Niemiecka policja 29 lutego zatrzymała Adama S. ps. Smoła. Będzie mógł wreszcie ruszyć proces w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy.
<!** Image 3 align=none alt="Image 186277" sub="Adam S. ps. Smoła (z podniesioną ręką) podczas ogłaszania wyroku pierwszej instancji 19 stycznia 2009 roku.
Fot.: Dariusz Bloch">
- Otrzymaliśmy informację, że Adam S. został zatrzymany 29 lutego przez policję kryminalną Landau w Nadrenii Północnej-Westfalii, na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Zwróciliśmy się o niezwłoczne przekazanie oskarżonego. Musi jednak wypowiedzieć się w tej sprawie niemiecki sąd. Najbardziej realnym terminem, kiedy Adam S. będzie mógł stawić się w sądzie, jest 28 marca - poinformowała sędzia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy Małgorzata Lessnau-Sieradzka.
Prokurator Andrzej Jeżyński z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie zgodził się na przerwę w rozprawie. - Miałem już przygotowany wniosek o wyłączenie Adama S. do odrębnego postępowania, ale w tej sytuacji jest on bezzasadny - powiedział nam oskarżyciel.
W jakich okolicznościach doszło do zatrzymania? Czy Adam S. stawiał opór? - Nie komentuję tej sprawy z uwagi na dobro mojego klienta - stwierdził mecenas Michał Błaszczyk, obrońca oskarżonego.
Na wczorajszą rozprawę przyszli wszyscy pozostali oskarżeni, czyli odpowiadający z wolnej stopy: Tomasz G., były dealer Mercedesa w podbydgoskiej Brzozie, bydgoszczanie Tomasz Z. i Krzysztof B. oraz doprowadzony z aresztu Henryk L. ps. Lewatywa.
Piotr Karpowicz został zastrzelony 19 stycznia 1999 roku na parkingu przed siedzibą PZU przy ul. Wojska Polskiego w Bydgoszczy. Zabójca czekał na niego i gdy mężczyzna podchodził do auta, oddał w jego kierunku dwa strzały z bliskiej odległości. Odjechał samochodem. Drugi mężczyzna w tym samym czasie - dla zmylenia ewentualnego pościgu - ruszył z piskiem opon w przeciwną stronę.
<!** reklama>
Piotr Karpowicz był dyrektorem Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka PZU w Bydgoszczy. Zajmował się, między innymi, rozpatrywaniem wniosków o odszkodowania za stłuczki. Według Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, na tym tle mogło dojść do konfliktu między nim a Tomaszem G., który „siedział w samochodach”. Dealer Mercedesa miał zlecić przeprowadzenie zamachu swemu znajomemu Henrykowi L. za 50 tys. dolarów. Ten z kolei miał do tej roboty wynająć Adama S. jako bezpośredniego wykonawcę wyroku oraz Krzysztofa B. i Tomasza Z. jako pomocników „Smoły”.
W pierwszej instancji bydgoski sąd uniewinnił oskarżonych z zarzutu udziału w zamachu na życie Piotra Karpowicza. Sprawa wróciła po apelacji. Wtedy Adam S. zaczął się ukrywać.