Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie zmusiło ich do oddania psa. Gdy szukają mu domu, słyszą: „Żebyś zdechła!

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Nawet ukochanemu psiakowi czasami trzeba znaleźć nowy dom.
Nawet ukochanemu psiakowi czasami trzeba znaleźć nowy dom. Lucyna Talaśka-Klich
Czasami życie zmusi do oddania nawet ukochanego psa. Poszukiwanie nowego domu dla zwierzaka nie jest łatwe, a jeśli do tego dojdzie hejt, to może być jeszcze trudniejsze.

Piękny owczarek niemiecki leży na plecach i z wywieszonym jęzorem pozuje do zdjęcia. Wygląda na szczęśliwego psa. Jego pani bardzo go kocha, ale życie rodzinne jej się posypało. Musi zacząć wszystko od nowa. Nie ma pieniędzy, ani mieszkania.

Na początek wynajmie pokój w odległym mieście, ale nie może w nim zamieszkać z ukochanym psem. W portalu społecznościowym zamieszcza prośbę ze zdjęciem psiaka. Szuka dobrego domu. Ktoś żartuje z wywieszonego jęzora, ktoś inny pisze, że ją rozumie i bardzo współczuje, ale we wpisach coraz więcej jest złośliwości a nawet agresji. Po chwili kobieta dowiaduje się, że jest wredną, wyrachowaną babą, której zapewne ta słodka psina się znudziła. „Żebyś zdechła!”- napisała młoda dziewczyna. Ci mili przestali wstawiać komentarze, wylała się fala hejtu. Wpis z prośbą o pomoc znika z internetowej sieci.

Hejt może zniechęcić do szukania dobrego domu

Mężczyzna, który odziedziczył psy po zmarłej mamie od razu napisał, by go nie hejtować, bo chce znaleźć psiakom dobry dom. Najlepiej podobny do tego, jaki miały wcześniej. Bo jego rodzice mieszkali w starym budynku komunalnym, ale przynajmniej z podwórkiem, gdzie zwierzaki mogły się wybiegać. Najpierw umarł tata, niedawno mama. Pozostały dwa urocze kundelki, jeden niewielki, drugi duży. Tak czy inaczej, do jego kawalerki się nie zmieszczą. Tym bardziej, że mieszka w niej z rodziną.
Porada pierwsza: „To se większe mieszkanie kup!”, porada druga: „Sprzedaj graty po mamusi i zapłać za hotel dla psów”. W kolejnych wpisach hejt narasta. Kilku internautów staje w jego obronie, ale coraz częściej mężczyzna jest obrażany.

- Jak ktoś nie jest odporny psychicznie, to może się po takich wpisać załamać - mówi Agata, której siostra także za pośrednictwem portali społecznościowych szukała domu dla psa rodziców. - Ich stan zdrowia tak bardzo się pogorszył, że obydwoje trafili do szpitala. Tata niebawem zmarł, a mama wymagała stałej opieki, więc zamieszkała u siostry. Ona nie mogła wziąć psa, bo ma dzieci z alergią na sierść. Wstawiła do internetu post z prośbą o znalezienie domu dla zwierzaka i hejt się na nią wylał jak kubeł pomyj!

- Problemy z oddaniem swojego zwierzęcia w tzw. dobre ręce ma wiele osób - twierdzi Izabella Szolginia, dyrektor Schroniska dla Zwierząt w Bydgoszczy. - Niekiedy zrządzenie losu nie pozwala dalej opiekować się zwierzęciem, choćby było ono przez właściciela bardzo kochane. Chcę tu pominąć powody, dla których ludzie muszą rozstać się ze swoimi zwierzętami. Zwykle osoby poszukujące pomocy w internecie w takich sytuacjach są hejtowane. To, niestety taka nasza, polska rzeczywistość. Nikt nie pyta o powód konieczności pozbywania się zwierzęcia przez właściciela. Bardzo często „hejter” wyraża swoje negatywne zdanie. I to nie zawsze parlamentarnym językiem!

- Siostra znalazła na szczęście dobry dom dla psiaka, ale obawiam się, że taka wrogość do kogoś kto w ogóle przyzna się, iż chce zwierzaka oddać, może skutkować tym, iż więcej będzie przypadków porzucania zwierząt, a nawet przywiązywania ich do drzew - dodaje pani Agata. - Bo schroniska są dla bezpańskich, a nie „pańskich” zwierząt. Szkoda, że nie ma czegoś takiego jak „okno życia” dla psów.

Ustawa o ochronie zwierząt
Art. 35. 1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1–4 podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem. 2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 lub 1a działa ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.(…)

- „Okno życia” dla psów to bardzo zły pomysł - uważa szefowa bydgoskiego schroniska. -Pies ma tak rozwiniętą psychikę, że porzucenie go w takim miejscu skutkuje u niego wielką traumą, trudną do „odrobienia” w późniejszym życiu. Jest to też wyręczanie właściciela z odpowiedzialności za zwierzę, które się do niego przywiązało i mu zaufało.

