Podejrzany nie przyznaje się do winy, ale obciążają go wyjaśnienia członków rodziny. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Sejnach i zapowiada, że jeszcze w tym miesiącu akt oskarżenia trafi do sądu. Robertowi M. grozi do ośmiu lat więzienia.
Wezwał policję. I wpadł
Podejrzany pochodzi z Suwalszczyzny (dla dobra pokrzywdzonej dziewczynki nie podajemy nazwy wsi). Jest ojcem dorosłych synów, przez pewien czas był za granicą. Kilka lat temu rozstał się z żoną i wrócił do rodzinnej wsi, gdzie mieszkał wspólnie z przyrodnią siostrą, też rozwódką i matką czworga małych dzieci. Wedle ustaleń śledczych mężczyzna pracuje dorywczo i nadużywa alkoholu.
W minionym miesiącu Robert M. zaalarmował policję, że jego siostra poszła do pracy, a w domu pozostawiła małe dzieci, które od dłuższego czasu płaczą. Funkcjonariusze natychmiast pojechali na miejsce. W trakcie rozmowy z dziećmi, jedno z nich powiedziało, że opiekuje się nimi wujek. Ale najbardziej interesuje się 13-letnią siostrą, którą przytula i dotyka w różnych miejscach. Mundurowi nie zlekceważyli tego sygnału. Wezwali psychologa i po ponownym przesłuchaniu dzieci zatrzymali Roberta M. Był wówczas pod wpływem alkoholu. Noc spędził w komendzie, a następnego dnia prokurator zarzucił mu, że doprowadzał nieletnią do poddania się innym czynnościom seksualnym.
Za kazirodztwo mogą odpowiedzieć oboje
W toku postępowania śledczy ustalili, że nastolatka była molestowana od co najmniej połowy minionego roku. Ale to nie jedyny zarzut, jaki ciąży na Robercie M. Od wczoraj jest też podejrzewany o kazirodztwo. Niewykluczone, że jest on ojcem najmłodszego dziecka. Aby zweryfikować tę informację, prokuratura zleciła badanie DNA. Wyniki mają być znane za kilka dni.
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że M. żył ze swoją przyrodnią siostrą od kilku lat. A gdy kobieta odmówiła mu posłuszeństwa, zainteresował się jej najstarszą córką. - Poklepywał po pupie, obmacywał piersi i dotykał w intymne miejsce - twierdzi nasz rozmówca.
Dziewczynka podobno niedawno informowała o tym matkę, ale ta jej nie uwierzyła.
Mężczyzna tuż po zatrzymaniu częściowo przyznał się do winy. Ale ostatnio wycofał się ze wszystkiego. Obciążają go jednak wyjaśnienia dzieci, w tym pokrzywdzonej 13-latki.
Odpowiedzialności karnej prawdopodobnie nie uniknie też przyrodnia siostra Roberta M. Wobec niej zostanie wszczęte odrębne postępowanie karne - odpowie za kazirodztwo. Kobieta twierdzi, że gdy poznała Roberta M., nie wiedziała, że jest z nim spokrewniona, ponieważ wcześniej ich rodziny nie utrzymywały ze sobą kontaktu.
Pedofil Blu wpadł w ręce policji