https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

100 milionów w ściekach

Zbigniew Kowalewski
Spalarnia osadów pościekowych w Fordonie nie pracuje już rok, bo bydgoskim MWiK sprzątnięto resztki ścieków sprzed nosa.

Spalarnia osadów pościekowych w Fordonie nie pracuje już rok, bo bydgoskim MWiK sprzątnięto resztki ścieków sprzed nosa.

W 2005 roku Miejskie Wodociągi i Kanalizacja zdobyły dofinansowanie z Funduszu Spójności Unii Europejskiej na budowę innowacyjnej linii do spalania osadów pościekowych. Budowały ją Mostostal Warszawa SA i Hansol EME Co. Ltd z Korei Południowej. Spalarnia kosztowała prawie 17 milionów euro. Jest własnością miasta. Zarządzają nią MWiK.

<!** reklama>

Założenia były proste - spalarnia miała przejmować osady z oczyszczalni „Fordon”, gdzie ją zbudowano. Jej wydajność obliczono na 30 tys. kilogramów osadów dziennie. 17 tys. kilogramów masy osadowej miało pochodzić z „Fordonu”, a kolejne 13 tysięcy - z oczyszczalni „Kapuściska”. Efektem spalania miały być tzw. bezpieczny popiół i energia do zasilania oczyszczalni „Fordon”.

Instalacja była gotowa w 2010 roku, ale od początku okazała się pechowa. Podczas rozruchu kilka urządzeń się zepsuło, więc trzeba było czekać na części zamienne z Korei. W marcu 2010 roku stało się jasne, że urządzenia nie mają wymaganych przez Unię Europejską dokumentów, w tym certyfikatów CE, które dotyczą bezpieczeństwa użytkowania, ochrony zdrowia i ochrony środowiska. Tuż przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi Rafał Bruski, prezydent miasta, wyjaśniał radnemu Tomaszowi Redze z PiS, że 8-miesięczne opóźnienie uruchomienia instalacji wynika, między innymi, z... kłopotów koreańskiego wykonawcy z tłumaczeniem dokumentów. Wyjaśnienia Rafała Bruskiego MWiK uznały za tak ważne, że opublikowały je na własny koszt w jednym z lokalnych dzienników!

Wreszcie instalacja zaczęła działać. Ale wkrótce została wyłączona, bo Koreańczycy musieli przeprowadzić przegląd. - Nie mamy wystarczającej ilości osadów, żeby osiągnąć zakładany efekt technologiczny - twierdzi Stanisław Drzewiecki, prezes MWiK.

Nic dziwnego - nawet na próbny rozruch instalacji osadów było za mało. Trzeba je było „pożyczać” od prywatnego przedsiębiorcy, który w ramach kontraktu i za pieniądze wywoził je z „Kapuścisk”.

- Nawet przy osadach z obu oczyszczalni spalarnia będzie za duża jak na bydgoskie warunki. Ktoś na etapie projektowania popełnił błąd - twierdzi Tomasz Rega. - Prezes Drzewiecki zbudował nam najdroższą spalarnię osadów w Polsce.

Oczyszczalnia w Łęgnowie do dziś nie przekazuje osadów spalarni w Fordonie. Od 18 miesięcy w Spółce Wodnej „Kapuściska” leży przysłany przez MWiK aneks do umowy na odbiór osadów pościekowych. Władze spółki nie podpisały dokumentu. Co więcej - w połowie września spółka „Kapuściska” rozstrzygnęła przetarg na... wywóz i utylizację osadów przez prywatną firmę. Kontrakt zawarto na cały następny rok. Kosztuje - jak wiemy nieoficjalnie - około miliona złotych. - To sabotaż - mówi prezes MWiK. Finalne próby spalarni zaplanowano bowiem na... listopad. Jeżeli nie będzie osadów, nie uda się uzyskać zakładanej mocy i prace przy instalacji się nie zakończą.

- Jeżeli buduje się spalarnię z koreańskim partnerem, pierwszą w Europie, to trzeba się spodziewać, że nie jest ona przystosowana do europejskich norm - mówi Mirosław Orłowski, prezes Spółki Wodnej „Kapuściska”. - Mam wrażenie, że instalacja nie jest skończona. Spalarnia przerabia wyłącznie osady o wilgotności od 27,3 do 30 procent. A co się stanie, jeżeli nasze nie spełnią tych wymagań? W aneksie ta kwestia nie jest uregulowana.

Stanisław Drzewiecki zastrzega, że od momentu odbioru osadów to MWiK będą brały za nie odpowiedzialność. - Nie wiemy, co w nich będzie. Może związki ołowiu... - mówi. - Jeśli wilgotność będzie zbyt duża, mamy możliwości przesuszenia masy. Budowa i uruchomienie spalarni wpisują się w przyjętą przez radnych politykę rozwoju Bydgoszczy. My te decyzje musimy jedynie wykonać.

Jak twierdzi Mirosław Orłowski, w SW „Kapuściska” także są pełni dobrej woli. Mogli zacząć przekazywać osady od 1 października. Ale w aneksie jest zbyt dużo wątpliwości.

Problem spalarni ma jeszcze jeden aspekt. - Powstała za unijne pieniądze - mówi Drzewiecki. - Audyt Komisji Europejskiej będzie w 2014 roku. Jeśli nie zdążymy uruchomić instalacji, spadną na nas ogromne kary finansowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Oleś
głombie!!! :)
o
oleś
Rolmopsie widocznie masz interes zeby bronic prezesa.Pracujesz w mwik siedzisz ,nic nie robisz i zarabiasz kilka tysiaków ,za sama ksyewe "rolmops" dostajesz ze 4 tysie.Wiem bo pracowalem w tek pożal sie boże burde... na kołach.
O
Oleś
Drzewiecki to specjalista od wydawanis nie swoich pieniedzy a raczej marnotrawienia.
S
S
Miejmy nadzieję,że jego koniec jest już bliski i niedługo będzie musiał się ukrywać w rurach kanalizacyjnych,którymi tak nieudolnie zarządza..
r
rolmops
Sam d...py dajesz. Nie znasz się na tym, ale walisz w Drzewieckiego. A walnij w Regę. Co z niego za ekspert od wodociągów i kanalizacji.Tylko krzyczeć umie. po kilka razy dostaje odpowiedzi na pytania które zadaje, a wciąż udaje że nic nie rozumie. Wodociągi miały być dla niego konikiem, który powiezie go do Sejmu, a tymczasem 16 miejsce na liście ... i wyborcy powiedzieli:wara! I dobrze, że sie na nim poznali.
u
urke
Ten Drzewiecki, to ma plecy. D..y daje z każdym krokiem ale trwa, dzięki układom koleżeńskim. Taki to pożyje. Jak Kadafi?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski