- W brazylijskiej dżungli doszło do sensacyjnego zajścia - twierdzą kryptozoolodzy. Jakaś agresywna, człekopodobna i rogata istota napadła na 15-letnią turystkę ze Stanów Zjednoczonych. Dziewczynie jednak jakimś cudem udało się uwolnić i uciec.
<!** Image 2 align=right alt="Image 77444" sub="Fotografia rogatej istoty z Bahia, wykonana przez amerykańską nastolatkę, która później - jak wynika z jej relacji - została zaatakowana. / Fot. Archiwum">Kryptozoolodzy z kręgu znanego badacza Lorena Colemana ujawnili niedawno niezwykłą relację i dokumentujące ją zdjęcie. Ta sensacyjna sprawa dotyczy napadu na amerykańską nastolatkę, którego miała dopuścić się rogata, człekopodobna istota w dżungli brazylijskiego stanu Bahia. Do tego zajścia doszło, podobno, w lipcu 2007 roku.
Grupa turystów z Michigan wybrała się na wakacje do Brazylii. W trakcie wędrówki przez stan Bahia, 15-latka na krótko się odłączyła. Był to teren rzecznego rozlewiska, gęsto porośnięty tropikalnym lasem.
Dziewczyna fotografowała pejzaże, gdy nagle zobaczyła dziwną istotę, wyłaniającą się spośród drzew i natychmiast zrobiła jej zdjęcie. Ta niezbyt wyraźna fotografia przedstawia postać o charakterystycznym wyglądzie. Trudno ustalić, czy stworzenie jest okryte jakąś przylegającą do ciała odzieżą, czy też jest nagie, ale wymazane grubą warstwą błota. Istota, nazwana później przez kryptozoologów „Bahia Beast” (Bestia z Bahia), stanęła na brzegu rzeki i dostrzegła dziewczynę. Nie jest jasne, co później się wydarzyło.
<!** reklama>Miesiąc po tym zajściu, już w USA, rodzina dziewczyny poprosiła Lorena Colemana, by zajął się tą sprawą. Zeznania nastolatki niewiele wniosły, co można tłumaczyć tym, że przeżycie zatarło wiele szczegółów w jej pamięci.
- Kilkakrotnie spotkałem się z dziewczyną i jej rodzicami - relacjonuje Coleman. - Od pierwszego kontaktu czułem z ich strony wielką presję. To była duża, zżyta rodzina, a ja byłem kimś z zewnątrz. Potrzebowali mnie jednak, bo chcieli wyjaśnienia tego, co było dla nich niezrozumiałe. Ojciec dziewczyny podkreślał, że od tego zdarzenia córka nie odstępowała go na krok. Co jednak wydarzyło się nad rzeką? Przypuszczalnie to coś próbowało porwać nastolatkę, chwyciło ją i próbowało przytrzymać - według relacji ojca, gdy dotarła do grupy, miała błoto na twarzy i we włosach. Nad rzeką doszło więc do szarpaniny. Dziewczyna broniła się jednak na tyle skutecznie, że napastnik stracił równowagę i upadając, puścił nastolatkę, a ta wykorzystała to i uciekła.
Z czym właściwie 15-letnia Amerykanka miała do czynienia? Jak wynika z jej relacji, zaatakowało ją człekopodobne, rogate stworzenie przypominające mitycznych faunów, bożka Pana, czy wreszcie diabła z chrześcijańskiej ikonografii. Może był to człowiek z jakąś wadą genetyczną - medycyna odnotowała przypadki rozmaitych deformacji, w tym także rozrost wyrostków kostnych na czaszce. A może w brazylijskiej dżungli kryją się niedobitki plemienia człekopodobnych rogatych istot, o których mówią pradawne mity i legendy?
Owidiusz, Herodot i Pliniusz - traktowani przez historyków jako źródła, w tym jednak wypadku oskarżani o niekompetentne mieszanie baśni z faktami - wspominali w swych pracach o plemieniu faunów, żyjącym głęboko w lasach Scytii. Według innych dawnych źródeł, rogate istoty zamieszkiwały też Afrykę. Św. Hieronim, hagiograf świętego Antoniego, wspominał, że ten pobożny pustelnik żyjąc na pustyni Afryki Północnej napotykał tam liczne okazy z rasy satyrów. Filostratus zaś opisał przypadek pojmania i oswojenia dzikiego fauna w Etiopii. Plutarch podobne zdarzenie umiejscawia w Imperium Romanum. Twierdzi, że jakiegoś fauna złapano w pułapkę pod Apollonią, a następnie przysłano do Rzymu. - Faun był owłosiony i rogaty - pisze Plutarch. - Pokazywano tę istotę podczas wielu uczt rzymskiej arystokracji.
O ludziach z rogami na głowach mówią jednak nie tylko mity i starożytni kronikarze. Również w Europie czasów nowożytnych historycy i medycy odnotowali wiele tego rodzaju przypadków.