Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A dzieci leżą na różowych poduchach i dziwią się światu...

Dorota Misiak
O tym, jak nie zdusić w osobowości dziecka tego, co w nim naturalne - otwartości i pasji odkrywcy - rozmawiamy z dr AGATĄ HOFMAN, założycielką Polskiej Akademii Dzieci i mamą.

O tym, jak nie zdusić w osobowości dziecka tego, co w nim naturalne - otwartości i pasji odkrywcy - rozmawiamy z dr AGATĄ HOFMAN, założycielką Polskiej Akademii Dzieci i mamą.

<!** Image 3 align=none alt="Image 190075" sub="Agata Hofman: - Najważniejsze, żeby dzieci miały czas na swobodną zabawę">Jak działa Polska Akademia Dzieci?

Pomyśleliśmy: „Damy dziecku mikrofon i zobaczymy, co z tego będzie”. Zaraz pojawiły się wątpliwości - jak to u dorosłych - czy przełamią wstyd? Postawiliśmy - jak dzieci - na eksperyment. I się udało. Maluchy wygłosiły pierwsze wykłady u boku prof. Tadeusza Markowskiego, wybitnego palindromisty, pierwszego, który odważył się wziąć udział w konferencji z dziećmi. Bo dla naukowca to mogło być stresujące - jak to on, znany uczony, ma stanąć ramię w ramię z kilkulatkiem?

Dziś mamy za sobą 350 wykładów, na które przylatują też naukowcy z NASA i wygłaszają prelekcje zupełnie za darmo. A niektórzy po spotkaniu podchodzą do małych wykładowców i mówią: „Jesteś ode mnie lepszy”. Pasja badacza jest zaraźliwa. Kiedy jedno dziecko, na przykład mały Przemek Lisowski z hospicjum, wygłosi wykład na temat lewitacji magnetycznej, ustawia się do niego kolejka innych dzieci - proszą o autografy. Zaraz potem kolejka ustawia się do nas, bo każde dziecko wierzy, że też potrafi, tak jak Przemek. I tak na trzy tysiące miejsc dla małych naukowców mamy sześć tysięcy zgłoszeń. Są to maluchy z domów dziecka, hospicjów, podopieczni domów pomocy społecznej i uczniowie zwykłych podstawówek, którzy wcale nie mają najlepszych stopni.

W naszym regionie dziecięce wykłady PAD można usłyszeć na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy i Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak się u nas pracuje?

Na UKW jesteśmy od początku, na UMK pojawiliśmy się dwa miesiące temu. Pracownicy, Mikołaj Sobociński i Tomasz Komendziński, działają zupełnie za darmo. Przyjmują zgłoszenia, organizują miejsce. Jeśli dostajemy salę na 600 osób, przychodzi 620. Na pierwszym spotkaniu w Toruniu dzieci miały tyle pytań, że spotkanie trwało i trwało. Ale właśnie pytania są najważniejsze. Szkoła uczy poprawnego odpowiadania, my przekonujemy, że warto po prostu pytać, myśleć. Maluchy wspaniale się przełamują. Ich pytania często zdumiewają utytułowanych wykładowców - bywa, że zmuszają ich do weryfikacji autorskich tez.

Skoro o dzieciach mowa, pobawmy się. Zagrajmy w łamanie stereotypów. Maluchy nie potrafią skupić się na jednej czynność dłużej niż kwadrans - prawda czy fałsz?

Przed każdym spotkaniem PAD wybieramy temat spośród nadesłanych, a te są różne: od symetrii, przez wszechświat, aż po pluszowe misie. Najpierw przez 15-20 minut mówi mały naukowiec, potem jest czas na pytania od audytorium. Potem kolejne 20 minut na ten sam temat mówi profesjonalista. To kolejny kwadrans. A potem znów pytania. Całe spotkanie trwa ponad godzinę. Jeśli da się dzieciom szansę na przejęcie inicjatywy, nie znudzą się. Na warsztatach są zainteresowane jednym tematem jeszcze dłużej, bo mogą działać, na przykład sprawdzać na dziesiątkach rodzajów skał, które uda się zarysować paznokciem.

