Pogoda nie sprzyja budowlańcom, a codzienne ulewy czynią wiele szkód. Rodzina Mikołajczyków szuka pomocy, gdzie tylko może. Sygnalizowała już problem władzom Żnina, Miejskiemu Ośrodkowi Opieki Społecznej w Żninie i fundacjom, których adresy otrzymała. Niestety, nikt nie zapewnił im na czas remontu mieszkania zastępczego. Lokatorzy obawiają się o własne zdrowie, gdyż w mieszkaniu czuć nieprzyjemny zapach, a woda płynąca z sufitu ma ciemnobrązowy kolor.
<!** reklama>Włodzimierz Rybiński, właściciel firmy remontującej dach, zdaje sobie sprawę z problemów, które dotknęły rodzinę. - Kupiłem już kilka plandek. - mówi Włodzimierz Rybiński. - Uczulam robotników, by po zakończeniu prac zabezpieczali teren budowy. Niestety, pogoda nie jest naszym sprzymierzeńcem. Opady utrudniają prace. Informowałem zarząd, że ta rodzina powinna być umieszczona w innym mieszkaniu na czas remontu.
Włodzimierz Rybiński twierdzi także, że jego firma jest ubezpieczona i po zakończeniu wszelkich prac związanych z naprawą dachu będzie rozmawiał z panią Mikołajczyk o szkodach spowodowanych przez prace wykonywane przez jego firmę.