Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

17-latka zmarła kilka godzin po zażyciu dopalacza. Prokuratura czeka teraz na ekspertyzę

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Z ustaleń śledczych wynika, że 17-latce przekazano narkotyk w jednej z bydgoskich galerii handlowych. Tego samego dnia dziewczyna udała się do innej bydgoskiej galerii handlowej, w której prawdopodobnie zażyła środek. Zmarła kilka godzin później.
Z ustaleń śledczych wynika, że 17-latce przekazano narkotyk w jednej z bydgoskich galerii handlowych. Tego samego dnia dziewczyna udała się do innej bydgoskiej galerii handlowej, w której prawdopodobnie zażyła środek. Zmarła kilka godzin później. Archiwum Polska PRess
Bydgoska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci nastolatki, która zażyła substancję psychoaktywną. Śledczy czekają na pełną ekspertyzę toksykologiczną. Od zażycia substancji do śmierci Marty minęło kilka godzin.

Zobacz wideo: Bydgoska policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka"

od 16 lat

- Czekamy na pełną opinię z sekcji zwłok, a także na ekspertyzę toksykologiczną - mówi Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. - Jak dotąd ustaliliśmy szereg innych okoliczności poprzedzających śmierć 17-latki.

W tej sprawie prowadzone są dalsze czynności, ale dla dobra postępowania i by nie uprzedzić pewnych osób, nie możemy na razie przekazywać bardziej szczegółowych informacji.

To Cię może też zainteresować

Do tej pory zrekonstruowano wydarzenia, do których doszło na kilka godzin przed śmiercią 17-letniej Marty. Wiadomo, że 28 sierpnia tego roku dziewczyna w jednej z bydgoskich galerii handlowych spotkała się z inną osobą, od której prawdopodobnie otrzymała substancję psychoaktywną. Śledczy nie wypowiadają się jeszcze na temat składu tej substancji. - To często są mieszanki zawierające rozmaite związki chemiczne, znane i nieznane - mówi prok. Marszałkowski dodając, że ten właśnie fakt stanowi największą trudność w leczeniu zatrucia "dopalaczami".

Śmierć po paru godzinach

Tego samego dnia dziewczyna udała się do innej bydgoskiej galerii handlowej, w której prawdopodobnie zażyła środek, narkotyk. Z ustaleń śledczych wynika, że tamtego wieczora jeździła po mieście tramwajem. Właśnie w czasie przejazdu miała poczuć się źle. trafiła do szpitala. Niestety po północy (czyli już 29 sierpnia) zmarła na oddziale szpitalnym. Śmierć nastąpiła w wyniku zatrzymania krążenia, ale dopiero po uzyskaniu szczegółowych opinii toksykologicznych będzie wiadomo, co było tego przyczyną.

W tej sprawie nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów. O tej historii na antenie radia Złote Przeboje z mamą Marty rozmawiała redaktor Beata Korzeniowska: - Nie wiem, czy kiedykolwiek znajdzie się winny, czy ktoś zostanie ukarany. Liczę na to, choć teraz zależy mi, by młodzież, która w okresie nastoletniego buntu z ciekawości sięga po środki odurzające, była ostrożna. To bardzo niebezpieczny narkotyk - mówi pani Joanna. - Wiem jednak, że moja córka nie chciała sobie zrobić krzywdy - dodaje. Dziewczyna miała plany, marzyła o pójściu na studia, chciała zapisać się na kurs prawa jazdy.

Jeszcze kilka lat temu głośno było o zatruciach nieznanymi substancjami, które nazywano dopalaczami. Specjaliści przekonują jednak, że to tak naprawdę mieszanki narkotyków, często tak zwanych syntetyków.

- Często w tych miksach, które młodzież nazywa "kryształem" mając na myśli amfetaminę, czy metaamfetaminę faktycznie znajdują się te substancje, ich pochodne, ale i mnóstwo innych - mówi Robert Rejniak, terapeuta uzależnień, szef Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii w Bydgoszczy. - Problem polega, między innymi na tym, że gdy już dochodzi do zatrucia, bardzo trudno jest stwierdzić, jak te wszystkie substancje ze sobą reagują. Lekarze wykonują oczywiście testy na obecność pewnych związków chemicznych.

Te "dopalacze", czy też - jak Robert Rejniak podkreśla - "nowe narkotyki" nie mają na opakowaniu podanego składu. Amfetamina i metaamfetamina działają pobudzająco, ale inne zawarte w nich związki działanie mają zupełnie inne. Często dochodzi u zażywających do spowolnienia akcji serca, a nawet jej zatrzymania. - Nie ma bezpiecznej dawki narkotyku, bo nie wiadomo, co się w nim znajduje. Nie wiadomo, jakie interakcje zachodzą z lekami, które młodzi ludzie zażywają niejako towarzysząco. To jest bardzo niebezpieczna gra.

W Bydgoszczy, jak i w kilku innych miastach w Polsce prowadzony jest program wczesnej interwencji dla młodych osób, które zostały przyłapane, zatrzymane przez policję po raz pierwszy na posiadaniu, czy zażywaniu narkotyków (również alkoholu). To "FreD goes net", a szczegółowe informacje można znaleźć na www.programfred.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: 17-latka zmarła kilka godzin po zażyciu dopalacza. Prokuratura czeka teraz na ekspertyzę - Gazeta Pomorska