Zobacz wideo: Tak wyglądają teraz kontrole zwolnień lekarskich. Oni są na celowniku ZUS

W siedzibie kancelarii adwokata Macieja Pawlikowskiego, odbyło się w poniedziałek (7.11.2022) spotkanie z mediami, podczas którego obrońca 46-letniego Łukasza M. wygłosił oświadczenie w sprawie - jak podkreślił - "zajścia" w Unisławiu przy ul. Parkowej.
Wspomniane "zajście" to dramat, który rozegrał się w Unisławiu w czwartek (3.11.2022).
Przypomnijmy, 46-letni Łukasz M. - klient adwokata Pawlikowskiego - na ul. Parkowej w Unisławiu, na tyłach Posterunku Policji i Urzędu Gminy w Unisławiu, zastrzelił męża kobiety, z którą - jak wieść gminna niesie - miał mieć romans. Wcześniej podobno doszło do szarpaniny, a Łukasz M. strzelił w podbrzusze i głowę 30-latka, który zaatakował uzbrojonego mężczyznę wyłącznie własną ręką.
Wówczas to właśnie Łukasz M. zadzwonił na numer alarmowy poinformować o zdarzeniu. Jak twierdził oficer prasowy KPP w Chełmnie, mówił, że strzelił w obronie własnej i że napastnik leży nieprzytomny i nie oddycha. Od razu też podkreślił, że ma pozwolenie na broń. Zespół Ratownictwa Medycznego, który przybył na miejsce, stwierdził zgon zastrzelonego mężczyzny.
W sobotę (5.11.2022) Łukasz M. usłyszał zarzut zabójstwa i został aresztowany na trzy miesiące. Jak mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu, aresztowany mężczyzna nie przyznaje się do winy, a jego wyjaśnienia są sprzeczne z dowodami, które dotąd zebrała policja. Te przemawiają na jego niekorzyść i były wystarczające, by prokurator sformułował taki zarzut, a sąd zdecydował o areszcie.
Co na to obrońca Łukasza M., Maciej Pawlikowski? Jest oświadczenie. Czytamy w nim:
- Działając jako obrońca podejrzanego Łukasza M. oświadczam, że mój klient nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i uważa, że użycie przez niego legalnie posiadanej broni palnej było uzasadnione okolicznościami zdarzenia. Wobec podejrzanego Sąd Rejonowy w Toruniu VIII Wydział Karny zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Postanowienie nie jest prawomocne i zostanie zaskarżone. W mojej ocenie w sprawie nie zachodzą przesłanki do stosowania najsurowszego środka zapobiegawczego. Ponadto wskazuje, że zdarzenie z dnia 3 listopada 2022 roku nie było pierwszym atakiem na mojego klienta dokonanym przez denata. Mój klient został przez nieżyjącego mężczyznę około miesiąca wcześniej napadnięty i dotkliwie pobity w wyniku czego doznał rozstroju zdrowia. Na miejscu zdarzenia interweniował patrol policji oraz zespół pogotowia ratunkowego. Sprawa została zgłoszona do odpowiednich organów. Mój klient obawiał się nieżyjącego mężczyzny, ponieważ denat wielokrotnie kierował pod jego adresem groźby bezpośrednio lub pośrednio (przez osoby trzecie) w tym pozbawienia go zdrowia oraz życia. Groźby te wzbudziły w nim uzasadnioną obawę, że będą spełnione. Mając to na uwadze wystąpił z wnioskiem o orzeczenie wobec denata środka zapobiegawczego w postaci zakazu zbliżania i kontaktowania się z nim.
Wiadomo już, co wykazała sekcja zwłok. Rany od kul na ciele denata były dwie. - Na podstawie wstępnych wyników sekcji zwłok mogę stwierdzić, że rany wlotowe od strzałów ujawniono dwie - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Jeden strzał skierowany został w podbrzusze lewe, drugi - w czoło - także z lewej strony. Te rany postrzałowe były przyczyną śmierci.