Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żywność z odzysku. Freeganizm walką z marnowaniem i sposobem na oszczędzanie

Jarosław Więcławski
Jarosław Więcławski
Taką żywność można znaleźć w śmietnikach.
Taką żywność można znaleźć w śmietnikach. nadesłane
Poszukiwanie produktów spożywczych w kontenerach budzi wiele negatywnych skojarzeń. Są jednak osoby, które uczyniły z tego swój sposób na życie, walcząc w ten sposób z marnowaniem żywności.

Grupa zrzeszająca bydgoskich freegan (dotyczy także foodsharingu) liczy ponad 1000 osób. Aby do niej dołączyć, trzeba być mieszkańcem miasta lub najbliższej okolicy. Większość wpisów to tzw. „chwaliposty”, czyli zdjęcia tego, co udało się zdobyć. Bydgoszczanie chętnie dzielą się nie tylko doświadczeniami. Po udanych łowach zapraszają innych do siebie, aby przekazać im część ze zdobytej żywności.

Tematem tabu bywają miejsca, w których można znaleźć bogate zapasy. Gdy miejscówka stanie się bardziej popularna, może zmusić to właściciela do zamknięcia dostępu do kontenerów, a w konsekwencji zmarnuje się więcej jedzenia. Dodatkowo, niektórzy „nowicjusze” potrafią zostawić po sobie niezły bałagan. Poza tym, gdy ktoś zdradzi, skąd bierze żywność, sam może stracić do niej dostęp.

Z podobnych powodów nie wszyscy chcą otwarcie rozmawiać o swoich doświadczeniach. Piotr na pierwsze skipy (tak nazywana jest wyprawa zaopatrzeniowa do kontenerów) wyruszył w grudniu 2020 roku. O idei freeganizmu dowiedział się z grupy „Co jedzą polscy weganie”, gdzie ktoś wrzucił zdjęcie z jednej z bardzo owocnych wypraw. Wpis zainteresował go na tyle, że postanowił sprawdzić, czy jest w stanie zdobyć jedzenie na swoim osiedlu. – To co znalazłem, jeśli chodzi o ilość, było bardzo zbliżone – nie dało się tego przejeść – zauważa.

Bydgoszczanin od 7 lat jest weganinem. Od dawna stara się prowadzić ekologiczny tryb życia. Idea niemarnowania jedzenia nie była mu wcześniej obca, a własne doświadczenia, utwierdziły go tylko w przekonaniu, że freeganizm to dobry kierunek.

Co znajdziesz w kontenerze?

– Numerem jeden są owoce i warzywa. Tego jest zdecydowanie najwięcej. Na drugim miejscu jest nabiał – wymienia. Zanim jakiś produkt zabierze się do domu, konieczna jest ostra selekcja. – Jakakolwiek pleśń automatycznie dyskwalifikuje dany owoc czy warzywo. To co widzimy na zewnątrz, to tylko wierzchołek góry lodowej, a korzenie grzyba są rozprzestrzenione głęboko w środku – zaznacza.

Jeśli chodzi o terminy przydatności do spożycia, najlepsza sytuacja jest z nabiałem. Teraz mam w lodówce dobre produkty z końcówki marca czy kwietnia. Nie mam po nich żadnych problem żołądkowych – wyjaśnia. Jemu nigdy nie zdarzyło się zatruć po skipach, ale śledził dyskusję na ten temat na jednej z grup o freeganizmie. Liczba przypadków nie odbiegała od normy.

Produkty zdobyte w kontenerach mogą być podstawą diety lub jej uzupełnieniem, co zależy m.in. od potrzeb odżywczych. – Dałoby się zbilansować tę dietę, ale jest ona podatna na dużą losowość. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co wyciągniemy danego dnia. Szacuję, że to 40% mojej diety – zdradza 29-latek, choć jak zaznacza trenuje sport, więc musi dostarczać organizmowi więcej kalorii.

Piotr zazwyczaj na łowy wyrusza sam, a czasem z siostrą. Ma swoje ulubione miejscówki, o których raczej nie wie nikt inny. Jest jeden sklep, w którym produkty spożywcze są pakowane do oddzielnego worka – nie są pobrudzone i pomieszane z innymi śmieciami. Pracownicy prawdopodobnie wiedzą, że ktoś odbiera żywność.

Reakcje właścicieli sklepów bywają różne. Niektórzy po kilku skipach zamykają dostęp do kontenerów, innym to nie przeszkadza. Jak bliscy nastawieni są do freeganizmu? – Rodzina była sceptyczna, ale gdy zobaczyli zdjęcia, a potem mieli okazję zjeść przetwory, które robię ze zdobytej żywności, przekonali się do tego – zdradza Piotr. Znajomi wiedzą o jego działaniach, ale w pracy woli się tym nie chwalić, bo mogłoby to być źle przyjęte.

Nie marnuj - oszczędzaj

Choć freeganizm jest odpowiedzią na konsumpcjonizm, nie wszyscy decydują się na niego ze względów ideowych. Do poszukiwania żywności w kontenerach niektórych zmusza sytuacja finansowa. W przypadku 29-latka nie miało to wpływu, ale gdy zaczął wychodzić na skipy 2-3 razy w tygodniu, zauważył, jak wiele oszczędza. Wartość produktów, które zdobywa przerasta możliwości zużycia.

– Jak mam za dużo jedzenia, pytam rodzinę i znajomych, czy czegoś nie chcą. Około 30% przekazuję do jadłodzielni. Tam żywność nie może być choćby dzień po terminie ważności, nawet jeśli mam 99% pewności, że będzie dobra jeszcze przez miesiąc – informuje.

W ostatnich latach wprowadzono przepisy, które mają zapobiegać marnowaniu żywności. Więcej sklepów sprzedaje po niższej cenie produkty z krótką datą ważności. Z marnowaniem jedzenia można walczyć również przy pomocy różnych aplikacji. Zdaniem bydgoszczanina, problem mimo wszystko nie zmalał. Gdy porównuje on wpisy sprzed lat i obecne, zauważa, że ilość wyrzucanego jedzenia jest wciąż podobna, a obecnie może nawet wyższa.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera