To ogromne zaskoczenie dla kibiców, również dla prezesa Polonii. Jerzy Kanclerz był dobrej myśli w sprawie przedłużenia kontraktu z jednym z liderów bydgoskiej drużyny i czwartym zawodnikiem całej ligi pod względem skuteczności.
Panowie spotkali się na rozmowach i wstępnie doszli do porozumienia.
Tarasenko ostatecznie wybrał jednak inną drogę. Jak sam przyznał, mimo wstępnych porozumień z klubem, zdecydował się na zmianę barw. Już pożegnał się z kibicami.
- Każdy zawodnik dąży do ciągłego rozwoju i osiągania jak najwyższych celów, ja też należę do tych osób. Polonia Bydgoszcz to klub który pomógł mi osiągać sukcesy, a kierownictwo klubu jak i sam Właściciel to ludzie którzy zawsze pomogą i doradzą. Również Wy kibice dostarczaliście mnóstwo pozytywnej energii z trybun i poza nią, która dawała niesamowite wsparcie i chęć wygrywania wyścigów dla was! Dziękuję Wam za to - napisał. - Jednak, aby się rozwijać trzeba iść do przodu i szukać nowych wyzwań. Mimo wstępnych rozmów i porozumień z klubem co do mojej przyszłości, postanowiłem obrać inną drogę dla mojej kariery sportowej… Dla mnie to jedna z najtrudniejszych decyzji jakie musiałem podjąć! Dziękuję tym którzy dalej będą mnie wspierać, przepraszam tych których zawiodłem - dodał.
Jerzy Kanclerz nie ukrywa, że zawiódł się na zawodniku. - 1 września podaliśmy sobie ręce i temat uznałem za pozytywnie zamknięty. Jego nazwisko miało być jednym z tych, które ogłoszę w piątek w kontekście składu na przyszły rok. Dzisiejsze oświadczenie Wadima mnie zwyczajnie zaskoczyło - przyznał. - Tym bardziej, że ogłosił to na facebooku. Rozumiem jego chęć rozwoju sportowego, ale są też inne aspekty. Jako człowiek Wadim mnie bardzo zawiódł - dodał szef Polonii.
Gdzie wybiera się Tarasenko? Najpewniej trafi do PGE Ekstraligi, do Grudziądza, który od dłuższego czasu kusił go ofertami.
Abramczyk Polonia ma duży problem. Właśnie straciła jednego z liderów, a to może nie być koniec. Poważne oferty z ekstraligi ma również David Bellego, który pod względem skuteczności był drugi w całej lidze.
