<!** reklama>
Nie od dziś wiadomo, nawet nie od minionej soboty, że nic tak nie poprawia atmosfery w drużynie jak dobry wynik. A dla Zawiszy dobry wynik przed spotkaniem z Cracovią oznaczał tylko zwycięstwo. Wszyscy na Gdańskiej mieli już dosyć ładnych porażek, a w najlepszym wypadku ładnych strat punktów. Gdyby dodać teraz „pewne” dwa oczka w meczach z Piastem i Podbeskidziem oraz punkcik z Lechem, to zawiszanie byliby teraz tuż za czołówką. Ale nie gdybajmy. Trzeba się cieszyć z tego, że podopieczni Ryszarda Tarasiewicza są konsekwentni, w końcu się przełamali, a sztab szkoleniowy i zespół ma pomysł na ofensywną grę. Bo przecież to jest to, co lubią kibice. Mimo nieciekawej pogody za oknem, na Gdańskiej zrobiło się cieplej. Po wygranej 2:0 z Cracovią i odbiciu się od dna teraz może być już tylko lepiej. Trzymajmy kciuki za piłkarzy Zawiszy w sobotę w Gdańsku z Lechią i we wtorek w Bydgoszczy przeciwko Zagłębiu Lubin.
MAREK FABISZEWSKI
