Zawody w Pardubicach rozpoczną się o godzinie 19.15. Niestety, w tym czasie kanały Eleven opanowane będą przez futbolistów, dlatego zmagania z Czech zobaczymy dopiero o godz. 22.30 (Eleven Sports).
Warto jednak poczekać do późnego wieczora, bo rywalizacja o złoto indywidualnych mistrzostw świata zapowiada się niezwykle interesująco. W walce o trofeum pozostaje jeszcze aż pięciu żużlowców: Maksym Drabik (31 pkt), Bartosz Smektała (30), Max Fricke (28), Brady Kurtz oraz Robert Lambert (po 24).
Jak dotąd tylko dwóch żużlowców - Rosjanin Emil Sajfutdinow oraz Australijczyk Darcy Ward - wywalczyło dwa złote medale z rzędu. Jutro w ich ślady będzie mógł pójść Max Fricke, który triumfował w ubiegłorocznym sezonie.
- Wciąż liczę się w grze o zwycięstwo. Trzy punkty straty do lidera to niewiele. Postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, by osiągnąć jak najlepszy rezultat – mówi Max Fricke.
Póki co, bliżej mistrzowskiej korony są jednak biało-czerwoni. Przewaga Maksyma Drabika i Bartosza Smektały nad „Kangurem” jest niewielka, ale jest. Polscy kibice wiele obiecują sobie zwłaszcza po tym pierwszym. Żużlowiec Betardu Sparty Wrocław zapomniał już o kontuzji obojczyka, której nabawił się trzy tygodnie temu podczas poprzedniej rundy IMŚJ w Guestrow. Jeżeli dzisiaj pojedzie tak, jak w niedzielnym finale PGE Ekstraligi, to dwunasty w historii złoty medal dla polskiego juniora stanie się faktem.
Najlepszych młodzieżowców globu zaczęto wyłaniać już w sezonie 1977. Co ciekawe, w pierwszych czterech edycjach ścigali się zawodnicy do 23 lat. Z kolei do 1987 roku zawody oficjalnie nazywane były indywidualnymi mistrzostwami... Europy juniorów, choć startowali w nich także jeźdźcy spoza Starego Kontynentu. Najwięcej medali (27) zdobyli Polacy, w tym aż 11 złotych.