Antonina Haglauer nadal dogląda pszczelich uli, które w Sobiejuchach postawił jej syn. Lubi zjeść bułkę i wypić herbatę z dodatkiem miodu z własnej pasieki.
<!** Image 2 align=right alt="Image 121605" sub="Antoninę Haglauer odwiedzili (od lewej): Małgorzata Kociałkowska, Beata Reisner (obie z MOPS), Teresa Dytman z USC, a także syn Jan z Poznania / Fot. Szymon Cieślak">Wczoraj do jubilatki z okazji urodzin przyjechali: Teresa Dytman, kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego, pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Byli także syn Jan i Małgorzata Rataj, która opiekuje się panią Antoniną. Przybyłych jubilatka uraczyła piosenkami: „Ciemna chmurka na niebie, wpuść mnie dziewko do siebie” oraz „Na środku pola stoi topola”.
- Zawsze lubiłam śpiewać. W chórze występowałam solo - wspomina Antonina Haglauer.
Urodziła się w podżnińskim Białożewinie. Jej ojciec był w tej miejscowości kierownikiem gospodarstwa rolnego.
- Kiedy mama miała 93 lata byliśmy w Białożewinie. Znaleźliśmy dom, w którym się urodziła - mówi Jan Haglauer, jedyny syn pani Antoniny.
<!** reklama>W 1915 roku jej ojciec dostał pracę w majątku dziedziców Chłapowskich w Sobiejuchach (budynki do dziś istnieją, ma w nich siedzibę prywatna firma). Pani Antonina jest najmłodszą z dziewięciorga rodzeństwa. Miała pięć sióstr i czterech braci. Jej ojciec zajmował się ogrodem przy majątku. W młodości Antonina Haglauer pracowała razem z nim. Kiedy zmarł w czasie okupacji niemieckiej, przejęła po nim pracę. Kiedy w Sobiejuchach utworzono PGR, przyjęto ją. Zajmowała się też ogrodami. W dawnym majątku przestała pracować dopiero w 1948 roku, kiedy wyszła za mąż za Józefa (zmarł trzy lata temu, mając 95 lat). Ale nawet wtedy obowiązków jej nie brakowało.
- Pracowało się wtedy od szóstej rano do dziesiątej wieczorem, a w ogrodzie nawet w niedzielę - dodaje pani Antonina.
Recepta na długowieczność, według naszej bohaterki, jest prosta. Trzeba się trochę ruszać, czasami chodzić do kościoła, jeść i spać kiedy trzeba. Pani Antonina wstaje o godzinie 9 rano. Kładzie się do łóżka o godzinie 22. W ciągu dnia zdarza się jej drzemka w fotelu. Dogląda położone obok domu ule. Lubi zjeść bułkę z miodem oraz wypić herbatę z jego dodatkiem. Kawę pija ze śmietanką, ale bez cukru. Często rozmawia z synem i jego rodziną przez telefon. Wyjeżdża do ich domu, do Poznania, ale na krótko. Przywykła do spokoju, jaki ma w Sobiejuchach.
Pani Antonina w każdej sytuacji zachowuje spokój i jest pogodna. Lubi żartować.