Rozpoczynamy nasz nowy cyklu „Ludzie sukcesu”, w którym będziemy prezentować najbardziej wpływowych i największych przedsiębiorców w powiecie świeckim.
<!** Image 2 align=right alt="Image 13596" >W ubiegłym tygodniu, w piątkowym wydaniu „Expressu Świecie”, przedstawiliśmy w skrócie sylwetki kilku lokalnych krezusów. Teraz będziemy się przyglądać każdemu z nich z osobna i prześledzimy drogi ich karier. Dziś prezentujemy Mirosława Gzellę.
Masarnia w garażu
Zaczynał w połowie lat 80. od maleńkiej masarni w Osiu, choć on sam twierdzi, że początkowo wcale nie chciał być przedsiębiorcą. Marzył, żeby związać swoje życie zawodowe ze strażą pożarną. I faktycznie, przez kilka lat pracował w Powiatowej Komendzie Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu. Pierwszy zakład masarski Mirosława Gzelli mieścił się w... garażu i kilku pokojach. Produkował kaszankę i pasztetową, bo prywatna inicjatywa w czasach realnego socjalizmu mogła produkować tylko podroby. Była to typowa manufaktura, gdzie słoninę kręcono w ręcznych maszynkach do mięsa. Zakład zajmował powierzchnię 60 metrów kwadratowych i zatrudniał kilka osób. Kilkanaście lat później, jesienią ubiegłego roku, Gzella otworzył w Osiu nowoczesny zakład przetwórstwa mięsnego. Cały obiekt zajmuje 9 hektarów i kosztował 40 mln złotych. Pracuje w nim ponad 200 osób.
- Warunkiem przetrwania branży mięsnej po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej jest inwestowanie w nowe technologie. Bez tego wypadlibyśmy z rynku, a zależy mi, jak każdemu przedsiębiorcy, na tym, żeby firma stale rosła i się rozwijała - podkreśla Mirosław Gzella.
Zakłady mięsne to sztandarowa firma przedsiębiorcy z Osia, który zainwestował także w drukarnię w Laskowicach, stację paliw i ośrodek wypoczynkowy.
Dyrektorem generalnym drukarni w Laskowicach jest zięć Mirosława Gzelli, 30-letni Tomasz Wiczarski. Z żoną (Mirosławą), Mirosław Gzella doczekał się dwóch córek i syna. Cała trójka skończyła lub właśnie studiuje kierunki ekonomiczne lub pokrewne.
Twardy facet
Wielką pasją Mirosława Gzelli, oprócz polowań (często bywa na safari w Afryce), są wędrówki po górach i jazda na rowerze.
Jak Mirosław Gzella postrzegany jest przez innych biznesmenów?
- To twardy facet, który umie postawić na swoim. Jest lojalny wobec przyjaciół, ale długo pamięta, jeśli ktoś wyprowadził go w pole. Nie jest wylewny i nie lubi wrzawy mediów wokół swojej osoby. Nie boi się ryzyka, dlatego tyle osiągnął. Zawsze stara się być postrzegany, jako osoba bezstronna politycznie. Dlatego na otwarcie nowego zakładu zaprosił zarówno polityków z prawicy, jak i z lewicy - twierdzą przedsiębiorcy, z którymi rozmawiał dziennikarz „Expressu Świecie”. Wszyscy zastrzegli sobie anonimowość.