Szkoła uczy dzieci zachowań społecznych. Bez niej maluchy nie umiałyby nawiązywać relacji z innymi - prawda to czy fałsz?

Od trzech lat uczymy z mężem swoje dzieci w domu. Możemy sobie na to pozwolić, bo nie pracujemy na etatach. Szymek ma 8 lat, Jaś - 6, Zuzia - 3, a Tymek ponad rok. Szymon przez rok chodził do szkoły. Zabraliśmy go stamtąd, kiedy pewnego razu po lekcjach zapytał - jak to dziecko - po prostu: „Po co właściwie mam tam chodzić?” Umiał już pisać, czytać, znał język angielski, a wszystkiego kazano mu uczyć się od nowa. No i został w domu. Potem dołączyło rodzeństwo.

Nasz dzień zaczyna się o godz. 8 wspólnym śniadaniem. O godz. 9 siadamy do języka polskiego i matematyki. Maluchy uczą się też języków włoskiego i chińskiego. Potem dla Zuzi są konie, dla Jasia lekcje perkusji. Nauka zajmuje nam 2 godziny dziennie. Pół godziny tygodniowo przeznaczamy na przygotowanie dzieci do szkolnych egzaminów, które muszą zaliczać co semestr. Dzięki temu, że rodzeństwo spędza razem tak dużo czasu, każde dziecko z osobna świetnie radzi sobie w większej grupie. Szymek był niedawno na wycieczce ze swoją szkolną klasą. Po powrocie wychowawczyni powiedziała, że w grupie odnalazł się doskonale. To właśnie w szkole dzieci znajdują się w sztucznej społecznie grupie - osób w tym samym wieku. Wszędzie indziej grupy są zróżnicowane.

Proponowanie dzieciom zbyt wielu zajęć pozaszkolnych szkodzi im - prawda czy fałsz?

Jeśli miałoby być tak, że zarzucam swoje dzieci zajęciami, które nie przynoszą im frajdy, wolałabym puścić je samopas, to wyrządziłoby im mniej krzywdy. My proponujemy wachlarz zajęć, a one wybierają, czym chcą się zająć. Najważniejsze, żeby miały czas na swobodną zabawę. To z niej rodzi się kreatywność. Kopią więc dołki w ogródku, w ramach eksperymentu wlewają ocet do sody, a czasem leżą na wielkich różowych poduchach i dziwią się światu.

Chcemy ocalić tę ich naturalną otwartość. Niszczy ją szkoła. Zmusza dzieci, żeby w tym samym czasie i tym samym tempie uczyły się tego samego. Tworzy kwadratowe ramy. Jeśli trafia się jakieś kółko czy trójkąt, to się go przycina. Po kilku latach mamy już same kwadraty. A potem okazuje się, że na rynku pracy ceniony jest właśnie indywidualizm.

Czym jest dla Pani macierzyństwo?

Macierzyństwo definiuje moją tożsamość. Jestem kobietą sukcesu, ale nie dlatego, że mój biznes kwitnie, ale dlatego, że jestem spełnioną matką. To moja najważniejsza życiowa rola.


Teczka osobowa

Dr Agata Hofman

Autorka przedsięwzięcia pod nazwą Polska Akademia Dzieci, cyklu wykładów, prowadzonych na 12 uczelniach w Polsce, w domach dziecka i parkach naukowo-technologicznych (w sumie jest to 17 ośrodków), na których wykładowcami są dzieci oraz naukowcy z 3 państw.

Doktorat na temat wczesnego nauczania języka angielskiego obroniła na Uniwersytecie Gdańskim. Tam też wykłada - w Zakładzie Psychologii Klinicznej i Neuropsychologii. Pracuje także nad innowacyjnym projektem nauczania prenatalnego. W planach jest nauczanie języka angielskiego grupy kobiet, będących w szóstym miesiącu ciąży. Potem obserwacje przeniosą się na noworodki. Wyniki mają wpłynąć na zmiany metod nauczania języków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!