- Co do zasady - nie przyjmujemy psów, które mają właścicieli, ale te bezdomne - mówi Sylwia Warchoł, pracownik do spraw adopcji z włocławskiego Schroniska dla Zwierząt. - Taki mamy zapis w statusie schroniska. Jednak do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie. Jeśli ktoś jest np. chory, samotny i nikt z jego najbliższych nie może się pieskiem zająć, to - w miarę wolnych miejsc w schronisku - przyjmujemy zwierzaka lub pomagamy skontaktować np. z organizacją, która może pomóc w znalezieniu domu. Pomagamy także tym osobom, które odziedziczyły psa w spadku i nie mogą się nim zająć. Bo absurdem jest to, że zwierzę należy do masy spadkowej i trzeba go przyjąć, albo spadek odrzucić w całości.

Zwierzę to tylko przedmiot w masie spadkowej

Robert Damski, Komornik Sądowy przy Sądzie Rejonowym w Lipnie wyjaśnia: - Zarówno przepisy kodeksu cywilnego, jak i ustaw towarzyszących nie przewidują wprost odniesienia do kwestii pozostawienia przez spadkodawcę swojego pupila. Nie ma bezpośredniego przepisu odnoszącego się do zwierzęcia.

I podkreśla, że zwierzęta należą do masy spadkowej na takich samych zasadach jak przedmioty: - Przepisy nie biorą pod uwagę, że chodzi tu o żywą istotę. Nawet jeśli opiekun wskaże w testamencie osobę zobowiązaną do zajęcia się zwierzakiem, problem pojawia się, gdy spadkobierca nie ma takiego zamiaru.

Damski uważa, że polskie prawo jest bardzo niedoskonałe, jeśli chodzi o zabezpieczenie losu zwierząt po śmierci ich właściciela:- Jedyną skuteczną możliwością jest zadbanie o losy zwierzęcia za życia, a później ewentualna kontrola - również społeczna wypełnienia ostatniej woli spadkodawcy w tym zakresie.

Jednak spadkobiercy nie można zmusić, by pokochał psa, więc lepiej, by trafił do lepszego domu.

Przybywa „pańskich” psów w schronisku dla bezpańskich

Agnieszka Szarecka kieruje Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu, ale przyznaje, że trafia do nich coraz więcej „pańskich” psów.

- Spora grupa to tzw. oeliksy- przyznaje. - Tak nazywamy psy kupowane przez internet. Bo były tanie, czasami oddawane za darmo. Szybko się nowym właścicielom znudziły albo nie spełniały ich oczekiwań.

Do toruńskiego schroniska najwięcej „pańskich” psów trafia na przełomie maja i czerwca oraz przed Bożym Narodzeniem. - Czyli przed wakacyjnymi wyjazdami i świętami (chyba w ramach przedświątecznych porządków) - dodaje Agnieszka Szarecka. - A przecież nie ma obowiązku posiadania zwierząt! Wiele osób jest nieodpowiedzialnych i traktuje je jak przedmioty. Niektórzy nawet stosują szantaż emocjonalny i pytają nas: jeśli nie weźmiemy ich psa, to czy mają go do drzewa w lesie przywiązać?

Rozumie jednak, że są w życiu takie sytuacje, kiedy nawet kochanego zwierzaka trzeba oddać. - Pomogliśmy na przykład pewnej pani, która znalazła się w trudnej sytuacji i nie mogła zająć się wszystkimi psami - opowiada Agnieszka Szarecka. - A miała ich aż pięć, trzy młode i dwa starsze. Wspólnie znaleźliśmy rozwiązanie - ta pani zostawiła sobie jednego starszego psiaka, drugiego seniora wziął jej syn, a trzy młodsze przyjęliśmy do schroniska. Gdy jej sytuacja się poprawiła, odebrała ze schroniska dwa młodsze pieski, trzeci trafił już do adopcji.

Nie rozumie dlaczego hejtowani są ludzie, którzy próbują znaleźć dom dla zwierzaka: - Przecież oni robią dobrze, starają się, nie idą po linii najmniejszego oporu.

Porzucenie psa to nie tylko tchórzostwo

Pracownicy schronisk podkreślają, że zawsze trzeba szukać rozwiązania dobrego nie tylko dla człowieka, ale przede wszystkim dla zwierzęcia. Bo porzucenie psa, przywiązanie go np. do drzewa to nie tylko tchórzostwo i ucieczka przed problemem, ale przede wszystkim znęcanie się nad zwierzęciem i łamanie prawa.

Dyrektor Szolginia radzi: -Podchodząc do problemu pragmatycznie - osoby chcące przekazać swoje zwierzę innej osobie mają do wyboru następujące opcje: oddać je członkowi rodziny (o ile zechce ktoś je przyjąć); oddać zwierzę osobie wyszukanej czy to w internecie czy to znalezionej wśród znajomych „w realu”; ostatecznie oddać je do schroniska.

Przyznaje jednak, że nie wszędzie są dostępne schroniska: - I nie wszystkie schroniska przyjmują zwierzęta spoza miast, w których są prowadzone. Tak jest też w Bydgoszczy. Możemy przyjmować zwierzęta jedynie z terenu Bydgoszczy. Żadne schronisko nie jest „z gumy” i nie może przyjąć więcej psów czy kotów niż posiada miejsc. Do naszego schroniska bywają oddawane psy z różnych powodów. Potem opiekunowie w schronisku muszą nieźle się natrudzić by takiemu, często starszemu psu czy kotu, znaleźć dobry dom. Na szczęście przeważnie to się udaje.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Życie zmusiło ich do oddania psa. Gdy szukają mu domu, słyszą: „Żebyś zdechła! - Gazeta Pomorska