„Halo halo!
1. Nie ma decyzji Panelu, następna sprawa odbędzie się w pierwszej połowie listopada;
2. Badanie wariograficzne zostało dopuszczone jako dowód!
Dzięki wszystkim, że jesteście ze mną! Jesteście wielcy!”.
Tyle na swoim profilu na Facebooku napisał we wtorek wieczorem Adrian Zieliński, sztangista, mistrz olimpijski i świata, który odbywa karę 4-letniej dyskwalifikacji za doping (nandrolon) wykryty u niego przed IO w Rio de Janeiro w 2016 roku.
Przypomnijmy, że zawodnik na własny koszt zrobił badania, które wykazały, że steryd prawdopodobnie przyjął nieświadomie, w zabrudzonej witaminie B12. Jego prawdomówność potwierdziło badanie wariografem wykonane przez biegłego sądowego. Sportowiec walczy o zmniejszenie kary do co najmniej 2 lat.
Adrian Zieliński liczył, że POLADA uzna ten dowód i zmniejszy mu karę. Przede wszystkim Zieliński chce wrócić na pomost i wystartować na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 2020 roku.
Warto dodać, że przez 4 lata do igrzysk w Rio Adrian Zieliński miał aż 50 kontroli antydopingowych. Wszystkie dały wynik negatywny. Ze statystyk wynika, że był najczęściej kontrolowanym polskim sportowcem.