Smaki Kujaw i Pomorza SEZON 2 ODC 30
Spotkanie w Kinie Pomorzanin połączone było z pokazem specjalnym najnowszego filmu Agnieszki Holland „Szarlatan”, którego premiera w Polsce odbędzie się w piątek, 25.09.
Wielowymiarowa fikcja oparta na faktach
Film opowiada historię Jana Mikoláška, czeskiego zielarza i uzdrowiciela, dla którego remedium na ludzkie cierpienie jest natura. W okresie międzywojennym bohater ten cieszył się dużą popularnością. Leczył zarówno wysoko postawionych, jak i zwykłych obywateli. W 2. połowie lat. 60. władze Czechosłowacji zaczęły zwalczać medycynę niekonwencjonalną, a jednym z głównych celów stał się właśnie Mikolášek.
Jak przyznaje reżyserka, film nie jest rzetelną biografią zielarza. - W swoim czasie Mikolášek był bardzo popularną postacią. Dziś już trochę o nim zapomniano. W jego życiu jest dużo niejasności. A jednak pociągają mnie takie scenariusze, które nie są biografią weryfikującą każde zdarzenie, zachowanie czy słowo. Można powiedzieć, że moje filmy biograficzne są w pewnym sensie kapryśne. Jest w nich inspiracja faktami, ale później zaczyna się swobodna gra wyobraźni. Tak było i w tym przypadku - opowiada Agnieszka Holland. - Czytając scenariusz, można było odnieść wrażenie, że nie jest to prawdziwa od A do Z historia. Właściwie, potraktowałam Mikoláška trochę tak, jakby wymyślił go pisarz, a nie życie.
Reżyserka podkreśla, że sam wybór Mikoláška, jako bohatera filmu wiąże się z jego wielowymiarowością. - Ma w sobie pewną tajemnicę – mówi Agnieszka Holland. – Z jednej strony dar, wielkość, szlachetność, możliwość dawania ludziom nadziei na odzyskanie zdrowia, a z drugiej strony ta ciemna dziura, która go ciągnie w przepaść. Ta walka, która się w nim odbywa, jest taką - wydaje mi się - walką bardzo dramatyczną i bardzo ludzką.
Reżyserka zaznacza, że także sam film interpretować można na wielu płaszczyznach - niektórzy mogą odbierać ją jako historię miłosną, dla innych to opowieść o kimś, kto czerpie siłę z natury, dla innych o człowieku, którego zjada pycha, a jeszcze inni widzą ją jako historię o obywatelu Europy Środkowej w pierwszej połowie XX wieku, który staje się zabawką w rękach historii i różnych reżimów, co zmusza go do przyjęcia postawy konformistycznej - nawet wbrew jego woli. Zapytaliśmy reżyserkę o to czy i jaki sposób film ten wpisuje się we współczesność. Jak zaznacza, to w dużej mierze zależy od samego odbiorcy.
- Trudno znaleźć na to pytanie prostą odpowiedź. Np. moja siostra, której ten film bardzo się podobał, mówiła, że właściwie on się nie odnosi do "tu i teraz", z kolei inni twierdzą, że to coś, co jest bardzo współczesnym spojrzeniem na człowieka i na jego złożoność, słabości. Dla mnie jest to o tyle współczesne, że we mnie zarezonowało. Dlatego właśnie chciałam opowiedzieć tę historię. W tej postaci zobaczyłam po części siebie, ale też różnych ludzi - i tych najlepszych, i najgorszych, stąd w pewnym sensie jest to opowieść uniwersalna. Z pewnością prowokuje do dyskusji - mówi Agnieszka Holland.
Myślę, że to, co mnie pociągnęło do realizacji tego filmu, to właśnie ta możliwość wielu interpretacji. Zwłaszcza, że odnoszę wrażenie, że zrobiliśmy się strasznie jednoznaczni, szczególnie w kwestii odbioru - wszyscy chcemy mieć receptę. Oglądamy film i chcemy mieć instrukcję obsługi, co ten film znaczy, "co pan chciał powiedzieć przez to". Niedawno Olga Tokarczuk napisała taki tekst, w którym zauważa, że grozi nam literalność, to znaczy, że wszystko musi być nazwane, ostemplowane i ocenione. Ten film się temu wymyka i myślę, że to jest jego największa siła
Niebawem kolejna premiera
Bydgoskim akcentem „Szarlatana” są dwaj bydgoscy koproducenci: Studio Metrage oraz Moderator Inwestycje.
W ub. roku Moderator Inwestycje wsparł produkcję „Jak zostałem Gangsterem”, a dwa lata temu „Kler” Wojciecha Smarzowskiego.
Jak zapowiada Małgorzata Dysarz z Moderator Inwestycje, kolejna produkcja już w toku. Tym razem będzie to „W2” Wojciecha Smarzowskiego, którego premierę zaplanowano na przyszły rok. Producentem jest Studio Metrage.
