- Wyszedłem z aresztu, chciałbym rozpocząć normalne życie, jednak nie mogę znaleźć pracy - mówi pan Marek. Kujawscy przedsiębiorcy niechętnie przyjmują ludzi i to nie tylko tych po wyrokach.
<!** Image 2 align=right alt="Image 122962" sub="Osoby opuszczające mury więzień nie mają wielu szans na znalezienie pracy. Wyroki ciągną się za nimi przez resztę życia Fot. Renata Napierkowska">- Rok nie wyrok - mówi przysłowie, jednak okazuje się, że nawet krótki pobyt za kratkami może skutecznie utrudnić powrót do życia na wolności. Firmy zgłaszają zapotrzebowanie w pośredniaku na nowych pracowników, jednak to nie oznacza, że każda osoba, która się zgłosi do pracodawcy, przyjmowana jest z otwartymi rękami. - Wyszedłem dwa miesiące temu z aresztu, chciałbym rozpocząć normalne życie, jednak nie mogę znaleźć pracy. Byłem w kilku firmach budowlanych i zakładach produkcyjnych, jednak gdy na pytanie pracodawcy, gdzie ostatnio byłem zatrudniony odpowiedziałem, że siedziałem w areszcie, usłyszałem odpowiedź odmowną - skarży się pan Marek, który ostatni rok spędził za kratkami.
Problemy osób, które opuściły więzienie znają dobrze pracownicy inowrocławskiego pośredniaka.
- Rzeczywiście rynek pracy bardzo różnie odnosi się do osób, które weszły w konflikt z prawem i trafiły do aresztu. Spotykam się dość często z takimi sprawami podczas wtorkowych dyżurów. Trudno im pomóc, bo nie możemy zmusić pracodawcy, by przyjął tę czy inną osobę. Jeśli jednak ktoś ma fach w ręku, to w końcu znajdzie pracę. Najczęściej właśnie przyjmują takich ludzi firmy budowlane - twierdzi kierownik pośrednictwa w Powiatowym Urzędzie Pracy, Paweł Wiśniewski.
<!** reklama>Znalezienie nowej posady utrudnia także zwolnienie z artykułu 52, gdyż właściciele firm obawiają się, że pracownik, który został zwolniony dyscyplinarnie za naruszenie podstawowych obowiązków lub popełnienie przestępstwa jak na przykład kradzież, znów okaże się nielojalny wobec pracodawcy.
- Skoro jest na rynku taki wybór pracowników, którzy nie siedzieli, to trzeba być wariatem, żeby przyjąć takiego, co wyszedł dopiero z więzienia. Uważam jednak, że nie należy tych ludzi skreślać. Żebym jednak zdecydował się przyjąć takiego człowieka do pracy, musiałbym mieć o nim szereg opinii i informacji oraz wiedzieć, za co trafił do więzienia - mówi Marek Słabiński, właściciel firmy i jednocześnie prezes Kujawskiego Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców.