Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś:

Najpierw matka z dorastającymi dziećmi mieszkali przez lata w prywatnej kamienicy w centrum Bydgoszczy. - Właściciel postanowił pozbyć się wszystkich lokatorów - wspomina kobieta. - Nie mieliśmy dokąd pójść, więc nie chcieliśmy się wyprowadzić. Odciął nam wodę, prąd, gaz. Poddaliśmy się.
Miasto znalazło najemcom inne lokale. To było 10 lat temu. - Zamieszkaliśmy w budynku wielorodzinnym, w socjalnej kawalerce - dodaje rozmówczyni. - Dom nadaje się do kapitalnego remontu.
Szczury pod podłogą
Pani opowiada o incydentach sprzed lat. - Nasze mieszkanie znajduje się na parterze. Pod wykładziną mamy betonową podłogę, a poniżej jest piwnica. Szczury grasowały po tej piwnicy. Przegryzły beton i dostały się do domu. Interweniowałam w urzędzie miasta. Podłogę naprawiono. Szczurów nie ma.
Ciasnota za to jest. - Żyjemy na 29 metrach kwadratowych - kontynuuje czytelniczka. - Córka ma troje dzieci, najstarsze skończyło 8 lat, najmłodsze miesiąc. Cała czwórka mieszka ze mną. Syn jedynie bywa w domu, ponieważ brakuje miejsca nawet do spania. Niedługo w ogóle się wyprowadzi. Córka z dziećmi zajmują pokój. Ja śpię w kuchni.
Doszedł następny problem. - Chodzi o zalewanie mieszkania - wyjaśnia bydgoszczanka. - Nad naszym mieszkaniem od ponad dwóch lat jest pustostan. Przez jakiś czas koczowali w nim bezdomni. Rok temu we wrześniu zostali eksmitowani. Potem administracja zamurowała wejście do tego lokalu bez wcześniejszego posprzątania mieszkania. Bałagan po dzikich lokatorach został w środku.
Wkrótce rodzinie woda zaczęła przeciekać przez sufit. - W pustostanie nad nami po awarii instalacji wodnej leciała woda. Nie miała dokąd spływać, więc przesiąkała przez nasz sufit. Pojawiły się pęcherze na suficie. Jak padało, to kapało u nas. Zgłosiłam sprawę administracji. Naprawiła dach, chociaż nadal nie otworzyła pustostanu i go nie osuszyła.
Okazało się, że w dachu nad pustostanem jest dziura. - Przez nią wlewa się deszcz do mieszkania wyżej, a stamtąd do naszego. U nas pokazał się grzyb i wilgoć - podkreśla kobieta. - Gdzieś wciąż musi przeciekać woda, bo zalania są.
Odszkodowanie z ADM
Wiosną lokatorka wystosowała do administracji wniosek o odszkodowanie po zalaniach. - W kwietniu otrzymałam pismo, że „z uwagi na konieczność uzyskania opinii, odpowiedzi udzielą w późniejszym terminie”. Zaraz minie pół roku. Odpowiedzi brak.
Poprosiliśmy więc my o wyjaśnienie sprawy.
- Rzeczywiście, w zeszłym roku doszło do zalania jednego z gminnych mieszkań przy ul. Pomorskiej - przyznaje Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy. - Przyczyną była ingerencja osób postronnych. Włamały się do niezasiedlonego lokalu powyżej, przywróciły dopływ wody i uszkodziły baterie oraz zlewozmywak.
Tłumaczy: - Interwencja podjęta została w trybie pilnym. W dniu przyjęcia zgłoszenia na miejsce wysłana została firma konserwacyjna, która usunęła awarię i całkowicie odcięła instalację wod-kan do mieszkania. Lokal został zabezpieczony. Ostatnio otrzymaliśmy informację o pojawiających się nowych zaciekach u lokatorki. Aby ustalić przyczynę, zabezpieczony lokal został ponownie otwarty. Pracownicy jednak nie znaleźli w nim śladów zalania. Ustalono, że w budynku doszło do aktu wandalizmu polegającym na celowym pocięciu dachu, co najprawdopodobniej było przyczyną nowych zacieków. Pokrycie dachowe zostało już naprawione. Sprawa zalania jeszcze w tym tygodniu zostanie zgłoszona do ubezpieczyciela.