Syreny to tylko mityczne istoty, czy może jednak realne stworzenia? Wiekowy herb Warszawy nawiązuje do legendy o syrence Sawie. Jednak i dziś docierają wieści o spotkaniach z podobnymi do Sawy stworzeniami.
<!** Image 2 align=right alt="Image 76761" sub="Pomnik Warszawskiej Syrenki dłuta Konstantego Hegla / Fot. Archiwum">Sawa była piękna, miała długie włosy, ale w miejscu nóg znajdował się rybi ogon. Młody rybak Wars przyglądał się Sawie z ukrycia - oczarowała go jej uroda, śpiew i zakochał się. Syrena odwzajemniła to uczucie, a gdy wydostała się na ląd, ogon zamienił się w smukłe nogi. Było to dawno, dawno temu, gdy kraj nasz porastały nieprzebyte puszcze. W miejscu siedliska, gdzie w szczęściu dożyli swych dni Wars i Sawa, znajduje się dziś stolica Polski.
Syrena stała się herbem Warszawy, postawiono jej w tym mieście pomnik, potem drugi. Sawa jest więc wieczna, skąd jednak do Wisły trafiła?
Czerwone, hipnotyzujące oczy
Niektóre źródła podają, że półludzkie, półrybie syreny mieszkają na jakiejś zachodniej wyspie, nieopodal wyspy Circe. Podobno w czasach starożytnych zwłoki jednej z nich, Partenopy, zostały znalezione w Kampanii i dały nazwę miastu, dziś znanemu jako Neapol. Gdzie jednak leżała wyspa Circe? Starożytni Grecy nie byli tego pewni i wskazywali rozmaite kierunki. Może więc Partenopa, a później Sawa, przybyły z tego samego miejsca?
Dziennik „The Herald” doniósł pod koniec stycznia o nowym spotkaniu z syreną, do którego doszło w Afryce Południowej, w regionie Przylądka Zachodniego (Western Cape).
Grupa przyjaciół ze wsi Suurbraak w pobliżu Swellendam, która wybrała się na wycieczkę na łono przyrody, zobaczyła w nurtach rzeki Buffelsjags stworzenie przypominające kobietę o jasnej skórze i długich ciemnych włosach. Stworzenie, ponieważ domniemana kobieta zamiast nóg miała rybi ogon.
W tym regionie od dawna krążą opowieści o syrenach żyjących w głębinach śródlądowych wód. Lokalna ludność nazywa te stworzenia kaaiman. Poprzednie doniesienia o zaobserwowaniu syren w wodach Przylądka Zachodniego pochodziły sprzed 15 i 20 lat.
<!** reklama>Głównym bohaterem najnowszego spotkania z kaaiman, do którego doszło 12 stycznia, był Daniel Cupido, mieszkaniec Suurbraak.
- To zdarzyło się około 23.30. Nagle usłyszeliśmy jakiś hałas i wybiegliśmy z namiotów - wspomina Cupido. - Hałas dochodził z okolic mostu przerzuconego nad rzeką. W wodzie, obok filarów, zobaczyłem kobietę o jasnej skórze i długich czarnych włosach. Rzucała się w wodzie i pomyślałem, że tonie. Chciałem ją ratować, a wtedy ona na mnie spojrzała i poczułem się, jak sparaliżowany.
Według relacji świadków, kaaiman miała czerwone oczy - ich spojrzenie jakby zahipnotyzowało Daniela Cupido, który zaczął powoli, jak automat, iść w stronę wody. Na pomoc mężczyźnie rzuciła się jego córka, 13-letnia Deidrian, i siostrzeniec, 11-letni Werner Plaatjies. Dzieci wyrwały mężczyznę z odrętwienia, a ten zatrzymał się tuż przed linią wody.
Krzyki dzieci zaalarmowały resztę turystów. Pierwszy nadbiegł jeden z przyjaciół Daniela, Martin Olckers w towarzystwie swojej matki Diny i jej męża Martinusa. Oni też zobaczyli istotę płci żeńskiej, która, gdy tylko nadeszli, zanurkowała w wodzie i zniknęła.
- To stworzenie wydawało obco brzmiące, niezwykłe dźwięki - twierdzi Olckers. - Przypominały one płacz kobiety, a jednocześnie brzmiały jak zakłócenia radiowe.
Sprawą spotkania z kaaiman zajęły się lokalne władze.
<!** Image 3 align=right alt="Image 76761" sub="Rekonstrukcja mumii „syreny z Fidżi”, która w 1862 roku spłonęła w trakcie pożaru cyrku Barnuma / Fot. Archiwum">- Kaaiman są lokalną legendą, półludzkimi, półrybimi stworzeniami o białej skórze i długich czarnych włosach - oświadczyła dziennikarzowi Maggy Jantjies, miejscowa urzędniczka do spraw turystyki. - Mówi się o ich hipnotycznych czerwonych oczach. Wiele osób utrzymuje, że właśnie kaaiman są odpowiedzialne za przypadki utonięć ludzi. Nie wiem, co turyści widzieli w rzece Buffelsjags, wiem jednak, że tamtej nocy nie nadużywali alkoholu.
Ludzie potrzebują syren
Czy właśnie z południowoafrykańskiego wybrzeża syrenka Sawa dotarła do Polski? Wygląd kaaiman, które mają kobiece, jasnoskóre ciała i długie włosy, przypomina opisy Sawy z legend. Także wydawanie przez stworzenia z Afryki niezwykłych, obco brzmiących dźwięków, znajduje swe odbicie w opowieściach o Warszawskiej Syrence.
Encyklopedie jasno stwierdzają, że syreny to mityczne istoty, jednak my wciąż o nich pamiętamy. Dlaczego? Jakiej by tu odpowiedzi nie udzielić, faktem jest, że przez tysiąclecia nic się nie zmieniło - potrzeba istnienia syren jest wciąż w ludziach przeogromna.