Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

100 mało konkretnych dni

Kamila Wójcik
Rząd Donalda Tuska miał trzy miesiące, aby wskazać kierunek swojej polityki. Po prawie 100 dniach rządu widać tylko chaos i brak charyzmy.

Rząd Donalda Tuska miał trzy miesiące, aby wskazać kierunek swojej polityki. Po prawie 100 dniach rządu widać tylko chaos i brak charyzmy.

Premier Donald Tusk przyznał w piątek, że w sprawie ACTA - dokumentu, który miał chronić własność intelektualną w Internecie - popełnił błąd. Gdy internauci, ale także stowarzyszenia broniące praw obywatelskich, protestowali przeciwko podpisaniu tego dokumentu, premier mówił, że nie ugnie się przed protestującymi, bo on będzie bronił prawa do własności intelektualnej.

<!** reklama>Po usłyszeniu opinii prawników, europosłów i Trybunału Sprawiedliwości UE przyznał, że jego stanowisko było nieprzemyślane, bo ochrona własności odbywałaby się za zbyt wysoką cenę. - Trzeba umieć przyznać się do błędu i formułować mądrzejsze stanowisko - powiedział w piątek. Sam stwierdził, że przyjęcie ACTA dawało korporacjom i państwowym administracjom prawo do blokowania Internetu.

ACTA w dużym stopniu zdominowały trzymiesięczne rządy Tuska. Premiera zdziwiły korowody młodych ludzi, które przeszły przez ulice polskich miast w ciągu ostatniego miesiąca. Chociaż - jak twierdzi - społeczne ruszenie nie miało wpływu na zmianę jego poglądów.

Donald Tusk poświęcił bardzo dużo czasu międzynarodowemu porozumieniu ACTA, opozycja stwierdziła nawet, że w kraju są ważniejsze problemy...

Refundacja leków

Ustawa o niższej odpłatności za leki wprowadziła chaos na początku roku. Lekarze nie chcieli wypisywać recept, bo bali się, że jeśli popełnią błąd, to będą nałożone na nich kary. Aptekarze nie chcieli przyjmować recept na leki refundowane, bo im też groziły sankcje finansowe za realizację recepty osoby, która nie była ubezpieczona w NFZ.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie był twórcą ustawy o lekach refundowanych, ale przez kilka tygodni - bez wsparcia ze strony premiera - tłumaczył w mediach, że przepisy o karaniu lekarzy i aptekarzy są słuszne, bo czas skończyć z Dzikim Zachodem w systemie opieki zdrowotnej.

Lekarze i aptekarze nie przestali protestować, żądali zmian w ustawie. Premier w końcu przemówił i stwierdził, że te przepisy muszą zostać zmienione. Przyznał też, że NFZ traci na źle wypisanych receptach na leki refundowane, ale nie można karać lekarzy czy aptekarzy, dopóki nie powstanie system informatyczny, w którym znajdą się dane wszystkich ubezpieczonych.

Sejm i Senat przyjęły zmiany w ustawie, a 23 stycznia prezydent podpisał poprawkę. Nowelizacja zniosła kary dla lekarzy, którzy niewłaściwie wypisują recepty oraz wprowadza abolicję dla aptekarzy, realizujących recepty z błędami przed dniem wejścia w życie nowelizacji.

Podsumowując, państwo nadal może ponosić straty z tytułu źle wypisanych recept.

Podnieść wiek emerytalny

Po wpadkach z ACTA i z lekami refundowanymi, premier zapowiedział, że zanim jakakolwiek decyzja o podniesieniu wieku emerytalnego zapadnie, musi porozmawiać... z zainteresowanymi. Najwyraźniej Donald Tusk ma dość protestów.

Premier rozmawia ze środowiskami kobiet i pyta o zdanie wielu ekspertów, ale jednocześnie na piątkowej konferencji przyznał, że nie ma wyjścia. Wszyscy muszą pracować do 67 roku życia.

Donald Tusk przyznał, że reforma emerytalna będzie musiała być zrealizowana za jego rządów, inaczej staniemy nad przepaścią.

Po trzech miesiącach drugiej kadencji Donalda Tuska nie widać żadnej spójnej wizji polityki, nie przedstawiono żadnego planu, ani kamieni milowych. Opozycja mówi, że każde ministerstwo ma jakiś słaby punkt. W ostatnich tygodniach nieprzerwanie krytykowana jest minister sportu Joanna Mucha. Chociaż, jak twierdzi szef największej partii opozycyjnej - Jarosław Kaczyński - najsłabszym punktem tego rządu jest sam Donald Tusk.


Moim zdaniem

Powiem szczerze, chciałabym pracować do 67 roku życia. Chociaż wolałabym, żeby to był mój wybór. Chciałabym też, aby pracodawcy nie kręcili nosem, gdy przychodzi do nich pracownik 50+. Myślę, że wprowadzenie ustawowego obowiązku dłuższej aktywności zawodowej nie zmieni mentalności Polaków i pracodawców. P

rzez wiele lat problemem będzie to, że ludzie nie mogą znaleźć pracy, a nie to, że za krótko pracują. Jeszcze kilka lat temu sposobem na pozbycie się wysokiego bezrobocia wśród osób starszych było wysyłanie ich na wcześniejszą (marną) emeryturę. Teraz się od tego odchodzi. Ale czy wiadomo, co będzie za 40 lat? Na razie widzę, że potrzebne są inne zmiany. Reforma ZUS, KRUS i NFZ to chyba podstawa.

Nawet premier Waldemar Pawlak powiedział, że w kwestii emerytury nie ufa państwu. Dla mnie to też studnia bez dna. Wrzucam tam pieniądze, ale co z tego mam? Co będę mieć? Pewnie guzik z pętelką. W przeciwieństwie do mundurowych, sędziów i prokuratorów. W państwie, gdzie tak łatwo odczuć, że jedni pracują na drugich, a nie na własną przyszłość, trudno powoływać się na sprawiedliwość społeczną. I trudno przekonać społeczeństwo, że pracując kilka lat dłużej, robią to dla własnego dobra.

Kamila Wójcik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!