Sytuacja jest dynamiczna i ostatecznie wszystko rozstrzygnie się przy urnach wyborczych. Z analizy socjologa Marcina Palade, który przygotował prognozę głosowania dla Polska Press Grupy wynika, że o zwycięstwie jednego z kandydatów może przesądzić zaledwie 110 tys. oddanych głosów. W takim wariancie Karol Nawrocki miałby szanse uzyskać 50,26 proc. poparcia, a Rafał Trzaskowski – 49,74 proc.
- Różnica między prognozowanymi wynikami kandydatów jest jeszcze mniejsza, niż w poprzednich sondażach – zauważa prof. Izabela Kapsa, politolog z bydgoskiego UKW. - Należało się tego spodziewać chyba już po pierwszej turze. Jej wynik wskazywał na to, że w drugiej też będzie bardzo blisko. Nie działa tu absolutnie rachunek matematyczny, polegający na tym, że głosy któregoś z kandydatów w pełni przechodzą na kolejnego i ten kandydat ma więcej lub mniej szans.
Niezdecydowani mogą przechylić szalę zwycięstwa
Zaważą głosy tych wyborców, którzy nie mają ugruntowanych przekonań politycznych. Naukowiec zaznacza, że wiele osób nie poszło w ogóle głosować w pierwszej turze: - Było to widać w rozkładzie głosów w grupach wiekowych. Jeśli spojrzymy na historię głosowania w Polsce w różnego typu wyborach, to jednak grupa osób najstarszych była zwykle bardzo aktywna, tymczasem w pierwszym głosowaniu tego nie było widać.

Wynik głosowania jest na styku. Tu też ważne jest, jaj zdecydują wyborcy tych, którzy odpadli w pierwszej rundzie walki o prezydenturę: - W przypadku wyborców Magdaleny Biejat, Szymona Hołowni mniejsze jest prawdopodobieństwo, że ich wyborcy nie pójdą głosować w drugiej turze, natomiast już w przypadku Adriana Zandberga to mogą być wyborcy, którzy teraz nie poprą żadnego z kandydatów – mówi prof. Kapsa.
- Są nowe zachowania wyborcze – podkreśla prof. Kapsa. - Na wyborców działa to, co widzą w bańkach informacyjnych, social mediach, decydują pod wpływem impulsu.
Tak może wyglądać podział głosów w poszczególnych województwach. Według przygotowanego dla nas sondażu, w woj. kujawsko-pomorskim Rafał Trzaskowski ma szansę otrzymać 53,9 proc. głosów, a Karol Nawrocki 46,1 proc.

Informacje o Nawrockim mobilizują jego wyborców?
Poseł Piotr Król z PiS: - Wynik zależy od wielu czynników, nawet od pogody w niedzielę. Namawiam do głosowania na Karola Nawrockiego. To była chyba najbrutalniejsza kampania, jaką widziałem. Jeżeli obóz, który lał tej hejt, wygra, to już nic ich nie powstrzyma, żeby podobnie robić w kolejnych wyborach. To będzie fasadowa demokracja.
Według posła PiS-u badania nie pokazują faktycznego poparcia Nawrockiego: - Ludzi przeraża fala nienawiści i nie mówią głośno, jak zagłosują.
Zdaniem prof. Kapsy nie jest to oczywiste: - To można sprowadzić do hejtu, ale też do ujawniania informacji z przeszłości kandydata. Na wyborców Nawrockiego to działa konsolidująco i bardziej są skłonni bronić kandydata publicznie.
Kozłowska: Wszyscy jesteśmy patriotami
Iwona Kozłowska, poseł PO: - Jesteśmy patriotami, wyborcy Nawrockiego też, ale inaczej patrzą na przyszłość Polski.
Według parlamentarzystki kierują się oni tym, "co słyszą w mediach społecznościowych i w TV Republika": - My patrzymy przez pryzmat prawości, uczciwości, godności każdego obywatela. Rafała Trzaskowskiego służby sprawdzały kilka razy. Jest uczciwy, pokazał, jak można zarządzać Warszawą. Karol Nawrocki? Wykorzystał seniora w sprawie mieszkania, słyszmy, że sprowadzał panie do Grand Hotelu w Sopocie, były ustawki. Mówi o rodzinie, a te działania nie mają z nią nic wspólnego.